SUKCES PO POZNAŃSKU 10/2022
60 | Z SUKCESEM | PAŹDZIERNIK 2022 Po co są nam w ogóle sokolnicy? Rafał Lachowski: Przede wszystkim sokolnictwo to sztuka układania pta- ków drapieżnych do polowań. Jest to związane z kulturą łowiecką i podtrzy- mywaniem tradycji. Dziś już tak napraw- dę tylko garstka ludzi w Polsce poluje z so- kołami. Oczywiście nie jest to tak skuteczne jak polowanie z bronią. Dziś sokolnicy spełniają przede wszystkimrolę użytkową przy płoszeniu ptactwa. Stoimy na linii między człowiekiem a przyrodą. Kiedy dochodzi do sy- tuacji, że pojawia się ptactwo, które robi szkody albo stwarza zagrożenie, wtedy pojawiamy się my. Gdzie można Pana spotkać? Na lotniskach, wielohektarowych plantacjach, w sadach. W tych ostatnich miejscach szpaki są w stanie spowodo- wać naprawdę potężne straty w zbiorach. Ale działamy też w parkach. Myślałam, że w parkach wystarczy tylko emisja dźwięku drapieżnika… To tak nie działa. Zwłaszcza ptaki krukowate, które naj- częściej kolonizują się w parkach – gawrony czy kawki – są bardzo inteligentne i bardzo szybko przyzwyczajają się do tych odgłosów. Dźwięki działają przez tydzień i póź- niej nie przynoszą praktycznie żadnego efektu. Sokół czy jastrząb to dla ptaków realne zagrożenie życia. Mają to w pamięci genetycznej i wiedzą, czym grozi spotkanie z drapieżnikiem. Instynktu nie da się oszukać. To nie jest tak, że jesteście nastawieni na to, żeby wybić ptactwo, które powoduje szkody? Nie, nie. Bazujemy na naturalnym lęku. Sama obecność drapieżnika wystarczy do tego, żeby przepłoszyć gawro- ny, kawki czy szpaki. Budowanie gniazd i wyprowadzanie lęgów w miejscu, w którym non stop występuje zagro- żenie, byłoby skrajną głupotą. Najzwyczajniej w świecie ptaki wybierają wtedy inne lokalizacje, które pozwalają im na bezpieczne odchowanie młodych. W ten sposób płoszycie niechciane ptactwo między innymi z parków? Wtedy najczęściej zatrudniają nas urzędy miast czy gmin. Naszym zadaniem jest przepłaszanie ptaków z parków czy też z i innych reprezentacyjnych miejsc, gdzie są ła- weczki, gdzie ludzie chodzą na spacery, czy są też pla- ce zabaw. Kolonie krukowatych, które liczą po kilkaset sztuk, uniemożliwiają ludziom korzystanie z tych miejsc. Bo nie dość, że ptaki są głośne, to jeszcze brudzą. Dokładnie tak. I kiedy rozbijemy taką dużą kolonię na mniejsze grupy, to nawet jeśli prze- niosą się w nowe miejsce, to i tak są mniej uciążliwe. Fizycznie jest ich po prostu mniej. W parkach najczę- ściej płoszymy gawrony. Do tych z ko- lei często przyłączają się kawki i grupa powoli się rozrasta do naprawdę sporych rozmiarów. Czy możecie płoszyć ptaki wszędzie, gdzie chcecie? Oczywiście wszystko odbywa się na podstawie pozwoleń od ministra ochrony środowiska. W takim pozwoleniu dokładnie określony jest gatunek ptaków, które możemy płoszyć, a także czas, w którym możemy działać. Fakty są takie, że obecność drapieżnika skutecznie odstrasza nie- chciane ptactwo w ciągu miesiąca lub dwóch. A nie boi się Pan, że w trakcie płoszenia w parku taki jastrząb na przykład chciałby usiąść na ra - mieniu przypadkowego przechodnia, który nie bę - dzie odpowiednio zabezpieczony przed szponami rękawicą? Nie ma takiego zagrożenia. Ptaki są przyzwyczajone do konkretnych gestów i zawołań. Reagują właśnie na rękawicę albo na wabidła – to taka imitacja ofia- ry z przywiązanym kawałkiem mięsa. Układamy ptaki tak, że wpadają w pewnego rodzaju rutynę. Dlatego wszystkie znaki, sygnały czy elementy, które do tej normy nie pasują, są przez nie ignorowane. To wła- śnie taki trening wpływa na to, że nie ma możliwości, żeby jastrząb zaatakował przypadkowego człowieka albo przypadkiem usiadł mu na ręku. Ptaki są też spe- cjalnie trenowane do tego, żeby nie bały się hałasów, ludzi. Chodzi o to, żeby nie uciekały i były skupione na swoich zadaniach. Jak długo trenuje się takie ptaki? To zależy od bardzo wielu czynników, ale głównie od wieku ptaka, z którym zaczynamy pracę, i od jego cha- rakteru. Każdy osobnik jest inny. Szkolenia drapieżników trwają około miesiąca i trzeba je powtarzać od początku za każdym razem, kiedy ptaki mają przerwę, na przykład ze względu na odpoczynek lub zmianę opierzenia. A jak długo żyją? U nas żyją średnio 20 lat, w środowisku naturalnym kró- cej, ponieważ kiedy są stare i nie mają siły, żeby dogonić ofiarę, w naturze nie mają szansy na przeżycie. My gwa- rantujemy im spokojne życie na emeryturze. Ostatnie lata nasze drapieżniki często spędzają w wolierze hodowlanej, gdzie mają dobre warunki do życia i przede wszystkim nie są skazane na samodzielne zdobywanie pożywienia.
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz