SUKCES PO POZNAŃSKU - PAŹDZIERNIK 2020

smacznego | 77 sukces po poznańsku | październik 2020 Wyjście do restauracji jest trochę wyjściem do te - atru. Są aktorzy, my jesteśmy widzami, przeżywamy wiele emocji, które możemy potem skomentować w drodze do domu. Ostatnio czytałem artykuł, w którym napisano, że 70 procent sukcesu restauracji to jej atmosfera. To ona decyduje, czy zostajemy na dłużej, czy wychodzimy po przystawce. Trochę okrutne, bo oznacza to, że tylko 30 procent zależy ode mnie. Chciałbym, aby goście wracali nie tylko dla atmosfery, ale przede wszystkim dla smaku, który jest dopełnieniem całości. Jak to się stało, że zostałeś kucharzem? Nie będę oryginalny – kuchnia babci, mamy oraz rodzinne spotkania przy stole.... U mojej babci, która była kucharką w PGRach, fascynowało mnie, że zawsze potrafiła samodzielnie przygotować tyle pysznych dań. Dla mnie jako małego dziecka były to najsmaczniej- sze potrawy, a wspomnienie atmosfery panującej przy rodzinnym stole do dzisiaj powoduje czułe wzruszenie. Pamiętam też, że potrafiła zaczarować najbardziej suche bułki w najsmaczniejsze bułki z masłem i pomidorami z ogródka. Poza tym zawsze towarzyszyłem mojej mamie w kuchni, pomagając przygotować niedzielny obiad. Do dziś cieszę się na myśl o jedzeniu zalewajki. Jest prze- pyszna. Często wracam pamięcią do rodzinnych zjazdów, podczas których cała żeńska część rodziny od samego rana szykowała wspaniałą ucztę. Podsumowując – całe dzieciństwo kręciłem się w kuchni mieszając w garnkach i podglądając to, co w garnkach się gotuje. Tak się zastanawiam, jakby to było, gdyby nie było naszych babć… (Uśmiech) Kiepsko by było. To one nauczyły nas sma- ków, dzielenia się z najbliższymi i radowania wspólnym spędzaniem czasu przy stole. Teraz ja, jako szef kuchni, chcę ugościć wszystkich sercem i smakiem, którego nauczyła mnie babcia. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz