SUKCES PO POZNAŃSKU 10/2021
| październik 2021 51 efekt jakichś dobrych manier, wymieniliśmy się telefonami i powiedziałem, że gdybyśmy byli potrzebni, to ma dzwo- nić. I jakie było moje zaskoczenie, kiedy następnego dnia otrzymałem informację, że Komendant Główny Straży Po- żarnej w Grecji odwiedza właśnie naszą bazę w miejscowo- ści Vilia, a tym komendantem był ten pan, który poklepał mnie po ramieniu. Zrozumiałem, że zrobił to faktycznie z uznania dla naszych działań. Jak się czuliście? Byliśmy dumni. Bardzo. Zrobiliśmy to! Czy mieszkańcy przyszli Wam podziękować? Na każdym kroku spotykaliśmy się z ogromną życzliwością Greków. Są to bardzo otwarci ludzie, chętnie rozmawiają. Dzięki nimmogliśmy zjeść pyszny, ciepły i świeży posiłek, ponieważ w dowód wdzięczności dostarczali nam obiady. To było niezwykle miłe. Na ulicach trąbili nam kierowcy, machali przechodnie. W sklepach nasi koledzy byli ob- sługiwani w pierwszej kolejności. Zaskakujące było to, jak wiele łączy nas z Grekami. Okazywało się, że wielu z nich ma w rodzinie lub wśród znajomych Polaka, niektórzy nawet rozmawiali z nami po polsku. Nauczyłeś się czegoś po grecku? Tak (śmiech), chociaż nie była to łatwa lekcja. Parakaló – proszę, efcharistó – dziękuję. Brzmi bardzo ładnie. Co było dalej? Kiedy nadszedł czas naszego wyjazdu, czekaliśmy aż zmieni nas kolejna grupa z Polski. Musieliśmy spakować sprzęt, więc poprosiliśmy strażaków greckich o przerwę w działaniach. Mieli nie angażować nas w gaszenie pożaru, dopóki nie zmieni nas kolejna grupa. Dwie godziny przed zaplanowaną zmianą podniosłem głowę i wyjrzałem przez okno. Zobaczyłem kłęby dymu. Chwyciłem za telefon, zadzwoniłem do dowódcy grupy z Komendy Głównej PSP bryg. Michała Langnera i powiedziałem o sytuacji. A jaka była? Bardzo rozwojowa. Widziałem, że pożar zagrażał miejsco- wości Vilia. Nie mogliśmy siedzieć bezczynnie, więc zamiast pakowania pojechaliśmy na akcję. Pożar okazał się jeszcze bardziej dynamiczny niż ten poprzedni. 22 samochody, czyli wszystkie wtedy dostępne, wzięły udział w tej akcji. Chłopaki byli w gotowości natychmiast. Udało się ugasić pożar? Niestety nie udało się wszystkiego ocalić. Bywają sytuacje, że musimy poświęcić coś kosztem czegoś. Podzieliłem grupę na dwie strefy. Grupa z Dolnego Śląska miała obronić wschod- nią część miasteczka. Siły poznańskie miały stać w odwodzie. Grecy jednak ostrzegali nas, że pożar bardzo często zmienia kierunek, a motorem tego jest wiatr. I tak też się stało. Kiedy pojechałem na rozpoznanie zobaczyłem, że ta część terenu, która miała zostać poświęcona, jest realnie do uratowana. Wysłałem tam ekipę z Poznania i panowie bardzo długo bronili wioski przez ogniem. Niestety w pewnym momencie musiałem wycofać grupę i zaprzestać gaszenia. Wszystko za sprawą znowu zmieniającego się kierunku i siły wiatru. Pożar zaczął pojawiać się za naszymi plecami. Zrobiła się ściana ognia z jednej i drugiej strony. Trzeba było wycofać wszystkich. Poświęciliśmy sprzęt, ale mam nadzieję, że nasi szefowie to zrozumieją. Nie o sprzęt tutaj przecież chodzi… Dokładnie, najważniejsze, że wszyscy wyszli z tego cało. Dzięki temu mogliśmy całą grupą wrócić do domu i uratować kilka domów, ocalić dobytek całego życia tych ludzi. Jest to zasługa wszystkich strażaków, którzy brali udział w akcji. To była tytaniczna praca i wielka walka i myślę, że mogę tutaj powiedzieć o sukcesie. A ja myślę, że jest to idealny moment, aby podziękować wszystkim strażakom zaangażowanym w pomoc i walkę z pożarami w Grecji. Bezsprzecznie. Wszyscy doskonale wykonali swoją pracę, stanęli na wysokości zadania, dali z siebie wszystko i są am- basadorami naszego kraju w Grecji. Te podziękowania należą się też naszym bliskim, którzy zostali sami z problemami dnia codziennego. Podziękowania kieruję także do tych osób, które pomagały nam będąc w Polsce. To są cisi bohaterowie. To ludzie, bez których nie mielibyśmy spokoju w głowie i nie moglibyśmy skupić się na tym, co tu i teraz. I to jest piękne, że budujemy w straży taką kadrę, na której zawsze można polegać. Co czułeś, kiedy wracałeś do domu? Poczułem ulgę. Zasnąłem od razu po wystartowaniu samo- lotu. Spałem do lądowania. Decyzją naszych szefów dosta- liśmy urlop po powrocie. Spełniłem obietnice dane moim dzieciom i pojechaliśmy nad morze wypocząć. z
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz