SUKCES PO POZNAŃSKU 12/2021

POZIOM WYŻEJ | 63 | GRUDZIEŃ 2021 Zapewne często zdarza się, że rozmowę rozpoczyna Pan od tego, jak bardzo mylące jest Pana nazwisko. Prof. Henryk Mruk: Kiedyś faktycznie ten temat był częściej poruszany. Studenci mówili mi, że więcej osób zapisałoby się na moje zajęcia, gdybym miał inne nazwi- sko. (śmiech) Posługuję się nim od 70 lat, zbudowałem na nim swoją markę i dzisiaj każdy już raczej wie, że mru- kiem nie jestem. Poczucie humoru towarzyszy Panu od czasów li - ceum, gdzie po raz pierwszy zetknął się Pan z ka - baretem. W 1966 roku ukończyłem IX LO, gdzie znakomitej ka- drze przewodził dyrektor Edgar Tłuchowski. Bardzo dbał o nasz rozwój, organizował w szkole koncerty, kabarety, dodatkowe wykłady. Bywali u nas m.in . Sławomira Kwa- śniewska i Józef Fryzlewicz z Teatru Nowego, Leonard Pietraszak – znany dzisiaj m.in . z filmu Vabank. Ja mia- łem wtedy 17 lat i wydawało mi się, że oni są starzy, bo mieli po dwadzieścia parę. (śmiech) Od nich uczyłem się aktorstwa, wystąpień publicznych, podpierania głosu, mówienia. Bardzo mi się to przydało z czasem, kiedy roz- począłem pracę jako wykładowca. A bycie introwertykiem nie przeszkadza Panu w tym zawodzie? Ja jestem pośrodku krzywej dzwonowej na rozkładzie Gaussa, czyli ambiwertykiem. Bliżej mi do introwertycz- ności niż ekstrawertyczności, dlatego trudniej mi prze- łamać się i stanąć przed audytorium. Znam osoby, które odeszły z pracy na uczelni, gdyż nie były w stanie prze- mawiać przed studentami. Ale nauczyłem się tego i radzę sobie dobrze. Chociaż po wykładzie wracam do swojego świata i chcę pobyć sam. Nie nadaję się na imprezy. Pod- czas takich większych spotkań nie bardzo wiem, jak się zachować i co ze sobą zrobić. Myślę, że dla wielu osób taka integracja z obcymi ludźmi może być kłopotliwa. Nie zmienia to faktu, że ciągnie mnie do ludzi. To dlate- go wybrałem ekonomię, chociaż miałem iść na prawo. To była znakomita decyzja. Prawo wydawało mi się bardzo suche, a przez teatr, angażowanie się w sztukę i kulturę, bardziej odpowiadały mi nauki społeczne. Do ostatniej chwili nie wiedziałem, co wybiorę, ale wiedziałem, że interesują mnie sprawy związane z ludźmi. Jako ostatni na roku, przymuszony już przez dyrektora liceum, wy- brałem kierunek studiów. Postawiłem wtedy na ekono- mię i jestem zadowolony, ponieważ dzięki temu trafiłem na mistrzów, na ludzi, którzy mi bardzo odpowiadali i wpłynęli na moje życie, jak np. prof. Zbigniew Czerwiń- ski, który uczył logiki i ekonometrii. To, czego się od nich nauczyłem, to opoka, na której budowałem życie. Piękne i spełnione. Zawdzięczam temu wszystkie awanse, dok- torat, habilitację, profesurę. W wieku 70 lat przeszedłem na emeryturę i rozpocząłem etat w Wyższej Szkole Za- rządzania i Bankowości w Poznaniu. Mogłem oddać się moim pasjom: pisaniu i prowadzeniu wykładów. To są moje dwie silne strony – lekkie pióro i zdolność współ- pracy z grupami. To są takie szczęśliwe zbiegi okoliczności w życiu. Cudowne zrządzenia losu, jak np. takie, że od zawsze mi- łowałem Grecję i Rzym, a w 1981 i 1990 roku dostałem stypendium rządu greckiego i włoskiego. Ostatnio dużo czytam o tajnikach mózgu i jestem przekonany, że istnieje intuicja, wyczucie, które sprawia, że wybieram tę drogę, a nie inną. Jako młody człowiek nie wiedziałem jak po- kierować swoim życiem, a okazało się, że bardzo dobrze wybrałem. Pana życie zawodowe to pasmo dobrych wyborów i realizowanych pasji. Nawet pomimo emerytury, ani na chwilę nie zwalnia Pan tempa pracy. Jakie są plany na najbliższą przyszłość? Plan jest taki jak u Z. Brzezińskiego, tj. rano napisać ostatni artykuł, a wieczorem opuścić świat. Z przymru- żeniem oka oczywiście. (śmiech) Lubię to, co robię i chcę to robić nadal. Dużo piszę. Myślę, że jestem rekordzistą, jeśli chodzi o liczbę napisanych stron. Co tydzień tekst na blogu, artykuły do czasopism. Teraz ukazała się książka z okazji 95-lecia Uniwersytetu Ekonomicznego w Pozna- niu, którą opracowałem. Mniej więcej 100 osób napisało po jednej stronie na temat różnych wartości, a ja dodałem strony wiążące, przeplatając to moimi wspomnieniami i okraszając humorem. Od trzech lat jestem emerytowanym już profesorem i fakt, że władze rektorskie poprosiły mnie o napisanie publikacji z okazji tego jubileuszu, to dla mnie ogromny zaszczyt i wyróżnienie. To opowieść o wartościach, a dla Lubię to, co robię i chcę to robić nadal. Dużo piszę. Myślę, że jestem rekordzistą, jeśli chodzi o liczbę napisanych stron. Co tydzień tekst na blogu, artykuły do czasopism

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz