| LISTOPAD 2023 54 | POZIOM WYŻEJ Genealogia była jej pasją od dziecka. Jako nastolatka odkrywała rodzinne historie, a raczej herstorie, ponieważ jej przodkinie były ambitnymi, silnymi kobietami o fascynujących i inspirujących biografiach. Joannie Lubierskiej udała się niezwykła sztuka, bo ze swojej pasji uczyniła zawód. Od ośmiu lat prowadzi Biuro Poszukiwań Genealogicznych „ORIGO”, które zajmuje się rozwiązywaniem rodzinnych zagadek sprzed wielu lat. ROZMAWIA: PAWEŁ CIELICZKO | ZDJĘCIE: MACIEJ KARWOWSKI Na łamach prestiżowego czasopisma „Historia Slavorum Occidentis” opublikowała artykuł „Proces o czary w Doruchowie w 1775 roku w świetle nowych źródeł”, za który otrzymała wyróżnienie poznańskiego oddziału Polskiej Akademii Nauk w konkursie na najlepszą oryginalną pracę twórczą doktoranta w 2022 roku w obszarze nauk humanistycznych i społecznych. W 1692 roku, w mieście Salem na północy Stanów Zjednoczonych, oskarżono o czary i skazano na śmierć czternaście kobiet, pięciu mężczyzn oraz dwa psy. W 1775 roku w Doruchowie, na południu Wielkopolski, skazano i spalono na stosie siedem kobiet oskarżonych o czary. Czy Doruchów to takie polskie Salem? Joanna Lubierska: Długo zajmowałam się sprawą czarownic z Doruchowa, ale nie pomyślałam, aby na tej tragedii budować przekaz popkulturowy. Coraz większe w ostatnim czasie zainteresowanie mediów tą sprawą być może spowoduje, że ktoś wpadnie na pomysł napisania scenariusza i w ten sposób powstanie film czy serial o doruchowskich czarownicach. Zostaniesz pewnie zatrudniona jako konsultantka merytoryczna, bo jak nikt znasz tę historię. Jak to się stało, że doktorantka obaliła ustalenia wybitnych polskich historyków z prof. Januszem Tazbirem na czele? Tę historię znałam od dawna, ponieważ funkcjonowała jako jedna z popularnych legend wielkopolskich. Mimo braku jakichkolwiek dokumentów sądowych oraz wzmianek o tych kobietach w księgach metrykalnych, skłaniałam się ku teorii prof. Bohdana Baranowskiego, który uważał, że wydarzenie to miało miejsce. Trudno było to jednak udowodnić, a spór na ten temat trwał kilkadziesiąt lat. Warto dodać, że w Doruchowie, w 1762 roku, a więc kilkanaście lat wcześniej, toczył się inny proces o czary, w wyniku którego na stosie spłonęły trzy kobiety. A zatem w dwóch doruchowskich procesach życie straciło dziesięć kobiet. Inicjatorem obu był ten sam człowiek. Wracając do pytania… To był szczęśliwy zbieg okoliczności. W Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu znalazłam ankiety, które w 1828 roku, SALEM CZAROWNICE Z WIELKOPOLSKIEGO
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz