SUKCES PO POZNAŃSKU 11/2022
Z SUKCESEM | 71 | LISTOPAD 2022 Ile czasu zajmuje wykonanie jednej kołdry? Dwuosobowa kołdra to mniej więcej jeden dzień ro- boczy. Najpierw trzeba posztukować materiał, kolejno z miarą i ołówkiem powymierzać odpowiednie fragmen- ty. Podszywać każdą kratkę tasiemką, następnie złożyć to i zszyć. Na samym końcu bierze się rurę do ręki, wagę i każdą kratkę napełnia się osobno. Dzięki temu wsad jest równo rozłożony. Jak często należy czyścić pierze? To zależy od wielu czynników. Od rodzaju pierza, sposo- bu i miejsca użytkowania czy też od samych fizjologicz- nych czynników człowieka. Zdarza się, że trafiają do nas „babcine” pierzyny do czyszczenia albo takie, które zo- stały zakupione u nas przed kilkunastu laty i ich stan jest bardzo różny. Stare pierze można poznać na przykład po tym, że jest ono zbite i ciężkie. Najciekawsze zamówienia? Ludzie czasami przychodzą ze zleceniami typu: obciąć kołdrę albo ją dosztukować. Ale nie zdają sobie sprawy, jak skomplikowana i żmudna to jest praca i w wielu przy- padkach zupełnie nieopłacalna. Każdy sobie wyobraża, że tu utnę, tu przeszyję i już jest. A w tym czasie, w któ- rym bawiłbym się w przeróbki, uszyłbym nową kołdrę. Dlatego nie podejmujemy się takich rzeczy. Kiedyś przy- jechała do mnie para koszykarzy z Holandii i zamówili pościel 2,5 x 3,5 metra. Proszę sobie wyobrazić, że to jest wielkość małego pokoju. Nie każdy zakład się tego podej- mie, ponieważ nie dysponuje odpowiednimi zasobami, które pozwolą chociażby na wykrój tak dużego materia- łu. Namęczyliśmy się, ale daliśmy radę. Raz też przyszedł do mnie młody człowiek i chciał zamówić poduszkę dla pani, która lubiła wyskubywać piórka. Zależało mu bar- dzo, aby inlet był tak cienki, żeby piórka swobodnie przez niego przechodziły. I co Pan zrobił? Proszę Pani, inlet jest tkany tak, aby nie przepuszczał pió- rek. Jeśli ktoś chce wyskubywać z niego piórka, to musi zrobić sobie w nim dziurę igłą. Pana przepis na sukces? Spełniać najbardziej wyszukane prośby klientów, solidnie wykonywać swoją pracę i jakość przedłożyć nad ilość. Co dalej z zakładem? Mimo że jesteśmy firmą rodzinną, bo od lat prowadzę za- kład z żoną, to po nas nikt nie przejmie schedy. Dzieciaki, gdy były młodsze, przychodziły do zakładu i pomagały, więc posmakowały tego zawodu, ale wybrały inną drogę kariery. Tego typu miejsca będą upadały, ponieważ nie ma chętnych, aby zgłębiać tajniki tego fachu i przyjść tu do pracy. Także wraz z moją śmiercią skończy się historia tego zakładu. Nie samym pierzem i puchem Pan żyje. Nie samym. Interesuję się początkami chrześcijaństwa i starymi drukami, które opisują te historie. Mam nawet bardzo bogate zbiory biblioteczne o tej tematyce. A póki nogi miałem jeszcze sprawne, to żeglowałem. Przepis na długie i zdrowe życie? Widzi Pani, ja tak sobie obserwuję tych, którzy siedzą w domach na emeryturach i tak „dziadzieją”. Człowiek musi mieć wyzwania i działać. Oczywiście sił i zdrowia mam coraz mniej, ale aktywność zawodowa dodaje mi energii i motywuje do działania. Póki można, to trzeba pracować. Dla mnie praca zawsze była najwyższą warto- ścią. Praca i jeszcze raz praca. z Kiedyś przyjechała do mnie para koszykarzy z Holandii i zamówili pościel 2,5 x 3,5 metra. Proszę sobie wyobrazić, że to jest wielkość małego pokoju. Nie każdy zakład się tego podejmie, ponieważ nie dysponuje odpowiednimi zasobami, które pozwolą chociażby na wykrój tak dużego materiału. Namęczyliśmy się, ale daliśmy radę
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz