SUKCES PO POZNAŃSKU 9/2024

| WRZESIEŃ 2024 NA OKŁADCE | 25 MK: Na kredytach frankowych oparłem też swój doktorat. Jak widać, zaangażowaliśmy się w to mocno. Z drugiej strony obsługujemy klientów firmowych, dla których świadczymy szeroki pakiet usług, a jeśli w czymś nie czujemy się silni, to nie eksperymentujemy, tylko nawiązujemy współpracę z najlepszymi ekspertami. Jak po okręgu wracamy do kryzysu związanego z kredytami we frankach, to był 2012 rok. To była zupełna nowość, nie było utartych szlaków… MK: Dziś można powiedzieć, że to właśnie my je przecieraliśmy, byliśmy pionierami. Teraz wiele osób pyta nas, czy wejdziemy w kolejną aferę finansową? Tego nie wiemy, ale stara afera frankowa jeszcze wciąż jest żywa i jeszcze sporo jest w niej do zrobienia. Mimo wszystko mamy nowe pomysły i rozszerzamy działalność o nowe branże. Doświadczenie, lata działalności dały nam możliwość, abyśmy mogli działać w charakterze doradców strategicznych pod względem prawnym, ale i biznesowym. Czy są w Państwa historii mniej oczywiste szanse, które potrafiliście doskonale wykorzystać? BK-N: Oczywiście! Na studiach miałam okazję pracować w Radiu Merkury – Poznań. To sprawiło, że bardzo szybko musiałam nauczyć się tłumaczenia żargonu prawniczego na język, który trafia do ludzi. Wspólnie z Mariuszem napisaliśmy kilkaset felietonów do gazet, występowaliśmy nawet w telewizjach śniadaniowych, tłumacząc zawiłe problemy prawne. Jako pierwsi mówiliśmy o sprawach frankowych tak, żeby ludzie zrozumieli. Efekt był taki, że ludzie przestali się nas bać i nabierali do nas zaufania. MK: Do dziś zresztą, kiedy po raz pierwszy klienci opisują nam swoje sprawy, korzystając z Messengera, bywam zdziwiony i z rozbawieniem wspominam e-maile z klientami sprzed 18 lat, które były na wskroś formalne. Od tego czasu naprawdę sposób komunikacji z klientem zmienił się o 180 stopni. Druga sprawa to umiejętność syntetycznego przedstawienia problemu przed sądem. Chodzi o takie przedstawienie sprawy, które będzie zrozumiałe dla wszystkich, nie tylko dla stron postępowania. Klient musi wiedzieć, co prawnik do niego mówi, i wiedzieć, że idziemy razem w dobrą stronę. To zresztą też kwestia podejścia, bo klient tak naprawdę wcale nie chce wygrać sprawy, on chce pozbyć się problemu. To zazwyczaj prawnik chce walczyć i wygrać. Dla klienta liczy się efekt. I oby te efekty były jak najlepsze… MK: Żeby tak było, trzeba wykorzystać swoją szansę! z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz