SUKCES PO POZNAŃSKU - PAŹDZIERNIK 2020

NA OKŁADCE | 23 sukces po poznańsku | PAŹDZIERNIK 2020 zainspirowany samochodami uznałem, że jako pierwsi w branży będziemy dostarczać soczewki w systemie van sellingu rynku. To był przełom w naszej działalności. Później za- częło to być kopiowane przez inne firmy, które z czasem się poddały. Nie wiedziały, jak to robić wystarczająco dobrze. JAI KUDO rosło w siłę. Przedstawiciele zagra- nicznych marek zastanawiali się, jak nas wyprzedzić. To zaowocowało dołączeniem JAI KUDO do Grupy Es- silor. To marka z wielkimi tradycjami. Największy gracz na rynku optycznym notujący wielomiliardowe obroty. W kontrakcie miałem zapisane, że jestem zobligowany dzielić się know how z pozostałymi 400 firmami Es- silora na świecie. I faktycznie wprowadzamy ten system dystrybucyjno-logistyczny w wielu krajach. I fajnie obser- wować, jak nasze know how znajduje uznanie na świecie, a JAI KUDO na tym korzysta i rośnie jeszcze bardziej. Lock down spowodowany pandemią nie przeszkodził Wam funkcjonować? Bardzo dużo się wtedy wydarzyło. Nasi klienci pozamykali swoje punkty sprzedaży i zapotrzebowanie na produkty spadło o ponad 90 procent. Powoli zaczęliśmy wracać do życia w czerwcu. Wtedy uznaliśmy, że chyba przetrwamy. Przetrwaliście. Poważnie mówiąc, przez kilka pierwszych tygodni lock downu mieliśmy strach w oczach i pytanie: co dalej? Bałem się, jak będzie funkcjonować nasza firma matka we Francji, bo tam też było bardzo ciężko. Na szczęście otrzy- mali dużą pomoc od rządu. My natomiast zarządzaliśmy naszą firmą gospodarnie i mieliśmy bardzo dobry cash flow. Dzięki temu mogliśmy tych kilka miesięcy przetrwać praktycznie bez przychodu. Czy cała załoga została? Tak. Postawiłem sobie za cel, żeby nikogo nie zwalniać. Pracownicy skorzystali z urlopu, pracowaliśmy z domu nadrabiając zaległości. Poza tym wykorzystaliśmy marke- tingowo i sprzedażowo ten okres. Nasz specyficzny sposób dystrybucji okazał się w pandemii najbezpieczniejszą formą sprzedaży. Dziennie nasi kierowcy mają kontakt maksymalnie z dwudziestoma osobami, podczas gdy kurierzy z dwustoma. Udało nam się obrócić kryzysową sytuację na korzyść i pozyskać wielu nowych klientów, nawet takich, do których dotąd nie mogliśmy dotrzeć z różnych powodów. Nasi vansellerzy stali się na chwilę typowymi przedstawicielami handlowymi, którzy poka- zywali, jak zaadoptowaliśmy się w trudnym momencie. Już w lipcu zaczęliśmy notować przychody wyższe niż rok temu i byliśmy ponad tegorocznym planem budżetowym. Paradoksalnie kryzys Wam pomógł. Jeśli nic nie wydarzy się jesienią, to powinniśmy zapisać ten rok lepiej niż poprzedni, pomimo trzech miesięcy, które wypadły ze sprzedaży. Nie poddaliśmy się, wyka- zaliśmy się ogromną elastycznością i szybko reagowa- liśmy i to uważam za nasz ogromny sukces. I szczerze mówiąc nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek wcześniej pracował ciężej niż w tym roku. Warto było? Na pewno. Była to dla nas dobra lekcja na przyszłość. Ten czas też pokazał, że dobrze zarządzamy firmą i że stać nas na tzw. „czarną godzinę”. Znaleźliście nawet czas na to, by pomagać. Oglądając i czytając wiadomości na początku pandemii wszyscy epatowali koronawirusem. Wtedy zobaczyłem, że są osoby, które walczą wiele ryzykując. Akcja „Szpi- tale w okularach” była odpowiedzią na to, co się dzieje. Dzięki temu mogliśmy pomóc lekarzom, pielęgniarkom i całemu personelowi medycznemu. Wiemy, że zarazić możemy się drogą kropelkową przez nos, usta i oko. Jeśli zasłonimy oko, to mamy barierę mechaniczną i jesteśmy bardziej chronieni. Zresztą naukowo udowodniono, że osoby w okularach dużo rzadziej dotykają ręką oczu, co zmniejsza ryzyko zakażenia. A kiedy pocieramy oczy? W stresie. Dokładnie. A kto jest najbardziej zestresowany w obec- nych czasach? Oczywiście lekarze. Stwierdziliśmy, że wykorzystamy towar, który mamy w magazynie i przeka- żemy szpitalom 30 tysięcy par okularów z odpowiednimi mocami szkieł. Ruszyła wielka akcja, w której personel medyczny musiał udać się do okulisty. Do nas należało przygotowanie okularów na podstawie wyniku badania i wysyłka do poszczególnych placówek. To było potężne przedsięwzięcie logistyczne. Odzew był ogromny. Co by Pan zrobił, gdyby wiedział Pan, że pan - demia ustała, mamy już szczepionkę i lek na koronawirusa? Poleciałbym bardzo daleko na wakacje. Moja praca zawsze wiązała się z podróżami po wielu krajach i tego brakuje mi bardzo. Czekam na ten moment. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz