| PAŹDZIERNIK 2023 POZIOM WYŻEJ | 61 Wjeżdżając na starówkę Miłosławia na umówione spotkanie w Hotelu Boss, nie muszę go specjalnie szukać. Parkując auto, od razu w oczy rzucił mi się skąpany w promieniach słońca ogródek. Kiedy przekraczam próg Hotelu, wita mnie bujny, pachnący świeżością bukiet żywych kwiatów i szeroko uśmiechnięta blondynka. Jeszcze nie wiedziała, że przyjechałam na wywiad, potraktowała mnie więc jak zwykłego gościa. I gdybym nim była, to już w tym momencie poczułabym się niezwykle… Hotel, w którym mamy okazję porozmawiać, to dosłownie budynek z duszą i bardzo ciekawą historią. Anna Głowacka: Do czasu II wojny światowej w tym miejscu działał dom kolonialny, dziś powiedzielibyśmy supermarket. Później budynek przejęli Niemcy i otworzyli tu kino. Zresztą do dziś zachowały się jego elementy, takie jak okienko kasowe, a goście przy barze siedzą na oryginalnych, kinowych fotelach. To kino działało tu bardzo długo, bo ostatnie filmy wyświetlano w nim jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych. Wówczas prawowici właściciele odzyskali kamienicę i postanowili stworzyć tu hotel na styl angielski. Grzegorz Głowacki, współwłaściciel: Po półtora roku prowadzenia stwierdzili, że to jednak nie jest praca dla nich i zamknęli obiekt. W tym czasie z żoną prowadziliśmy bar. Daria Głowacka: Pamiętam tę historię opowiadaną przez rodziców, jak któregoś dnia stali przed wejściem do swojego lokalu, a właściciele hotelu sami przyszli spytać się ich, czy nie chcieliby wziąć go w dzierżawę. Zostali z tą propozycją i jeszcze długo siedzieli na schodach baru, patrząc na hotel i zastanawiając się, czy dadzą radę. Był to 1993 rok, czyli trzydzieści lat temu. Cofnijmy się w takim razie o te 30 lat. Co dziś powiedzieliby Państwo sobie, tym siedzącym na schodach baru, młodym ludziom… AG: Powiedzielibyśmy sobie, że przejęcie hotelu jest superdecyzją i że nie ma się czego bać. Hotel Boss, bo taką nazwę nadali mu jeszcze poprzedni właściciele, jest naszym drugim domem. Decyzja była słuszna, ale oddali Państwo temu miejscu swoje życie. AG: Wiadomo, że cały czas wymaga to od nas oddania i poświęcenia. Właśnie dlatego, że jesteśmy tu na miejscu, żyjemy tu, jesteśmy zaangażowani, dziś to miejsce tak wygląda i po 30 latach nadal pięknie się rozwija. Nasi goście wracają do nas regularnie. Mamy takich, którzy przyjeżdżają do nas od 28 lat. Z nimi przyjeżdżają kolejni, ich znajomi lub partnerzy biznesowi. GG: Żona nie chce zdradzać wszystkiego, ale muszę powiedzieć, że to właśnie ona jest dobrym duchem tego miejsca. Ci klienci, którzy trafiają do nas po raz pierwszy, często myślą, że to zwykły pracownik, a ona po prostu lubi pracę z ludźmi i oddaje temu miejscu całe serce. Zwraca uwagę na to, co klienci lubią jeść, gdzie lubią spać… AG: I nigdy nie mówię, że to klienci, bo to są przecież goście (śmiech). Nie lubi Pani nazywać ludzi, którzy Was odwiedzają, klientami? AG: W gastronomii, hotelarstwie i w sercu mamy zawsze gości. GG: U nas dodatkowo traktujemy ich, jakby przyjeżdżali do nas do domu, jakby byli co najmniej naszymi dobrymi znajomymi. AG: Zresztą z wieloma gośćmi po tylu latach utrzymujemy relacje przyjacielskie. Zapraszamy się nawet na rodzinne uroczystości. Często my mamy łatwiej, bo swoje imprezy organizujemy w swoich obiektach. DG: Najczęściej na terenie naszego drugiego obiektu, czyli w Centrum Rekreacyjno-Hotelowym Bagatelka. AG: Tamten obiekt również sam nas znalazł, tak jak ten hotel. Jak to się stało? AG: Mieliśmy konie i musieliśmy opuścić dzierżawioną przez nas wcześniej stajnię. W tym samym czasie urząd gminy starał się sprzedać stare, rozpadające się budynki dosłownie kilometr stąd. Czyli można powiedzieć, że nowe wyzwania dosłownie Państwa szukają! AG: Nic nie dzieje się bez przyczyny. Bar, Hotel, Centrum Rekreacyjno-Hotelowe. Wszystko dzieje się w odpowiednim momencie. I z tych wszystkich fajnych rzeczy staramy się robić jeszcze fajniejsze. Państwa obiekty ciągle żyją, ciągle coś się w nich zmienia, powstaje coś nowego. Miejsce, w którym teraz siedzimy, to miejsce, w którym kiedyś rósł na przykład ogromny orzech… | MATERIAŁ PROMOCYJNY
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz