SUKCES PO POZNAŃSKU 12/2021

64 | POZIOM WYŻEJ | GRUDZIEŃ 2021 mnie wartości są kluczowe. W życiu instytucji, przedsię- biorstwa, ale również pojedynczego człowieka. Otrzy- małem bardzo przyjemną informację zwrotną od ludzi, że książka im się podoba i świetnie się ją czyta nawet od środka, od wybranego fragmentu. Jak trafia Pan na te wszystkie ciekawostki, za które publika Pana uwielbia? Mam zdolność wyłapywania i łączenia różnych rzeczy. Jestem na bieżąco z tym, co się dzieje. Dzisiaj na przykład zapytałem słuchaczy dlaczego Emma Raducanu ma szan- sę zostać najbogatszą tenisistką. Tylko jedna osoba na sali wiedziała, kto to jest. Byłem więc o krok przed nimi. Po- wiedziałem dlaczego tak może być. Dlaczego? Jej matka jest z Chin, ojciec z Rumunii, ona urodzona w Kanadzie i mieszka w Anglii…Ma szansę zbudować ogromną spo- łeczność wokół swojej marki. Wielu producentów jej za- płaci, aby nosiła ich odzież sportową, koszulki, buty itd. Samych Chińczyków jest przecież ponad miliard. Czy tak będzie? Nie wiem, jednak rozumowanie jest logiczne. Zbiera Pan takie informacje w ramach własnego rozwoju? Aby uczyć innych, trzeba być o krok przed nimi. Jak do- tąd jestem. Umiem się zorganizować, pracuję systema- tycznie. Mam sporo czasu na własny rozwój. Czytam, słucham, spotykam się z ludźmi, rozmawiam. Pan to potrafi przemawiać do ludzi! Dlaczego po - wiedział Pan, że ma ograniczoną zdolność do zaba - wy z małymi dziećmi? Od 50 lat rozmawiam z dorosłymi ludźmi, więc gdy nagle pojawia się mój 9-letni wnuk Antoni, to nie wiem, o czym mam z nim rozmawiać. Zabawy w chowanego wydają mi się być stratą czasu, w związku z tym uczę go przysłów łacińskich lub tłumaczę prawo Kopernika – Greshama. On już je nie tylko zna, ale też rozumie i wie, że „pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy”. (śmiech) Dodatkowo, rok temu zbudowałem z wnukami pięć to- polowych uli. Pszczoły lubią takie z miękkiego, ciepłego drewna, więc takie zbudowaliśmy. Przy tej okazji, skoro mam lekkie pióro, a temat jest mi bliski, zostałem rów- nież współautorem Encyklopedii Pszczelarskiej. Czyli najpierw Pan się uczy, aby później nauczać in - nych? Zawsze w tej kolejności. Najpierw trzeba coś wiedzieć, aby móc uczyć innych. Teraz jest takie pytanie: na ile bezpośrednio, a na ile zdalnie? Dalej – na ile wykłady, a na ile warsztaty? Jak zmieniać metody nauczania? Więcej praktyki, uczenia się od siebie nawzajem, a mniej wykła- dów? Jak skutecznie organizować pracę w grupach? Jak inspirować do kreatywności, pracy w zespołach? To są dla mnie wyzwania. Opanowałem metodę wykładową, jed- nak teraz to jest passe. Zacząłem pisać na blogu. Pisanie również jest passe, ponieważ lepszy jest film na YouTube. Również podcast jest lepszy od artykułu na papierze… Jak się Pan czuje w obliczu tych wyzwań i przeno - szeniu się do świata cyfrowego, wirtualnego? Od strony sprzętu jestem już przygotowany do tego, żeby nagrywać. Teraz będę ćwiczył nagrywanie próbne, a następnie uruchomię kanał na Spotify. Nagraliśmy już sporo filmów na YouTube. Jedna studentka poradziła mi, żebym czytał to, co napisałem. Niektórzy nie dotrą do bloga, ale chętnie mnie posłuchają, tym bardziej, że mam charakterystyczny głos i dlatego lepsze byłoby czytanie autorskie. Myślę, że jest to też dobry sposób dla osób intro - wertycznych, by przemawiać swobodniej do ogrom - nej i zróżnicowanej publiczności, której nie widać. Prowadziłem zajęcia na Zoomie, gdzie widoczne były zdjęcia studentów. Natomiast inną kwestią byłoby regu- larne mówienie do ekranu. Będę musiał wypracować w sobie umiejętność mówienia do pustej sali. Będą różne wyzwania z tym związane. Na szczęście od lat 80. mia- łem dużo nagrań dla radia i telewizji, także mam wiedzę oraz umiejętności, dlatego przy nagrywaniu wystąpień wszystko wychodzi dobrze. Na razie mam sporo zajęć, ale jestem obowiązkowy i odpowiedzialny. Trzymam się planu zajęć. Codziennie mam do przejechania 25 km rowerem, bo o ruch trze- ba dbać. Dbam również o to, by mieć czas na relacje, na pomaganie innym. Trawa nie rośnie szybciej, jeśli się ją pociąga za źdźbła, dlatego będę pracował spokojnie. Te pozytywne emocje, które Panu towarzyszą, ra - dość i optymizm – czy to przepis na sukces? Odwołam się do Viktora Frankla, który napisał, że w XXI wieku ludzie mają za co żyć, ale nie mają po co żyć. I to pewnie jest kluczowe: poczucie sensu. Szczęście nie jest celem. Szczęście jest pochodną drogi do sensu. To rozwój osobisty, pomaganie innym, tworzenie lepsze- go świata. Może wyposażenie fabryczne. Pewnie mam w mózgu dużo neuronów lustrzanych. Jestem optymi- stą. Założyłem wiele firm, prowadziłem je. To typowe dla optymistów. Tak mnie natura wyposażyła, ale też ukształtowała Marianna – mama mojej mamy, która ob- darzyła mnie wielką miłością. Dała dużą pewność sie- bie, dzięki czemu moje życie uznaję za udane, spełnio- ne i szczęśliwe. I to też jest nasze zadanie – nasze, czyli osób z pokolenia BB, aby wspierać kolejne pokolenia. I ja chcę to nadal robić. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz