SUKCES PO POZNAŃSKU 9/2022
84 | | WRZESIEŃ 2022 turniejów na świecie. Czasami trudno mi uwierzyć, że jestem „po drugiej stronie telewizora”. Tenis to chyba najbardziej „mobilny” sport. Dzisiaj tu, jutro tam. Jak Pani znosi życie na walizkach, podróże samolotami, zmiany stref czasowych? To kwestia przyzwyczajenia organizmu do częstych zmian, ale jednocześnie niezapominanie o odpowiednim odpo- czynku. Pracując zbyt wiele tygodni pod rząd i nie dając sobie czasu na regenerację, można łatwo się wypalić. Czę- sto słyszę, że takie podróżowanie jest bardzo atrakcyjne, ale trzeba pamiętać, że jednak robi się to w pojedynkę, zostawiając rodzinę i przyjaciół w domu. Kluczowe jest odpowiednie zaplanowanie swojego kalendarza, tak aby zachować balans. Co jest najważniejsze w Pani pracy, jakie cechy charakteru powinny być pomocne podczas prowa - dzenia meczu? Uważam, że kluczowa jest umiejętność radzenia sobie ze stresem i panowania nad emocjami. Sędziom przydaje się też siła spokoju. To są cechy potrzebne w trakcie meczu, aby móc mimo presji szybko podjąć właściwą decyzję. Na- leży także umieć zachować koncentrację przez długi okres, bo mecze potrafią trwać kilka godzin, oraz komunikatyw- ność. Ważne jest bowiem nie tylko podjęcie właściwej de- cyzji, ale także umiejętne wytłumaczenie jej zawodnikom. Czy lubi Pani na korcie pracować z sędziami trady - cyjnymi, czy w oparciu o pandemiczny wynalazek, jakim jest brak sędziów, których zastąpił system sokolego oka? Obie opcje mają swoje wady i zalety. Pracując z sędziami liniowymi, sędzia główny podejmuje znacznie więcej de- cyzji, niż gdy stosowany jest system ELC („electronic line calling”), jak na przykład Hawk Eye Live. To przekłada się na więcej interakcji z zawodnikami, ale także potencjalnie więcej sytuacji konfliktowych. Cieszę się, że nadal są tur- nieje, podczas których mogę pracować z sędziami linio- wymi, ale z przyjemnością jadę też na imprezy tenisowe stosujące system ELC. Taka mieszanka pozwala zachować zdrowy balans. Nie wiem jednak, jak to będzie wyglądało, kiedy na wszystkich turniejach pozbędziemy się czynnika ludzkiego na korcie. Skompletowała Pani Złotego Szlema, sędziując wszystkie cztery szlemy, była także Pani sędzią na olimpiadzie w Tokio. Jakie są zatem Pani zawo - dowe marzenia? Kiedy zaczynałam przygodę z sędziowaniem, zastanawia- łam się, czy mogę marzyć o tym, żeby kiedyś pojechać na turniej wielkoszlemowy jako sędzia liniowy chociaż raz w życiu. Dla sędziów niepochodzących z krajów wielkosz- lemowych droga do tych turniejów jest znacznie dłuż- sza i trudniejsza. Na Rolanda Garrosa pojechałam po raz pierwszy jako sędzia liniowa 9 lat po ukończeniu kursu na sędziego regionalnego. Oczywiście zawsze można gonić ko- lejne marzenia i stawiać sobie coraz wyższe cele, ale ja sta- ram się cieszyć tym, co już udało mi się osiągnąć i docenić, że to, o czym do tej pory marzyłam, spełniło się. Na rozkładzie ma Pani wiele tenisowych gwiazd, którym Pani sędziowała, ostatnio w Toronto był to mecz Sereny Williams z Hiszpankę Nurię Parrizas Diaz. Czy w takich meczach pojawia się dreszczyk emocji? Dreszczyk emocji zawsze pojawia się, kiedy mam okazję sę- dziować mecz legend czy topowych zawodników. Trybuny są wtedy zazwyczaj wypełnione, a atmosfera na korcie nie- powtarzalna. Bycie częścią takich meczów jest niesamowi- tym doświadczeniem. W tourze, zarówno tym męskim, jak i żeńskim, jest trochę „niezdyscyplinowanych” zawodników. Jak radzi sobie Pani w takich kontrowersyjnych sytuacjach? Najważniejsze to nie ulegać emocjom i zachować pełną koncentrację. To pozwala mi zaufać swojej ocenie sytuacji i podjąć właściwą decyzję. Trudne mecze mogą zdarzyć się podczas każdego turnieju i trzeba umieć sobie z nimi ra- dzić. Należy umieć zdystansować się i pozbyć się uczucia, że można było podjąć lepszą decyzję. Czas na analizę jest po meczu, a w trakcie trzeba skupić się na tym, co się w da- nym momencie dzieje. Obecnie mieszka Pani w Ontario, czy jest szansa, żeby zobaczyć Panią w Poznaniu? Jest taki challen - ger, do którego ma Pani sentyment? Dużo sentymentu, bo to tam stawiałam swoje pierwsze kroki jako sędzia. Planując swój kalendarz, zawsze sta- ram się sprawdzić, czy dam radę dołączyć do obsady sę- dziowskiej. W tym roku niestety Poznan Open kolidowało z moim powołaniem na Rolanda Garrosa. Czy jest Pani rodzynkiem, czy też są osoby z Polski rokujące również do światowej kariery na sędziow - skim stołku? Mamy w Polsce prawie dwudziestu sędziów posiadających międzynarodowe uprawnienia, choć z pewnością znajdują się oni na różnych etapach swojej kariery. Są wśród nich osoby, które dobrze rokują, ale niełatwo jest przewidzieć, komu się uda. Nie jestem jednak rodzynkiem. Na przykład na Wimbledonie poza mną pracowało czterech sędziów z Polski (trzech sędziów liniowych oraz Review Official). z SPORT
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz