| PAŹDZIERNIK 2023 84 | SPORT Powiedział Pan, że pływanie kształtowało Pana od najmłodszych lat. Jest Pan nauczycielem… Poproszę o rozwinięcie zdania. Przemysław Kuca: Kiedy miałem siedem lat, rodzice zaprowadzili mnie na kurs pływania. Już wtedy poważnie podchodziłem do tego, co robię. Zrozumiałem, że wielką radość sprawia mi nauka prostych rzeczy – zanurzenie głowy, odbicie od ściany czy potem poznawania różnych stylów pływackich. Postawiłem sobie cel, którym było osiągnięcie perfekcji we wszystkich elementach składowych pływania. To zaczęło mnie kształtować. Na poważnie zacząłem trenować w liceum i jeżdżąc na każde zawody, chciałem gonić tych najlepszych. Dzisiaj wiem, że sport w życiu młodego człowieka jest ważny, bo pomaga znaleźć sens i rozwijać pasję. Poprzez osiąganie drobiazgów można stworzyć wielką rzecz, jaką jest sukces, i to nie tylko w sporcie, ale także w szkole, a później w życiu codziennym i pracy. Penetrując regulaminy, zdziwiło mnie, że kategoria Masters to pływacy od 25. roku życia… W wielu dyscyplinach jest to dopiero rozkwit kariery, a w innych nawet pod „czterdziestkę” zawodnicy są w szczytowej formie. Mastersem w pływaniu rzeczywiście staje się w 25. roku życia i kolejne kategorie są ustanowione co 5 lat, aż do 94, a nawet i wyżej, bo zdarzają się startujący stulatkowie. Zawodnik startujący na igrzyskach olimpijskich może wystartować w zawodach Masters bez żadnej karencji startowej. Przygotowując się do swoich głównych zawodów, wystartowali w Mastersach, poprawili rekord i nikt tego nie kwestionuje. Dlaczego tak niska cezura wiekowa? Pływanie jest wytrzymałościowym sportem, więc najlepsze wyniki osiąga się między 17. a 25. rokiem życia. Chociaż brazylijski pływak Nicholas Santos w wieku 42 lat poprawił rekord świata i zdobył mistrzostwo globu, tylko że na dystansie 50-metrowym. Im krótszy dystans, tym dłużej można startować, bo zawodnik odbywa mniej jednostek treningowych. A w Pana przypadku? Ja należę do grona tych zawodników, którzy osiągali wyniki, które nie dawały mi przepustki do międzynarodowych imprez, ale cały czas pływanie jest moją pasją, całym moim życiem. Uwielbiam rano wejść do wody i pokonywać kolejne długości basenu. Nie wyobrażam sobie, by nie trenować pływania. I właśnie dla takich, jak ja są zawody Masters. Nie mamy kontraktów, sponsorów, ale trenujemy i spełniamy się, startując w rywalizacji Masters. Ja miałem to szczęście, że udało mi się pozyskać sponsorów i wyjechać na czempionat globu do Japonii. Nie byłbym w stanie pojechać, ponieważ tego typu zawody nie są dofinansowywane przez związek i to nie tylko w Polsce. Sport cały czas, ale te sukcesy przyszły dopiero teraz, najpierw na krajowych basenach, a w tym roku na mistrzostwach świata zdobył Pan złoty i brązowy medal. Jak wspomniałem, nie miałem takich predyspozycji, by osiągać takie wyniki, które mogły mi dać szansę na starty w imprezach rangi międzynarodowej. W 2014 roku Jacek Thiem, wiceprezes Polskiego Związku Pływackiego, podpowiedział mi, żebym zaczął startować w kategorii zero. To taka przejściowa pomiędzy wiekiem juniorskim a Mastersami (20.-24. rok życia). Zacząłem tam rywalizować, żeby przedłużać sobie sezon. Ostatnie juniorskie zawody miałem w maju, a Masters odbywał się w czerwcu. Miałem zatem jeszcze miesiąc, by potrenować i startować. Wiele w Pana życiu zmieniło przyjście na świat córki Julki. Tak, to był 2016 rok. Miałem wtedy zabieg i nie mogłem wchodzić do wody, nie wyjechałem na zawody i zacząłem trenować sam. Okazało się, że moje wyniki idą do przodu. Trenowałem wtedy mniej, bo podjąłem pracę, na świat przyszła Julka. Miałem coraz mniej czasu, co zmusiło mnie do bardziej metodycznych treningów. Dużo myślałem, jak przygotowywać się bardziej intensywnie i wykorzystywać czas do maksimum. Osiągałem coraz lepsze wyniki w grupie Masters. To zaczęło mnie dodatkowo napędzać, aż w końcu przed tegorocznymi mistrzostwami świata w Fukuoce w grudniu 2022 pomyślałem sobie, sprawdzając rankingi, że jest szansa na powalczenie w tych prestiżowych zawodach. Udało mi się pozyskać sponsorów i zebrać potrzebną kasę na wyjazd i start w Japonii. W marcu wiedziałem, że pojadę na zawody. To było spełnienie moich życiowych marzeń. Nie miało znaczenia, czy są to zawody seniorskie, czy Masters, bo są organizowane na najwyższym poziomie, bo tam nikt nie jedzie na wycieczkę, każdy chce wygrać. Uwielbiam rano wejść do wody i pokonywać kolejne długości basenu. Nie wyobrażam sobie, by nie trenować pływania. I właśnie dla takich, jak ja są zawody Masters
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz