SUKCES PO POZNAŃSKU 11/2025

| LISTOPAD 2025 Z SUKCESEM | 37 Na początek gratuluję zdobycia dwóch prestiżowych nagród! Dorota Reksińska: Bardzo dziękuję. Czym dla Muzy jest wielkie wyróżnienie, jakim jest nagroda Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w kategorii kino? Myślę, że to jest uhonorowanie pasji i wielu lat ciężkiej pracy, którą wkładamy w budowanie Muzy takiej, jaką znają nasi widzowie. Nagroda potwierdza, że jesteśmy top kinem w Polsce. To także sygnał i dowód, że Muza jest widoczna nie tylko na arenie lokalnej. Tego nie można osiągnąć w kilka lat. Śmiejemy się, że pracowaliśmy na tę nagrodę od 1908 roku – bo tak długo Muza istnieje. Jest to jedno z najstarszych kin w Polsce, a na pewno najstarsze, które funkcjonuje nieprzerwanie w jednym miejscu. Czyli nagroda PISF jest nagrodą za historię? O historii Muzy mogłabym mówić dużo, ale ta nagroda to jest chyba przede wszystkim o tej współczesnej historii, czyli o tej długiej drodze, którą pokonaliśmy od jednosalowego kina po to, żeby zaadaptować całe pierwsze piętro, tworząc kino trzysalowe. Ale Muza to nie tylko ściany… Oczywiście! Przez lata zbudowaliśmy naprawdę świetny zespół, taki trochę stary, a trochę nowy. Nagroda Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej jest też laurem dla ludzi, którzy teraz to kino tworzą. To jednak przede wszystkim uhonorowanie naszych widzów, bo na pewno frekwencja Muzy była jednym z kryteriów, dlaczego tę nagrodę w ogóle dostaliśmy. Co jeszcze mogło przyczynić się do otrzymania tego wyróżnienia? Oferujemy szczerość i prawdziwość. Nasze hasło – „Wiemy, co gramy” – traktujemy jak credo. Dbamy o filmową selekcję, żeby nasz repertuar był jakościowy. Ważny jest także poziom proponowanych przez nas wydarzeń. Chcemy, żeby to wszystko było prawdziwe – widzowie to czują i doceniają. Można powiedzieć, że nagroda dla najlepszego kina jest podsumowaniem, ale jednocześnie motywacją, aby dalej się rozwijać, wciąż towarzyszyć widzom. Tak, to jest takie powiedzenie: „Hej, robicie dobrą robotę!”. To kolejny wiatr w żagle, żebyśmy dalej się rozwijali, nie zwalniali tempa mimo tego, że praca w kinie nie jest łatwa. Stowarzyszenie Kin Studyjnych przyznało Muzie nagrodę za wydarzenie o charakterze edukacyjnym. Za projekt „Filmoczułość”. Myślę, że to naprawdę wyjątkowy projekt. Stoi za nim Maria Nowicka, która jest naszą specjalistką ds. edukacji i budowania młodej widowni. Zależało nam na tym, żebyśmy mieli swój autorski projekt edukacyjny. To był powód, dla którego „Filmoczułość” powstała? Chcieliśmy stworzyć projekt, który odpowiadałby na aktualne potrzeby młodych ludzi. Właśnie z tego „wyrósł” ten projekt. Jaki jest cel „Filmoczułości”? „Filmoczułość” to rozmowa o filmach, ale w sposób czuły, wrażliwy i zaangażowany w relacji z młodymi ludźmi. Hasło odwołuje się też do elementu światłoczułego w kinie, a więc to piękna gra słów. Cały projekt skupia się przede wszystkim na dbaniu o tematy związane ze zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży. Myślę, że to jest coś, na co wszyscy, jako edukatorzy i edukatorki filmowe, w tej chwili powinniśmy zwracać największą uwagę. „Filmoczułość” to nie jest projekt moralizatorski. Jaki więc jest? Ideą było to, aby „Filmoczułość” była włączająca, inkluzywna. Dobrym przykładem jest to, że program filmowy w grupach licealnych wybieramy wspólnie z młodzieżą. Cała podstawa tego projektu jest o tym, żeby rozmawiać o kinie i problemach związanych z wyzwaniami współczesności, odbijającymi się na psychice młodych ludzi. Co jest najbardziej wyjątkowe w „Filmoczułości”? Nie jest to program sztywno idący podstawą programową pod maturę. Chcemy zaopiekować się czymś, co jest ważniejsze niż wpisywanie się w klucze maturalne. Co Pani osobiście najbardziej docenia, jeśli mowa o „Filmoczułości”? To są jedne z piękniejszych spotkań. Od wielu lat prowadzę spotkania z młodymi ludźmi w kinie i najbardziej uwielbiam to, że młodzi widzowie do nas przychodzący nagle dostają zupełnie inny komunikat – film może im się podobać albo i nie, mogą powiedzieć dlaczego. Ważne jest, żeby byli w stanie to uargumentować. Uczymy, że kino jest od otwierania siebie na wrażliwość drugiego człowieka. Czy otrzymanie dwóch tak prestiżowych nagród ma wpływ na to, jakie filmy teraz chcecie pokazywać? Może daje to przestrzeń na myślenie o zmianie wizerunku kina? Myślę, że te nagrody to dowód na to, że robimy dobrą robotę, i o tym, żebyśmy się rozwijali, a nie zmieniali. To nie

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz