SUKCES PO POZNAŃSKU 11/2025

| LISTOPAD 2025 POZIOM WYŻEJ | 55 Siedzisz nad projektem już trzecią godzinę. Zmieniasz zdanie, poprawiasz, przerabiasz. Wiesz, że to już jest dobre, ale coś w Tobie szepcze: „jeszcze nie wystarczająco”. Wysyłasz mejla i zaraz potem chcesz go cofnąć, bo nagle przeszkadza Ci w nim jakiś detal. Przygotowujesz kolację dla przyjaciół i zamiast cieszyć się wspólnym czasem, analizujesz każdy szczegół – czy nie za dużo pieprzu, czy sałatka wygląda estetycznie, czy przypadkiem nie za mało uśmiechałaś się przy podawaniu? CZYM JEST PERFEKCJONIZM I DLACZEGO MYLIMY GO Z DBAŁOŚCIĄ O JAKOŚĆ? Perfekcjonizm to nie to samo, co dbałość o szczegóły. Dbałość ma granicę – efekt, który można ocenić: zadanie zostało wykonane, klient jest zadowolony, dom posprzątany. Perfekcjonizm natomiast to wewnętrzne przesunięcie mety: nie chodzi już o rezultat, lecz o to, czy rezultat zaspokaja Twoje własne, często nierealistyczne, standardy. Gdy stawiamy sobie cel „dobrze”, perfekcjonizm podpowiada „tylko idealnie”, a krytyk wewnętrzny znajduje powody, by tego ideału nigdy nie uznać. DLACZEGO PERFEKCJONIZM TAK MOCNO OSADZA SIĘ W PSYCHICE OSÓB WYSOKO WRAŻLIWYCH? Bo jesteśmy czujni. Bo widzimy więcej. Bo czujemy głębiej. Dla osoby wysoko wrażliwej świat jest pełen niuansów, których inni nie zauważają. Ktoś powie „dobrze to zrobiłeś” – a Ty słyszysz ton głosu, widzisz cień w spojrzeniu, analizujesz, czy to było szczere. Ktoś nie odpowie na wiadomość – a Ty zastanawiasz się, czy to nie przez Ciebie, jakiś Twój błąd. Perfekcjonizm nie bierze się z próżności. Bierze się z potrzeby bezpieczeństwa. Z przekonania, że jeśli wszystko dopracujesz, to nikt Cię nie zrani. Że jeśli nie będzie się do czego przyczepić, to nie będzie krytyki. Że jeśli zrobisz „najlepiej”, to zasłużysz na spokój. Ale to nie działa. Bo perfekcjonizm nie chroni. On tylko przesuwa granicę. Zamiast spokoju dostajesz kolejną porcję napięcia. Zamiast satysfakcji – kolejną rundę poprawiania. Bo mocniejsze odczuwanie bodźców potęguje reakcje emocjonalne na krytykę i porażkę. Do tego głębsze przetwarzanie informacji sprawia, że analizujesz więcej wariantów i konsekwencji decyzji, co prowadzi do paraliżu decyzyjnego. Silna empatia i potrzeba bycia „dobrym” dla innych powodują intensywniejszą wrażliwość społeczną, a co za tym idzie – większą chęć spełniania oczekiwań i unikania konfliktu. I jeszcze wewnętrzne standardy moralne, które my, WWO, często ustalamy tak wysoko, że potem trudno jest nam je spełnić. Jak to działa w praktyce? Projekt, który mógłby już dawno być oddany, ciągle poprawiasz. Każda nowa poprawka to drobiazg, który wydłuża proces i zmniejsza satysfakcję. W efekcie zamiast „zrobione” pojawia się „mogę to zrobić lepiej”. To spirala, której celem nie jest doskonalenie, lecz unikanie osądu – zewnętrznego i wewnętrznego. PERFEKCJONIZM – DLACZEGO NIGDY NIE JEST WYSTARCZAJĄCO DOBRZE? Perfekcjonizm przychodzi cicho. Na początku wygląda jak odpowiedzialność: dopracujesz zadanie, przygotujesz najlepszy prezent, urządzisz dom tak, żeby nikt nie miał uwag. Potem zaczyna zajmować więcej czasu niż radości. Staje się szeptem w głowie, który mówi „jeszcze trochę”, „jeszcze raz”, „może lepiej”, aż w końcu wszystkie sukcesy tracą smak – bo nie są wystarczająco dobre. Dla osób wysoko wrażliwych ten mechanizm ma swoje specyficzne korzenie i potężne konsekwencje. TEKST: ELŻBIETA IGNACIONEK

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz