SUKCES PO POZNAŃSKU 11/2022

| LISTOPAD 2022 57 IZABELA SOWIŃSKA-BAJON Coach i psycholog z dyplomem Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS. Wiedzę zdobytą na Uniwersytecie Ekonomicznym oraz doświadczenie w zakresie zarządzania łączy z pasją, jaką jest psychologia. Prowadzi terapię indywidualną osób dorosłych, młodzieży oraz par, którzy znaleźli się w kryzysowej sytuacji, borykają się z problemami emocjonalnymi oraz zaburzeniami w kontaktach międzyludzkich. Posiada duże doświadczenie w pracy z osobami cierpiącymi na zaburzenia odżywiania. Swoją praktykę prowadzi w Pracowni psychologiczno- -terapeutycznej MILDNESS, plac Wolności 18 w Poznaniu. S kutki takiego stanu rzeczy mogę obserwować w swo- jej praktyce, coraz częściej bowiem spotykam osoby, które nie potrafią żyć w zgodzie ze sobą i otaczają- cym ich światem. Nie wiedzą, czego chcą, mają problem ze znalezieniem własnej drogi, krocząc przez życie „po omacku”, często samotni, zestresowani i sfrustrowani. Jednakmimo tych negatywnych emocji, które często im towarzyszą, nie potrafią się zatrzymać, idą dalej, pogrąże- ni w smutku i przygnębieniu. Świat widziany ich smutnymi oczami powoli staje się nie do zniesienia. Chcąc sobie ulżyć, na chwilę zapomnieć o wszystkim, co ich boli, lub sprawić sobie przyjemność, często zaczynają sięgać po alkohol, narko- tyki, leki albo zatapiają się w hazardzie, seksie lub wirtualnym świecie. Dlaczego? Bo to często najprostsze i najszybsze roz- wiązanie, by choć na chwilę poczuć się lepiej albo sztucznie podnieść poczucie własnej wartości. Początkowo konkretna substancja bądź zachowanie sprawia ogromną przyjemność, staje się wymarzonym przyjacielem, który przysłowiowo „po- klepie po ramieniu” i jest zawsze wtedy, kiedy go potrzebuje- my, oraz daje nam to, czego pragniemy. Jednak z czasem, aby utrzymać ten chwilowy stan szczęścia, potrzeba coraz częściej i coraz więcej danej substancji lub aktywności, aż do momen- tu, w którym dochodzi się do ściany, gdzie mimo zwiększania kolejnych dawek nie można osiągnąć oczekiwanego rezultatu. Wtedy część z osób zaczyna zdawać sobie sprawę z trawiącego ich problemu – uzależnienia. To, czy zdadzą sobie z tego spra- wę, zależy oczywiście od osobistych kompetencji imożliwości. ZAGŁUSZAMY EMOCJE Dla niektórych osób, które mają trudności w nawiązywaniu relacji z innymi ludźmi, wysoki poziom lęku lub są nieśmiali – uzależnienie staje się sposobem na życie. I zdarza się tak, że zostają sami. Kiedy bowiemuzależnienie rządzi życiem, trud- no jest coś zmienić, wyrwać się samemu z samonakręcającej się i niszczącej spirali. Dlatego warto być uważnym i reago- wać wcześniej, mimo że bardzo często uważamy, że problem uzależnienia nas nie dotyczy, że jesteśmy inni niż wszyscy, świetnie dajemy sobie radęmimo otaczających nas trudności. Często takie poczucie jest jednak złudne – potrafimy na wiele sposobów zagłuszać swoje emocje, a uzależnienie rozwija się w tym czasie równolegle i „po cichu”. Dlatego warto się za- trzymać i zastanowić, jak silną potrzebę zażywania danej sub- stancji bądź wykonywania jakiejś czynności odczuwamy, czy wpływa ona na nas lub na nasze otoczenie destrukcyjnie? Czy to zachowanie lub substancja daje mi poczucie ulgi, a może traktuję je jako dodatkowe bodźce, gdyż otaczający świat do- starcza mi ich za mało? POWIELANIE WZORCÓW Coraz mniej czasu i uwagi poświęcamy samemu sobie. Jed- nak to droga prowadząca donikąd, zwłaszcza że ciało i emo- cje są ze sobą ściśle powiązane i często wysyłają nam sygnały ostrzegawcze, których nie warto bagatelizować. Kiedy wie- czór kończy się z „przyjacielską butelką” lub inną destruk- cyjną substancją bądź zachowaniem, efekty podjętych decy- zji odczuwamy i widzimy często już następnego dnia. Ciało cierpi, emocje buzują. Warto wówczas zastanowić się, co tak naprawdę próbujemy zagłuszyć? Nie bądźmy obojętni na swoje emocje i uczucia, pozwólmy sobie zobaczyć i poznać nasze schematy myślenia, a dzięki temu dajmy sobie szansę na odnalezienie własnej drogi i miejsca w świecie. Miejsca, które zbudujemy świadomie sami, które będzie wypadkową tego, co akceptujemy, a co świadomie odrzucamy. Przy tym wszystkim nie zapominajmy również o naszych dzieciach – doskonale bowiemuczą się one pewnych wzorców zachowań od nas jako rodziców (zarówno tych pozytywnych, jak i ne- gatywnych), co w połączeniu z wrażliwością i wystawieniem na wymagające otoczeniemoże powodować, że będą bardziej podatne na różnego rodzaju uzależnienia, np. od Internetu czy telefonu. Kiedy jako partnerzy i rodzice nie budujemy re- lacji, nie rozmawiamy, a raczej wiecznie jesteśmy przyklejeni do ekranównaszych smartfonów, żyjąc wwirtualnym świecie (często nie zauważając, że już jesteśmy od tego uzależnieni), trudnowówczas oczekiwać, żeby dziecko nie powieliło nasze- go wzorca. Skoro nasz świat jest w telefonie, z czasem i ono zacznie przenosić tam cały swój rzeczywisty świat, przez co i my jako rodzice staniemy się dla niego wirtualni… z Kiedy uzależnienie rządzi życiem, trudno jest coś zmienić, wyrwać się samemu z samonakręcającej się i niszczącej spirali

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz