SUKCES PO POZNAŃSKU 9/2024

78 | Z SUKCESEM | WRZESIEŃ 2024 A jak udało Ci się stworzyć warsztat pracy? Sprzęt wyszukuję w internecie na różnych platformach zakupowych. Na filmikach instruktażowych podpatrywałam także, na czym pracują „koledzy po fachu”. Ponadto projektując nerkę, mam w głowie koncepcję, jak powinna wyglądać, co do czego przymocować, i aby coś przyciąć czy połączyć, potrzebuję różnych przyborów, dlatego mój warsztat jest zbiorem otwartym. Skóra jest wymagająca, bo nie można zrobić próbnego odszycia, a później go spruć. Jak przyjrzysz się moim pierwszym projektom i porównasz z ostatnim, to zobaczysz różnicę w wykończeniu, zdobieniach czy elementach, z których składa się nerka. Niektóre projekty pozostają na papierze, ponieważ nie jestem w stanie ich zrealizować bez odpowiednich maszyn. Gdzie tworzysz? Tworzę w pokoju teściowej. W niewykończonym domu i przy czwórce dzieci nie mam miejsca na warsztat. Oczywiście część pracy twórczej wykonuję tam, gdzie mieszkam, ale do szycia, do przechowywania materiałów niezbędnych do produkcji, potrzebuję osobnej przestrzeni i przede wszystkim spokoju. Także odwożę dzieciaki do przedszkola i szkoły, a potem jadę do teściowej popracować. Jak Ci się udaje łączyć pracę z życiem rodzinnym? Nie jest łatwo. Szyję tylko wtedy, gdy synek z niepełnosprawnością jest w przedszkolu specjalnym i na szycie mogę przeznaczyć raptem 4 godziny na dobę. Ale dajesz radę? Bo sprawia mi to ogromną radość, realizuję się w jakimś stopniu i aktywizuję się zawodowo, a ponadto tym, co robię, zbieram środki na pomoc Antkowi. Co masz na myśli? Antek i Franek to bliźniacy wcześniacy z powikłanej ciąży z zespołem TTTS. Przeszli wszystkie komplikacje i powikłania charakterystyczne dla wcześniaków. Chłopcy są intensywnie rehabilitowani od samego początki, ale Franciszek wyszedł z tego obronną ręką, choć wychodzą pewne deficyty. Antoni był na gorszej pozycji startowej, urodził się jako skrajny wcześniak z hipotrofią. Wymaga ciągłej opieki i rehabilitacji. Ze względu na obowiązujące w Polsce przepisy jako opiekun osoby niepełnosprawnej pobierający świadczenia, nie mogłam podjąć żadnej pracy zarobkowej. Wcześniej ze względu na stałą opiekę, rehabilitację w domu i w różnych ośrodkach, nie było przestrzeni czasowej na tworzenie i szycie. Ale kiedy tylko się pojawiła i Antoni trafił do przedszkola specjalnego, mogłam wygospodarować czas, by szyciem zbierać środki na przedszkole i jego leczenie. Dzięki temu mogę zapewnić mu ciągłą opiekę. Gdzie można kupić Twoje produkty? Wszystkie modele prezentuję na swoim koncie na Instagramie oraz Facebooku. Jeśli któraś z klientek jest zainteresowana zakupem, podaję jej numer rachunku fundacyjnego, na który powinna wpłacić pieniądze. Gdy otrzymam potwierdzenie o zaksięgowaniu kwoty, wtedy nerka trafia do nowej właścicielki. Co Cię inspiruje? Czasami patrzę na ścinki materiałów i to wystarczy, żeby w głowie ułożyły się zestawienia. Innym razem oglądam zdjęcia i inspiruję się kolorami, które na nich widzę, czy to architektury, czy przyrody… Jestem też baczną obserwatorką tego, co dzieje się na modowym rynku i często przeglądam strony i katalogi z obuwiem, szczególnie z tym sportowym, które prezentuje o wiele bogatszą paletę kolorystyczną. Podpatruję i myślę sobie, że dany but dobrze wyglądałyby w zestawie z nerką o takim czy innym zestawieniu kolorystycznym. Wróćmy na chwilę do mody, którą wywołałaś, ponieważ między szyciem nerek a ukończeniem studiów minęło wiele czasu. Co się z Tobą działo w tak zwanym międzyczasie? Jeszcze na studiach zaczęłam pracować w jednej z poznańskich firm odzieżowych, która skupiała w swoim portfolio kilka marek. Ja byłam asystentem projektanta odzieży dziecięcej. Kolejno pracowałam także jako grafik komputerowy, ponieważ na studiach kształciłam się również, w tym kierunku. Przez pewien czas wykonywałam i projektowałam opakowania produktów, wykonywałam także makijaże, ponieważ również skończyłam kursy wizażu. Ponadto przez cały czas otrzymywałam pojedyncze zlecenia na projektowanie i szycie odzieży. Dlaczego nie poszłaś tą drogą? Stworzenie i wyprodukowanie kolekcji wymagają niemałych nakładów finansowych, których ja nie posiadałam. Nie miałam za co i z czego przygotować kolekcji, a pojedyncze zlecenia, które pozyskiwałam drogą pantoflową, wystarczały na bieżące wydatki. Do tego doszły jeszcze problemy rodzinne i na kilka lat po studiach totalnie zrezygnowałam, by być blisko tych, których kochałam. Śmierć mamy, ojca, urodzenie i wychowywanie czwórki dzieci, w tym bliźniaków wcześniaków, jeden z niepełnosprawnością i w spektrum autyzmu, sprawiły, że dopiero od kilku lat regularnie szyję. I wróciłaś już na dobre? Powoli wracam, bo nadal priorytetem są dzieci. Bardzo chcę wrócić do mody i tworzyć regularne sety, ale na to potrzebuję jeszcze czasu. Póki co spełniam się, szyjąc nerki i stopniowo będę poszerzała swoje portfolio o torebki i plecaki. Jeszcze nie pokazałam wszystkiego, na co mnie stać. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz