| PAŹDZIERNIK 2023 80 | W PODRÓŻY WIELKOPOLSKIE PĘDZIWIATRY Nie ma górskich hal bez owiec, nadmorskich wydm bez sosen, a wielkopolskiego pejzażu bez wiatraków. Przez wieki młyny wietrzne pracowały tu niestrudzenie. Z tysięcy, które osiedliły się na skrajach wielkopolskich miast i wsi, do emerytury dożyło trzysta. Odwiedźmy je w jesienny weekend, przyjmą nas z otwartymi ramionami. TEKST: DARIA MIEDZIEJKO, WIELKOPOLSKA ORGANIZACJA TURYSTYCZNA Niewielu mieszkańców Wielkopolski zdaje sobie sprawę z tego, że ich rodzinne strony przez stulecia były krainą wiatraków. W całej Rzeczpospolitej, którą nazywano spichlerzem Europy, działało ich dwadzieścia tysięcy, ale ponad połowa znajdowała się właśnie w Wielkopolsce. Po drugiej wojnie światowej zaczęły masowo znikać. Wynikało to ze zmian technologicznych, ale było też skutkiem polityki władzy ludowej, która postawiła sobie za cel kolektywizację wsi i zduszenie przedsiębiorczości. Od pewnego czasu rośnie świadomość, że wiatraki jako zabytki techniki są częścią naszego wspólnego dziedzictwa. Ta świadomość jest niezbędna, by skutecznie działać na rzecz ich ochrony. Mówiąc prosto, gdy się interesujesz, zwiedzasz, fotografujesz i udostępniasz, to też pomagasz ratować wiatraki, troszczysz się o ich spokojną starość. SZLAK WIATRACZNY Na południu regionu zabytkowych wiatraków jest wiele. Dla wygody turystów wytyczono szlak wiatraczny – obejmuje on kilkadziesiąt obiektów, do których łatwo dojechać samochodem lub rowerem. Fot. Damian Michałek Olandia Wiatraki w Osiecznej Fot. 2 x Marek Jankowski Podróż szlakiem najlepiej rozpocząć w Osiecznej. Tu znajduje się unikalna grupa wiatraków, jedyna taka w kraju – trzy koźlaki z XVIII wieku w swojej pierwotnej lokalizacji. W Osiecznej działa Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa. To rodzinne przedsięwzięcie – założyciel i kustosz muzeum Jarosław Jankowski to jednocześnie konserwator dziesiątek wiatraków Wielkopolski. Z pasją opowiada o budowie i pracy młynów wietrznych. Gawędę ilustrują warsztaty w specjalnie wybudowanym wiatraku edukacyjnym, w którym poznajemy drogę „od ziarenka do bochenka”. Po zajęciach każdy uczestnik zabiera ze sobą wrażenia i pachnącą, chrupiącą pamiątkę – własny chleb. Wiatraki stawiano kiedyś dużymi grupami. Takie armady złożone z kilkudziesięciu obiektów istniały w Lesznie, Rydzynie, Śmiglu. W tym ostatnim zachowała się pamięć o wiatracznym zbiorowisku w postaci legendy. Mówi się, że zawsze, gdy próbowano postawić setny wiatrak, inny z grupy obracał się w ruinę albo płonął, i tak bez końca. Historię śmigielskich wiatraków przypominają dziś koźlaki Serwacy i Pankracy. Skąd te oryginalne imiona? Otóż okolice Śmigla słynęły ze szklarniowych upraw, a Serwacy i Pankracy to przecież zimni ogrodnicy.
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz