SUKCES PO POZNAŃSKU 9/2022

| 73 | WRZESIEŃ 2022 K iedy zaczniemy szperać w różnego rodzaju źró- dłach, by znaleźć jakieś zapiski o tym, kiedy poja- wiło się na talerzu to danie, okazuje się, że było ono rzeczywiście tak pospolite, że nie powstała wokół niego legenda czy opowiastka. Wszyscy zgodnie twierdzą, że musiało być to w pierwszej połowie XIX wieku, kiedy to wWielkopolsce rozpowszechniły się ziemniaki. Stawały się one podstawą wyżywienia na wsi. Jadano je z solą, olejem lnianym, gotowane w mundurkach. Pewnie naturalną ko- leją rzeczy ktoś, gdzieś, kiedyś podał go z gzikiem. Jedno jest pewne, że nawet do połowy początków naszego wieku było to danie postne podawane na obiad w piątek. – Skąd ta popularność pyrek w wielkopolskiej kuchni? Ano mówiąc po „naszymy” – jak się człowiek naje pyrów, to one „trzy- mią” i długo zaspokajają potrzebę jedzenia. Kiedy się doda do tego gzik, to powstaje syte i smaczne danie. Gzik to nie jakiś pokruszony ser twarogowy, ale aksamitny kremowy dodatek, z drobno pokrojonym sznytlochem (szczypior- kiem), cebulką. By uzyskać tę kremową teksturę, dodajemy dodatek mleczny – śmietanę, jogurt, maślankę lub kefir. Gzik ma tworzyć z pyrą jedną smakowitą całość – mówi twórca Poznańskiego Muzeum Pyry Marcin Lutomski. – Początkowo jednak, jak mówią źródła, był ser „rozbeblany” z wodą i cebulą. Nie do końca miał być smakowitym do- datkiem, ale takim, który dodawał więcej energii niż tylko sama pyra z solą. Lata mijały, a gzik nabierał szlachetności, osiągając obecne szczyty wykwintności. Jak zauważa Marcin Lutomski, pyra z gzikiem była daniem, które jedzono w domach o różnej zamożności jako danie postne, piątkowe, na zmianę z pyrami serwowanymi ze śledziem w oleju lub śmietanie. – Musiałaby nastąpić jakaś rewolucja, by ten cykl w poznańskim domu mógł zostać za- kłócony – dodaje Lutomski. SMACZNEGO

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz