SUKCES PO POZNAŃSKU 10/2025

| październik 2025 sport | 69 wym pojazdem, który wygląda solidnie i potężnie, taki prawdziwy „byk”. To określenie nie wzięło się znikąd. Każda osoba, która zobaczyła ten pojazd na żywo, twierdzi: „ale z tego auta jest byk”. A przede wszystkim to, co wyróżnia ten pojazd, to to, że de Rooy chciał wystartować DAF-em, ale te ciężarówki miały ten problem, że dysponowały napędem tylko na jedną oś. Któryś z mechaników podpowiedział mu: „Tak się męczysz, a nie łatwiej byłoby tam włożyć drugi silnik?”. Z rzuconego w przestrzeń stwierdzenia zaczęła się tworzyć nowa wartość, nowa, unikalna ciężarówka. Tak powstał „byk” z dwoma silnikami, które po przekątnej napędzają koła. Mamy napęd 4x4 na dwóch silnikach. Można powiedzieć, że najciemniej zawsze jest pod latarnią i dlatego chyba ten pomysł, który mógł się okazać zwariowanym, w konsekwencji był trafiony. Jak sobie radzicie w tych ekstremalnych warunkach? Co jest największym wyzwaniem poza samą jazdą? Jest to przede wszystkim test wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Długie odcinki do 1000 km, ekstremalne upały i brak cywilizacji dookoła nie nastrajają pozytywnie. Jednym z największych wyzwań jest nawodnienie. Korzystamy ze specjalnych camelbaków z rurkami, do których możemy dodawać witaminy i suplementy. To, co daje największą przyjemność, to chwila na mecie, gdy w 40 stopniach Celsjusza otwierasz lodówkę w kabinie. To jest nasz największy luksus. Jedzenie również jest kluczowe. Na campach mamy ogromną kuchnię, ale staramy się też uzupełniać energię tym, co znamy. Dlatego zabieramy ze sobą polskie jedzenie od naszych partnerów – jak karkówka czy fasolka – które nie psuje się w wysokich temperaturach. Jesteście debiutantami w kategorii ciężarówek. Jakie macie marzenia? To jest bardzo złożone pytanie. Zawsze jedziemy po to, żeby wygrać. Ale tutaj, w tej kategorii, z tym pojazdem i jako pierwsza w pełni polska załoga ciężarówki, mamy inny cel. Już samo ukończenie rajdu będzie dla nas ogromnym sukcesem. To maraton, nie sprint. Musimy patrzeć na wszystko z dystansem, nie przeszarżować i nie popełnić błędu. Oczywiście, będziemy walczyć o jak najwyższą lokatę, ale samo dotarcie do mety będzie już wielkim osiągnięciem. To jest spełnienie marzenia. A po rajdzie, po wszystkich emocjach, po prostu wracamy do domu, gdzie czekają nasze rodziny. To właśnie one są naszym największym wsparciem. Bez nich nie byłoby to możliwe. DAF 3300 „The Bull” Ciężarówka ta powstała w 1984 roku, a za jego opracowaniem stał słynny, holenderski kierowca rajdowy oraz przedsiębiorca transportowy Jan de Rooy. Ciężarówka miała posłużyć mu do sukcesów w rajdzie Paryż-Dakar i faktycznie ten plan zrealizował, zapewniając wicemistrzostwo w 1985 roku. Ten świetny wynik był zasługą wspomnianego układu napędowego, który składał się tu z dwóch 11,6-litrowych turbodiesli, dwóch automatycznych skrzyń biegów, dwóch wałów oraz dwóch mostów napędowych. Przedni silnik napędzał przy tym tylną oś, tylny silnik przekazywał napęd na przód, a obie skrzynie biegów pracowały w zsynchronizowany sposób, będąc obsługiwane przez kierowcę pojedynczym sterownikiem. Ten podwójny układ łącznie generował 750 KM, co pozwalało rozpędzać 11-tonową ciężarówkę do 200 km/h, a w parysko-dakarskich warunkach umożliwiało wręcz rywalizowanie z autami osobowymi. Warto też zaznaczyć, że w tym samym czasie ciężkie, dalekobieżne ciężarówki rzadko kiedy rozwijały 400 koni, więc na ich tle dwusilnikowy, 750-konny „The Bull” był prawdziwą potęgą. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz