SUKCES PO POZNAŃSKU 11/2024

| LISTOPAD 2024 56 | POZIOM WYŻEJ rem jeden jest stomatologia, ale niedaleko za nią jest kierunek lekarski oraz biotechnologia. To taka nasza topowa trójka. Bardzo trudno się na nie dostać? Cóż, zdecydowanie są to bardzo oblegane kierunki. Na jedno miejsce na stomatologii w tym roku było 15 kandydatów, na kierunku lekarskim i biotechnologii ośmiu kandydatów – konkurencja jest więc naprawdę spora. Idąc w drugą stronę – czy są specjalizacje, które nie cieszą się popularnością wśród studentów, mimo tego że są kluczowe dla współczesnej opieki zdrowotnej? Tak, zdecydowanie. Dziś specjalizacjami, które są bardzo rzadko wybierane, są wszystkie specjalizacje zabiegowe. Jest duży kłopot z chirurgią, z każdym jej rodzajem. Sam jestem chirurgiem naczyniowym i bardzo wyraźnie widzę to niewielkie zainteresowanie również w mojej specjalizacji. Z czego to wynika? Tu odniosę się do argumentu, którego bardzo często używa młodzież, czyli do szeroko pojętego work-life balance. Specjalizacje zabiegowe wiążą się z dużą odpowiedzialnością, są również bardzo wymagające – zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie. Dzisiejsi młodzi ludzie są tego bardzo świadomi, nie chcą poświęcać życia pracy. Właśnie dlatego po studiach spore grono młodych lekarzy decyduje się na wybór specjalizacji, które aż tak wymagające i obciążające nie są. I choć nie leży to w naszych kompetencjach, to jako Uniwersytet Medyczny na bieżąco podejmujemy działania, które mają zachęcać ich do wybierania tych mniej popularnych specjalizacji – m.in. edukując, rozmawiając i przykładając dużą wagę do tego, by studenci na późniejszych latach studiów regularnie uczestniczyli w zabiegach operacyjnych. Zdecydowanie widać, że w dzisiejszych studentach zaszła duża zmiana pokoleniowa. Jest Pan profesor specjalistą z wieloletnim doświadczeniem w pracy ze studentami. Jak to wygląda z Pana perspektywy? Jakie zmiany widzi Pan w podejściu młodych ludzi do zawodu lekarza? Choć swoje lata już mam, to doskonale pamiętam czasy studiów (śmiech). Z moimi przyjaciółmi z grupy studenckiej spotykamy się do dziś, często wspominamy tamte czasy i dzięki temu wyraźnie widzę różnice w podejściu i mentalności studentów. Różnica jest naprawdę wielka, dzisiejsi studenci to na pewno dużo bardziej otwarci ludzie, znający doskonale języki obce. Przedstawiciele pokolenia Z i pokolenia C to ludzie, którzy, zdecydowanie lepiej niż ja w ich wieku, wiedzą, czego chcą, są pewni siebie, nie boją się wyzwań. To osoby, które nie znają barier i granic, nie jest dla nich problemem zmiana miejsca zamieszkania – jednego dnia mogą pracować w województwie wielkopolskim, a pół roku później są już np. w Paryżu czy Nowym Jorku. Z pewnością jest to efekt czasów, w których żyją dzisiejsi młodzi ludzie – szeroko pojęta globalizacja nie jest dla nich niczym nowym, a oni chętnie korzystają z możliwości, które otrzymują. Natomiast bardzo często zastanawiam się nad tym, czy mają w sobie ten pierwiastek powołania, czy raczej to jest obranie ścieżki zawodowej, żeby realizować swoje cele. Ale na to nie jestem w stanie jednoznacznie odpowiedzieć, bo przecież każdy ma inne motywacje i nie mnie je oceniać. Na początku rozmowy wspomniał Pan profesor o budowach, które się dzieją. Jedną z flagowych inwestycji jest rozbudowa Uniwersyteckiego Szpitala

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz