| WRZESIEŃ 2024 SMACZNEGO | 81 z wózka serwisowego lub z dużego półmiska. Potrawy nakładane były w obecności gości, przy czym gość mógł wskazać, ile danej potrawy chciałby zjeść. Do nakładania używano widelca i łyżki. WYKWINTNE DANIA Co jeszcze można było w Polonezie skonsumować, przypomina nam szef kuchni Andrzej Nowakowski: – Wołowinę na dziko z boczkiem wędzonym (Leszek Pyrzyk wspominał, że do sosu dodawano zielone szyszki, co sprawiało, że danie pachniało lasem), golonkę po bawarsku, pieczonego bażanta, słynnego bażanta Jean Marie z ananasem, rumsztyk Bardolani, stek meksykański, kotleta marszałkowskiego. Dań wykwintnych przez lata przewinęła się cała masa. Był to wynik obecności gości zagranicznych, którzy mieszkali tu nie tylko podczas targów. Dbano także o dania typowo poznańskie. Leszek Pyrzyk wspomina golonkę po poznańsku, kaczkę pieczoną z jabłkami, majerankiem, pyzami i modrą kapustą. Inne niezwykłe smakowite danie to kaczka gotowana I JA TAM BYWAŁEM… I to nie raz, jako dziennikarz odwiedzałem to miejsce, biorąc udział w różnych imprezach: od kolacji kuchni narodowych po bliskie memu sercu Bale Sportowca Expressu Poznańskiego. Ale najmilej wspominam czasy, kiedy „przepuszczałem” tam pieniądze w restauracji z moim kolegą Rysiem Dropem. Obaj byliśmy sędziami koszykówki i jak nazbieraliśmy kasę z delegacji, to szliśmy na naszą ulubioną polędwicę Polonez. Leszek Pyrzyk, kucharz, który pracował tam od lat osiemdziesiątych, a teraz mimo emerytury wciąż czynnie udziela się w zawodzie, przypomina to danie: – Był to zraz z polędwicy wieprzowej z farszem. W pierwszej wersji były to pieczarki, cebula, koncentrat pomidorowy, później wzbogaciliśmy go jeszcze o kapary. Podawany był z frytkami. Cały bajer tego miejsca, który sobie bardzo ceniliśmy, to był serwis w stylu francuskim. Waldemar Mikołajczak, szef gastronomii, mówi, że był on utrzymywany chyba najdłużej wraz z Bazarem wśród hoteli poznańskich: – Kelner najpierw wyciągał talerze z podgrzewaczy i serwował na nich potrawy gościom bezpośrednio Kulisy działania hotelu znakomicie opisuje książka wspomnienia z lat 90. kelnerki Lidii Szańskiej (to pseudonim autorki) „Siła honoru”, która obsługiwała cynków, przywódców poznańskiej mafii
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz