| LISTOPAD 2024 84 | SPORT Co jest cenniejsze, zdobycie kolejnego medalu czy pobicie rekordu świata? Trudne pytanie. Kiedyś ekscytowały mnie rekordy świata, kiedy byłem w tym piku przed kontuzją. W tym momencie, po kontuzji, póki co rekord jest poza zasięgiem, każdy medal jest dla mnie ważniejszy. Jeżeli wygrywamy i bijemy rekord świata, to start pięknie się uzupełnia, powodując, że pamięta się go na całe życie. Pamiętać także będą kibice i historia… Ale ten rekord to też był ważny wynik dla możliwości zdobywania środków do życia i dalszych treningów? Kiedy w 2012 roku zmieniła się ustawa o sporcie, pojawił się zapis, że chcąc otrzymywać stypendium, trzeba medal zdobyć w gronie minimum 12 zawodników z ośmiu krajów. Przepis ten nie dotyczył rekordu świata i mogłem cieszyć się gratyfikacjami finansowymi. To mnie ratowało, bo u nas w sporcie paraolimpijskim organizatorzy imprez ograniczają odgórnie liczbę startujących, chociażby ze względu na logistykę. Dawało to zwykle siedmiu czy ośmiu zawodników w danej konkurencji. Mało kto więc spełniał to ministerialne kryterium. My z tym walczyliśmy i walczymy od ponad 10 lat. Wygrałem sprawę w Naczelnym Sądzie Administracyjnym z Ministerstwem Sportu. Udowodniłem, że ta ustawa jest krzywdząca, niesprawiedliwa dla naszego środowiska. Mamy precedens i brak dalszego ciągu. Po igrzyskach byliśmy na spotkaniu z Panem Premierem i Ministrem Sportu, powiedzieli, że nie mieli pojęcia o tym zapisie i dostaliśmy zapewnienie, że ten zapis zostanie usunięty i wszyscy medaliści otrzymają pełne stypendium, co by mi się zdarzyło po raz pierwszy w życiu. Jakie są kolejne Pana wyzwania sportowe, czy będziemy trzymać kciuki za kolejny medal igrzysk, tym razem w LA? Zdecydowanie tak! Dużo się teraz dzieje wokół mnie, dużo zmian i to tych na plus. Wszystko to pobudza do tego, że czuję siłę do jeszcze kolejnych wyzwań, do dyscypliny i ciężkich treningów. Mimo 36 lat, a w przyszłym roku 20 lat w zawodowym sporcie, więc chcę jeszcze więcej wykrzesać ognia. Podejmuję rękawicę i przygotowywać się będę do Los Angeles w 2028 roku. Najważniejsze będzie niewątpliwie zdrowie. Kiedyś sobie założyłem w marzeniach, że chciałbym zakończyć karierę sportową w 2028 roku w LA z medalem. Wtedy będę mógł jako 40-latek przejść na emeryturę olimpijską i zamknąć wszystko ładną klamrą. Bardzo mocno podkreśla Pan znaczenie rodziny w karierze, ale także w powrocie do startów po ciężkiej kontuzji, która mogła nawet doprowadzić do zakończenia kariery. Wsparcie rodziny dla osoby uprawiającej sport jest niezwykle istotne. Kibic w telewizji widzi już tylko celebrację, emocje w rywalizacji. My do tych najważniejszych zawodów w sezonie przygotowujemy się przez cały rok. Są to wyjazdy na zgrupowania, rozłąka z rodziną, dlatego jej wsparcie i zrozumienie jest najważniejsze w tej całej zabawie. Doceniam bardzo mocno i podkreślam znaczenie najbliższych w moim sportowym życiu. Jak Maciej Lepiato spędza wolne chwile, kiedy nie trenuje? W tym roku spędziłem mnóstwo czasu na grzybach. Absolutnie rekordowe zbiory mi się trafiły zarówno ilościowo, jak i jakościowo. Ani jeden grzybek się nie zmarnował: marynowane w słoikach, większość ususzona, rozdane po rodzinie i znajomych oraz zjedzone w jajecznicy lub śmietanie z koperkiem. Trafiały mi się prawie same prawdziwki. Na zgrupowaniach w wolnym czasie gram w jakąś grę komputerową na laptopie albo układam puzzle. Każdy medalista z Paryża otrzymał od Lego prezent, Katedrę Notre Dame do ułożenia z 4 tysięcy elementów. Pierwszy raz tak duże lego układałem. Miałem mnóstwo frajdy i chyba odkryłem nową pasję. z
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz