| październik 2025 z kulturą | 73 trunkami się raczono. Zamiast więc napisać, że Sianecki z Ratajczakiem zjedli obiad w „Grandce” (Grand Café Restaurant – sławna niegdyś restauracja, znajdująca się w nieistniejącej już kamienicy przy placu Wolności), wolę napisać, co zjedli i wypili. „Kontrwywiadowca” to kryminał szpiegowski, ale też taki cichy przewodnik po starym Poznaniu. Jaki jest klucz doboru miejsc akcji? Nawet dzisiaj można by zrobić trasę śladami postaci z książki. Tak się złożyło, że większość obiektów występujących w książce, jak Prezydium Policji, Dowództwo Okręgu Korpusu (dawna siedziba pruskiego V Korpusu Armijnego) czy Wieża Górnośląska, już nie istnieje. Te budynki odgrywały ważną rolę w ówczesnym Poznaniu, więc siłą rzeczy pojawiły się w książce. W powieści występują także uchodźcy z Rosji, stąd na kartach „Kontrwywiadowcy” pojawiła się cerkiew przy ulicy Marcelińskiej, tym bardziej że w 1924 roku została właśnie poświęcona. Mieszkania bohaterów powieści zostały im „przydzielone” według ich statusu materialnego i pozycji społecznej, stąd inżynier Puchała mieszkał na Sołaczu, Sianecki na Łazarzu, a Ratajczak na Wildzie. Oczywiście, można zorganizować wycieczkę śladami bohaterów „Kontrwywiadowcy”, pamiętając jednak, że niektóre z wymienionych tam obiektów już nie istnieją. Przez lata pisał Pan bloga „Poznańskie Historie”, a potem „Historie Wielkopolskie”. Mnóstwo ciekawostek i faktów mało znanych dotyczących miasta i regionu. Skąd taka historyczna pasja i taka miłość do stolicy Wielkopolski? Do Poznania przyjechałem w 1999 roku na studia, a pochodzę z okolic Wrześni. Nie będę ukrywał, że nie od razu zainteresowałem się historią Poznania. Zaczęło się to na dobrą sprawę dopiero kilka lat później, a rozwinęło w pełni od założenia „Poznańskich Historii” w 2011 roku. Poznań to miasto o długiej i fascynującej historii, z której nie do końca zdają sobie sprawę nawet jego mieszkańcy. Może w stolicy Wielkopolski nie ma tak znanych i spektakularnych zabytków jak w Krakowie, Gdańsku czy Wrocławiu, ale i tu nie brak prawdziwych architektonicznych perełek. Historia miasta także obfituje w niezwykłe wydarzenia, nie mówiąc już o całej plejadzie wybitnych ludzi, związanych mniej lub bardziej ze stolicą Wielkopolski. Ukochane Pana miejsca w Poznaniu tym dawnym i tym dzisiejszym? Mam ich kilka, ale pewnie nie będę oryginalny, jeśli powiem, że to Śródka, Ostrów Tumski, Wzgórze Świętego Wojciecha z cmentarzem Zasłużonych Wielkopolan. Lubię też uliczki wokół Starego Rynku oraz plac Kolegiacki z przyległościami, zwłaszcza zaś ulicę Gołębią, moim zdaniem najpiękniejszą w Poznaniu. Jako miłośnik dziewiętnastego wieku, nie mogę nie zachwycać się kamienicami na Łazarzu i Jeżycach. Niezwykłym miejscem jest także ulica Garbary, gdzie mamy przegląd architektury poznańskiej ostatnich dwustu lat. W tych miejscach czuć atmosferę dawnego Poznania. Kocham też naturę, a że mieszkam na tak zwanym „Górnym Tarasie Rataj”, to uwielbiam spacery po lasach wzdłuż Cybiny i wokół sztucznych stawów, które tam powstały. To magiczne miejsca. Będzie kolejna książka? Jaka? Kiedy znajdziemy ją w księgarniach? Właściwie to mam już trzy gotowe książki, czekające na swoją kolej. Za kilka miesięcy powinien pojawić się na rynku wydawniczym mój kolejny kryminał retro pt. „Junkier”. Tym razem zabieram czytelników do Poznania w roku 1890, a jego głównym bohaterem jest komisarz kryminalny Gottfried Langer. Mam ogromną słabość do dziewiętnastego wieku, a zwłaszcza jego końcówki, zwanej, nie bez kozery, „belle epoque”. Muszę przyznać, że świetnie pisało mi się „Junkra”, więc niedawno skończyłem pisać kolejny kryminał z serii o Langerze, noszący roboczy tytuł „Ostatni akt”. Prócz tego, przygotowałem kontynuację „Znaku czarnego orła”, a właściwie kolejną powieść z cyklu o instygatorze Rafale Kotwiczu („Anielski kryształ”). Zdradzę Pani na koniec, że zamierzam zmierzyć się ze współczesnym kryminałem, ale jego akcja nie będzie toczyła się w Poznaniu, a w moich rodzinnych stronach. Jakie są Pana ukochane książki? Czego szuka Pan w lekturach? Czytam książki z różnych gatunków, a ostatnio nadrabiam wieloletnie zaległości w fantastyce. Przez wiele lat czytałem głównie klasykę, teraz sięgam częściej po literaturę popularną, zwłaszcza kryminały, powieści sensacyjne, thrillery, książki historyczne, obyczajowe, ale także horrory, no, i wspomnianą fantastykę. W lekturach szukam przede wszystkim ciekawych bohaterów, intrygującej tajemnicy i nieoczywistego zakończenia. Według mnie cechą dobrej książki niekoniecznie jest szybka akcja, ale musi mieć w sobie „to coś”. Ma Pan czas na relaks? Oczywiście, choć już dawno zapomniałem, co to nuda. Najchętniej relaksuję się przy książkach, na spacerach z psem i przy dobrym serialu. z
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz