SUKCES PO POZNAŃSKU - PAŹDZIERNIK 2020

z sukcesem | 63 sukces po poznańsku | październik 2020 sobie poradzić, odkryć, jak się w nich zachować. Nie jaka ta sytuacja jest, jak działa i narzucić jej reguły, ale jak zaadaptować się do tego, co tu i teraz się dzieje. Chaos nie sprawia, że nie wiesz w jakim punkcie będziesz zaraz, tylko że w każdym momencie masz ileś dróg i dokonu- jesz wyborów. Takim osadzaniem się w totalnym chaosie są Twoje wyprawy do Nepalu? Dla kogoś z naszego kręgu kulturowego nie działają tam żadne reguły, które znamy. Działają za to ich reguły, któ- rych ja nie znam, przez to za każdym razem mam jakiś bodziec, reakcję i co chwilę jest coś nowego. Jest też duża radość, jak się coś udaje, a jak się nie udaje, to przynaj- mniej się czegoś uczę. Całe życie jest próbą reakcji na to, co się właśnie wydarzyło. Ja się nie denerwuję, po prostu przyjmuję to i reaguję. Daje mi to dużo większy spokój wewnętrzny. Pewności do podróży ekstremalnych dodaje Ci właśnie ta samoświadomość, że odnajdziesz się w każdej sytuacji? Jeśli chodzi o moje podróże, to oczywiście tym pierw- szym towarzyszył strach co tam będzie, czy ja na pewno dobrze zareaguję, czy mi się nic nie stanie. Ale będąc cie- kawym świata, szybko wyłapuje się pewne reguły w tym chaosie innego kraju. Na przykład na lotnisku szukasz numeru samolotu na tablicy rozkładu. A w Nepalu, gdy masz samolot o godz. 6, wsiadasz do samolotu o godz. 10, który wylatuje o godz. 12. Ale tam jest to absolutnie normalnie i jakimś cudem wszyscy lądują we właściwym samolocie i na właściwym lotnisku. Oni z kolei nie rozumieją naszych potrzeb, np. żeby numer lotu zgadzał się z tablicą odlotów, bo prze- cież tam każdy wie, który lot jest który. Inną kwestią jeszcze jest to, że tam niczego nie można zaplanować ze względu na nieprzewidywalną pogodę, która dyktuje warunki. To są najwyższe góry świata, mają swój klimat i może być tak, że mgła zatrzyma cię na lotnisku przez 4 dni. W końcu jednak docierasz w góry i rozpoczynasz swoją wędrówkę. Wchodzę w stan medytacji, kroków, oddechów. Idę, od- dycham, oddycham, idę. Wpadam w mantrę, nie trzeba o niczym myśleć. Umysł bardzo się wtedy oczyszcza. To jest pierwszy powód, dla którego jeżdżę w Himalaje. Drugim jest to, że takie góry uczą niesamowitej pokory i takiego ustawienia swojego ego i siebie w świecie. Są tak olbrzymie, że naprawdę można poczuć ich wielkość i pomyśleć, czym się jest wobec natury, wobec nieprze- widywalnych warunków atmosferycznych, bo klimat jest tam nieobliczalny. I ja tak ustawiam się wobec całego świata. Kiedy wracam z Himalajów, to jestem pełen pokory do tego, że jak coś mnie spotyka, to muszę sobie z tym poradzić. Człowiek jest pyłkiem wobec natury i jej sił, ale też przebywając w innej kulturze, z zupełnie innymi wzorca- mi, jesteś tam też całkiem nieważna, niezależnie od tego, jak wielkie masz ego. Musisz umieć wtopić się w tłum i odnaleźć w tym byciu innym. Uczyć się odmienności, szanowania granic tego, w czym się różnimy. To daje mi możliwość bycia biernym uczestnikiem tego, co się tam dzieje, doświadczania innego życia, podglądania go i nieprzeszkadzania nikomu. Takie wyprawy wpływają jakoś na Twoje życie w Polsce? Z takich wyjazdów wracam pełen pokory i uspokojony. Ogólnie rzeczywistość na co dzień mnie bardzo nudzi i jest wyczekiwaniem tego, kiedy mogę pojechać w góry. Mój work life balance polega na tym, że przez pół roku pracuję projekt za projektem, a pół roku nie pracuję wcale i poświęcam ten czas na podróże. Dlatego zawsze ustawiam sobie pracę pod konkretny wyjazd, który pla- nuję z wyprzedzeniem. Czujesz się człowiekiem sukcesu? W mojej pracy chodzi o to, żeby to klienci odnosili suk- cesy, czego im serdecznie życzę. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz