| LISTOPAD 2025 POZIOM WYŻEJ | 49 SNY, CZOSNEK I DUCHY Nie tylko wróżby miały znaczenie. Wierzono, że w noc andrzejkową także sny są prorocze, gdyż miały ukazywać pannom na wydaniu przyszłego narzeczonego. Jak opisuje wspomniana już Barbara Ogrodowska, w celu wzmocnienia praktyk magicznych dziewczęta budowały obok łóżka mostki z patyczków na misce z wodą: „Po moście takim, niezawodnie, przychodził sen o ukochanym”. Sen o mężczyźnie na białym koniu oznaczał dobre zamążpójście, gdy przyśnił się pałac – miał być nie tylko dobry, ale i bogaty, a gdy śniły się narzędzia, miało to zwiastować zawód przyszłego męża. W dawnych czasach wierzono też, że we śnie mogą przyjść złe duchy, strzygi i demony. Żeby więc zamknąć im drogę dostępu, smarowano framugi okien czosnkiem, a przed domami palono ogniska. Niektóre dziewczęta nawet wkładały przed snem czosnek do ust – miał on bowiem odpędzać złe moce. Choć metoda ta dziś może budzić uśmiech, wtedy była traktowana całkiem poważnie. KAWALERSKIE SNY I PTASIA SYMBOLIKA Podczas gdy dziewczęta miały swoje andrzejkowe wróżby, kawalerowie nie pozostawali w tyle. Wieczór 24 listopada i dzień świętej Katarzyny także obfitował w magiczne praktyki. Jedną z najpopularniejszych było wkładanie pod poduszkę ptasiego pióra. Sen, który przyszedł tej nocy, miał objawić oblicze przyszłej małżonki, choć w dość... specyficznej formie. Młody kawaler, któremu przyśniła się biała kura, mógł spodziewać się ślubu z młodą niewiastą. Czarna kura we śnie zwiastowała związek z wdową – kobietą doświadczoną, prawdopodobnie starszą. Jeśli kura miała przy sobie kurczaki, oznaczało to wdowę z dziećmi – perspektywę, która wiązała się nie tylko z małżeństwem, ale i z natychmiastowym ojcostwem. Symbolika pozostałych ptaków była równie precyzyjna, choć nie zawsze pochlebna. Sowa we śnie zapowiadała żonę mądrą, być może wykształconą, ale niekoniecznie piękną lub łatwo przystępną w obejściu. Gołąb natomiast zwiastował pannę urodziwą, lecz – delikatnie mówiąc – nieobdarzoną nadmiarem rozumu. A kogut? No cóż, kogut oznaczał, że w nadchodzącym roku ślubu nie będzie. „POD PODUSZKĄ SĄ DZIEWCZYNY” Stare porzekadło głosiło: „W noc świętej Katarzyny pod poduszką są dziewczyny”. Oczywiście należy to rozumieć symbolicznie, bo pod poduszką lądowały damskie części garderoby. Szczególnie cenna była bielizna. Kawalerowie ukrywali ją pod poduszką w nadziei, że sprowokuje sny o przyszłej wybrance. Inną wersją tej praktyki były kartki z kobiecymi imionami. Kawaler przygotowywał je wieczorem i umieszczał karteczki pod poduszką. Rankiem, zaraz po przebudzeniu, losował jeden papierek. W ten sposób miał wywróżyć sobie imię panny, z którą zwiąże się w nadchodzącym roku. Ale na tym wróżby się nie kończyły. Kawalerowie zbierali się na wspólnym śniadaniu, by na końcu zjeść kawałek suchego chleba. Zasada była prosta: ten, kto pierwszy skończył swój kawałek chleba, jako pierwszy miał stanąć na ślubnym kobiercu. Inną popularną formą katarzynkowych wróżb była zabawa z kubkami. Pod każdym z nich chowano różne przedmioty związane ze ślubem – oprócz jednego, który pozostawał pusty. Ustawiano je do góry dnem, tak aby nikt nie wiedział, co się pod którym kryje, a kawalerowie wybierali potem jeden z nich. Obrączka zwiastowała rychły ślub — najbardziej pożądany wynik dla kawalera spragnionego ustatkowania. Moneta oznaczała przypływ bogactwa związany z przyszłym małżeństwem – może panna z posagiem? Kłos zboża lub ziarno symbolizowały dobrobyt i płodność – zarówno ziemi, jak i związku. A wybranie pustego kubka? Niestety, oznaczało kolejny rok czekania na swoją szansę. Podczas wróżb też nie brakowało wezwań do świętej patronki: „Kasiu, daj znać, co się będzie ze mną dziać!”. Zdanie to, wypowiadane z mieszanką nadziei i zabawy, miało zwiększyć moc wróżby. Święta Katarzyna miała bowiem wstawić się za młodzieńcami i pomóc im odczytać znaki przyszłości. Te męskie wróżby, choć dziś niemal całkowicie zapomniane, stanowiły istotną część listopadowych tradycji matrymonialnych, dopełniając andrzejkowe wróżby panieńskie i tworząc kompletny cykl obrzędów dla młodzieży obu płci. Zmiana stylu życia, urbanizacja, a przede wszystkim I wojna światowa brutalnie przerwały wiele tradycji ludowych. Katarzynkowe wróżby stopniowo zanikły i o ile andrzejki – jako zabawa dla dziewcząt – wpisały się w kulturę popularną i przetrwały do dziś, o tyle katarzynki pozostają w cieniu. Może dlatego, że w patriarchalnym społeczeństwie to kobiety bardziej „potrzebowały” wróżb o małżeństwie? A może po prostu dlatego, że współcześni mężczyźni rzadziej przyznają się do zainteresowania wróżbami? Niektóre wielkopolskie stowarzyszenia regionalne i muzea etnograficzne próbują przywrócić pamięć o katarzynkach, organizując warsztaty i pokazy dla współczesnych kawalerów. Czy te inicjatywy zaowocują powrotem tradycji? Czas pokaże. Niemniej cieszy fakt, że w czasach aplikacji randkowych i social mediów, tradycyjne zabawy przeżywają renesans. I choć możemy uznawać je za zabobon, to warto zobaczyć w nich to, czym naprawdę były: sposobem na budowanie więzi społecznych, okazją do spotkania i pretekstem do śmiechu i radości w ciemne listopadowe wieczory. z
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz