SUKCES PO POZNAŃSKU - 11/2020

WARTE POZNANIA | 33 sukces po poznańsku | LISTOPAD 2020 chwalił sobie obecność pająków i ropuch jako pomocni- ków, które rozprawiały się ze ślimakami i muchami. Teraz te rośliny mają tylko swoje pomniki. Postanowiłam uczcić pamięć o tych roślinach i postawi- łam w parku takie tymczasowe kamienie pamiątkowe dla fiołków, żyta zwyczajnego, grzybków twardzioszków… Grzybek twardzioszek? Tę historię opowiedziała mi jedna z mieszkanek, Pani Małgosia, która pamięta, jak mama wysyłała ją na łąkę na Szelągu, żeby nazbierała grzybków podróżniczków (tak je potocznie nazywano), do jajecznicy. Dodaje się je też do zupy. Mają podobno smak orzechowy. Są to małe grzybki, które rosną na łąkach, pastwiskach. Nazywają się podróżniczki, bo tak jak stado krów sobie wędrowało, tak te grzybki za nim podążały, rosły w czarcich kręgach na użyźnionej glebie. Do opowiedzenia o drzewach i roślinach na Szelągu wymyśliłaś nie tylko pamiątkowe kamienie, ale też biżuterię funeralną. Narodziny Parku Szelągowskiego przypadają na okres epoki wiktoriańskiej. Niezwykłym wyrazem tej epoki jest biżuteria żałobna. Wytwarzana ze złota i srebra, zawierała w sobie elementy „organiczne” takie jak włosy, splecione w wymyślne wzory lub miniatury portretowe bliskiej osoby. W tych małych jubilerskich dziełach sztuki zaklęta była pamięć o tych, którzy odeszli. Wykorzysta- łam ten pomysł i wspólnie z Agatą przygotowałyśmy instalację, która została ustawiona w parku. Za szkłem, w metalowych ramkach znalazły się rośliny. Udało nam się w ten sposób nawiązać dialog z bywalcami Szeląga. Za co bardzo jesteśmy wdzięczne. W otwieranych ramkach z czasem zaczęły pojawiać się inne rośliny. Oczywiście nie da się ukryć, że część „biżuterii została skradziona”. Okazało się, że to, co opakowałyśmy w kawałek metalu i szkło, czemu nadałyśmy materialną wartość i znaczenie, zostało skradzione. Wystawa powstała z publicznego grantu miasta Poznania. W opowieściach tych, którzy tu mieszkali, pojawia się wiele elementów, których dziś już tu w parku nie zobaczymy, pozostały na zdjęciach i we wspomnieniach. Tak jak topola, pod którą umawiała się szelągowska mło- dzież i stąd wyruszała do miasta (śmiech). Ale jest też przykład działania w drugą stronę. Źródełko wody żelazistej we wspomnieniach mieszkańców Szeląga nie istnieje, bo 50 lat temu go tutaj nie było, woda w nim nie płynęła, nie było zagłębienia terenu, podłoże było płaskie. A mimo to jest naturalnym tworem. Symbolem spotkania żywiołu natury i kultury. Źródełko na Sze- lągu jest wytworem człowieka. Woda zaczęła wybijać na skutek awarii ujęcia wodnego. W ciągu kilku dekad wyżłobiła koryto. Rdzawy kolor nadają jej jony żelaza. I to źródełko jest właśnie najpiękniejszym pomnikiem i symbolem Szeląga. Co z tego wszystkiego, o czym opowiadasz, dla nas wynika? Źródłem kulturowych opowieści jesteśmy MY – LU- DZIE. To my jesteśmy odpowiedzialni za to, jakie wzorce kultury przyjmujemy, co po sobie zostawimy kolejnym pokoleniom. To my decydujemy, z jakiego źródła czer- piemy. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz