SUKCES PO POZNAŃSKU 10/2024

Z SUKCESEM | 57 | PAŹDZIERNIK 2024 dźwięków. Wystarczy, że w aparacie słuchowym przełączą się na inny kanał, a usłyszą tylko muzykę, bez żadnych szumów, gwaru i rozpraszających głosów. Do kogo kierujecie swoje wydarzenie? MP: Do miłośników polskiej muzyki – wiek nie gra roli. Nie wykluczamy nikogo, a teren jest zagospodarowany tak, aby osoby z niepełnosprawnością ruchową mogły się swobodnie poruszać. Ponadto proponujemy bardzo zróżnicowany repertuar – od popu, przez elektro, rap po rock, tak aby każdy usłyszał coś dla siebie. Jak przygotowujecie harmonogram Sceny? ZB: Są to puzzle na żywym organizmie. Dostajemy bardzo dużo zgłoszeń od artystów i ich menedżerów. Bierzemy udział w show case’ach, które są w zasadzie targami branży muzycznej. Na tych największych w ciągu trzech dni odbywa się ponad 100 koncertów! Poznaliśmy w ten sposób wielu ciekawych debiutujących twórców. Na kształt line-upu wpływają także komentarze w naszych mediach społecznościowych, ponieważ co roku jesienią pytamy publiczność, kogo chciałaby usłyszeć w kolejnym sezonie. Zbieramy to wszystko, a potem siadamy przed Excelem, patrzymy w tabelki, telefonujemy i mejlujemy z propozycjami terminów, kolejno przesuwamy kolumny w tę i we w tę, aż harmonogram nabierze ostatecznego kształtu. Jak liczny jest Wasz zespół? ZB: W sumie to jesteśmy duetem, bo na co dzień wszystko ogarniamy sami. Szukamy sponsorów i patronów medialnych, kontaktujemy się z artystami i podwykonawcami, ustalamy harmonogram, piszemy posty i zajmujemy się promocją, a w dzień koncertu dbamy, aby artyści czuli się u nas jak najlepiej. Moją pasją jest też fotografia, więc od tego roku w trakcie koncertów biegamy z aparatem, a z nagrań Michał później montuje rolki. Oczywiście w czwartki dołącza do nas ekipa techniczna, która czuwa nad tym, żeby wszystko brzmiało i wyglądało wyjątkowo, a każdy czwartkowy wieczór był niezapomnianym doświadczeniem. Czyli praca na pełen etat? MP: To jest pierwszy taki rok. Kiedy dowiedzieliśmy się, że wygraliśmy w PBO, oboje zrezygnowaliśmy z pracy w korporacjach, aby skupić się na tym projekcie. Z prowadzenia Sceny nie jesteśmy w stanie utrzymać się przez cały rok, więc zajmujemy się dodatkowymi marketingowymi działaniami, ale lato nad Rusałką jest bardzo intensywne. ZB: Bardzo lubimy też podróżować – na szczęście do przygotowań Sceny nad Rusałką wystarczą laptopy i dobry internet. W tym roku większość artystów zabookowaliśmy zdalnie, w trakcie podróży po Azji. Zaraz wyjeżdżamy na winobranie do Francji, na które od dawna chciałam pojechać, a nie mogliśmy tego zrobić, pracując za biurkiem w korpo. Nie narzekamy na nudę – uśmiech. Co z kolejną edycją Sceny nad Rusałką? MP: W tym roku ponownie wystartowaliśmy w Poznańskim Budżecie Obywatelskim – głosowanie potrwa od 7 do 28 października, a wyniki poznamy w listopadzie. Mamy wielką nadzieję, że tym razem również zdobędziemy głosy mieszkańców Poznania i będziemy mogli kontynuować cykl Sceny nad Rusałką. W zeszłym roku chodziliśmy po ulicach, rozdawaliśmy ulotki przechodniom i opowiadaliśmy o projekcie. W tym roku też nas tam spotkacie, ponieważ będziemy chcieli zarazić jak najwięcej osób naszym entuzjazmem! Co dalej? ZB: Chcielibyśmy, żeby cykl koncertów nad Rusałką na stałe wpisał się w kulturalną mapę miasta. Marzy nam się, żeby za dwa, trzy lata rozwinąć majówkę do formy festiwalu, z polem namiotowym i dwiema albo trzema scenami. Tego Wam życzymy! z Szukając muzycznej tożsamości, zaczynaliśmy od kameralnych występów i niszowej muzyki. Gościliśmy między innymi duet harfowy czy pianistę, występowały też stare bluesowe składy. Trochę przypominało to „granie do kotleta”, ale zarówno publiczność, jak i sami artyści czerpali z tych spotkań satysfakcję

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz