SUKCES PO POZNAŃSKU 9/2025

| WRZESIEŃ 2025 GŁOS BIZNESU | 37 daniem „Psychonautka”. Do tej pory wydałem dziewięć powieści. Kolejna członkini zespołu, radczyni prawna Katarzyna Szwichtenberg-Kowalska, jest… utalentowaną śpiewaczką chóralną, która po godzinach pracy występuje z lokalnym zespołem muzycznym. Czy od zawsze Pani śpiewała? Katarzyna Szwichtenberg-Kowalska: Tak, śpiew to dla mnie przede wszystkim sposób na oczyszczenie umysłu, przestrzeń na oddech, dosłownie i metaforycznie – przyznaję – śpiewanie w chórze to nie tylko sztuka, ale też współdziałanie, słuchanie i dostosowywanie się do innych. Te same wartości leżą u podstaw pracy prawnika – szczególnie radcy prawnego, który często działa zespołowo, prowadzi negocjacje, słucha klientów. Ale nie tylko Pani śpiewa, prawda? KS-K: Tworzę również rękodzieło – to zupełnie inna forma kontemplacji. W świecie pełnym ekranów i procedur, praca dłońmi przywraca kontakt z materią, z chwilą. Rękodzieło nie przyspiesza – ono uczy cierpliwości, uważności, bycia w tu i teraz. Dla prawnika, który często funkcjonuje pod presją czasu i odpowiedzialności, to forma medytacji w działaniu. Myślę, że takie połączenie pasji i zawodu nie tylko buduje unikalną tożsamość kancelarii, ale też realnie przekłada się na podejście do klienta. Mam rację? JW: Dzięki różnorodnym zainteresowaniom na pewno łatwiej nam zrozumieć potrzeby ludzi, ich motywacje i emocje – a to przecież istota skutecznej pomocy prawnej. W pracy z dużymi korporacjami liczy się perfekcyjna znajomość procedur i umiejętność prowadzenia negocjacji na wysokim szczeblu. Z kolei przy obsłudze mniejszych firm czy klientów indywidualnych najważniejsze są empatia, elastyczność i zaufanie. Kancelaria łączy oba te światy – z pełnym zaangażowaniem i szacunkiem dla każdego klienta i każdego zlecenia, niezależnie od jego skali. U nas nikt nie musi wybierać między karierą a twórczością. Przeciwnie – jedno wzmacnia drugie. – Prawo to też sztuka. Sztuka argumentacji, sztuka precyzyjnego formułowania myśli, sztuka przekonywania. Paragrafy nie wykluczają pasji, a doświadczenie zawodowe idzie w parze z artystyczną duszą. Bo – jak się okazuje – nawet w najbardziej formalnym zawodzie może bić twórcze serce. z Ale za tą zawodową skutecznością kryje się jeszcze coś więcej? JW: Tak, jest też śpiew, fotografia, twórczość literacka, jesteśmy trochę artystami w togach. A kim jest Joanna Wasilewska, jak zdejmuje togę? JW: Prawo to moje powołanie, ale fotografia to pasja, która pozwala mi oderwać się od codzienności. W kadrze staram się zatrzymać ulotne momenty – te, które mijają niepostrzeżenie, jeśli nie spojrzeć na nie z wrażliwością. Zdjęcia dla mnie to nie tylko obrazy, ale uchwycona magia spojrzeń, miękkość światła o poranku, drobne gesty i emocje, które znikają, zanim zdążymy je nazwać. Fotografuję tak, jak patrzę – z czułością, zaciekawieniem i głębokim szacunkiem do świata. Fotografia uczy patrzeć głębiej – a to przydatna umiejętność, również w analizie prawnej. Dla mnie jako prawnika, którego codzienna praca opiera się na logice, rygorze i odpowiedzialności, fotografia jest przeciwwagą: sposobem na ucieczkę, wyrażenie emocji, a przede wszystkim – złapaniem oddechu. Panie Wojciechu, widzę w Pana rękach książkę. Czy prawo i literatura idą w parze? Wojciech Szyda: Poza salą sądową piszę książki z gatunku fantastyki. Poruszam w nich tematy społeczne i etyczne, przenosząc czytelników w alternatywne światy, gdzie wydawałoby się odrealnione konflikty mają bardzo współczesne znaczenie. Z pozoru te dwa światy dzieli przepaść: twarda litera prawa i miękka tkanka wyobraźni. A jednak – osoba pisząca potrafi ubierać myśli w klarowną, atrakcyjną formę. To przydaje się w pismach procesowych, wystąpieniach czy kontakcie z klientem. Pisanie wymaga planowania, konstruowania wątków, te same umiejętności przydają się przy analizie sprawy czy pisaniu opinii prawnej; prawo to często szukanie ścieżek w gąszczu przepisów, fantasta z natury szuka rozwiązań niestandardowych. Ile książek ma Pan już na swoim koncie? WS: Debiutowałem w 1997 roku w miesięczniku „Nowa Fantastyka” opowiaKatarzyna Szwichtenberg-Kowalska Joanna Wasilewska Wojciech Szyda

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz