SUKCES PO POZNAŃSKU 9/2022

90 | | WRZESIEŃ 2022 N ie będę pisała życiorysu, bo to można przeczytać wszędzie. To raczej urywki opowieści z pamięci zasłyszane przez ponad 30 lat naszej znajomości i przyjaźni. Nigdy nie odważyłam się powiedzieć do niego po imieniu, choć bruderszafty piliśmy przynajmniej kilka razy. Czasem w rozmowie z innymi nazywałam go Romu- aldinio, bo było to połączenie Romualda z najznakomit- szym piłkarzem. Dlaczego? Poczytajcie… Ten tekst miał nigdy nie powstać. Nawet do głowy mi nie przyszło, że będę go pisać, wygrzebując z pamięci anegdoty, strzępy rozmów i opowieści. Czas mija, a ja nadal nie potrafię myśleć, że był i już nie zadzwoni porozmawiać prawie w nocy. Nie przywita mnie słowami: „Dziecko, co tam słychać u Ciebie?”. A jak miał poważniejszą sprawę, zaczynał od: „Elizabeth, królowo…”. Romuald Grząślewicz, aktor, pisarz, poeta, konferansjer, tekściarz, gawędziarz, prezes Fundacji sceny na piętrze Tespis, a przede wszystkimwielki przyjaciel aktorów i artystów. Kochał ich tak bardzo, że to impoświęcał cały swój czas. Zszedł ze sceny na swoich warunkach. Niepokonany. TEKST: ELŻBIETA PODOLSKA | ZDJĘCIA: SŁAWOMIR BRANDT MAGICZNY ROMUALDINIO W BIAŁYM KAPELUSZU PIERWSZE SPOTKANIE Będąc młodą dziennikarką w „Gazecie Poznańskiej”, taką, co to się dopierowszystkiego uczy, zajmuje się kulturą pod okiem prawdziwego tuza Zdzisława Beryta, nagle dostaje wiado- mość: „Romuald Grząślewicz, szef Sceny na Piętrze, chce Cię poznać. Coś o Tobie słyszał i zaprasza do siebie na rozmowę”. Do tej pory pamiętam ciarki na plecach. Romuald Grzą- ślewicz – postać niemal mityczna. Scena na Piętrze – naj-

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz