SUKCES PO POZNAŃSKU 12/2021
Z SUKCESEM | 79 | GRUDZIEŃ 2021 Można go spotkać w Poznaniu. Potrafi być bardzo różny: subtelny, dystyngowany, poważny, zabawny, straszny. Nie daje się zaszufladkować. Cały czas szuka kolejnych wyzwań. Jak sam mówi, aktorowi nic nie może przychodzić łatwo. Mateusz Damięcki to świetny aktor, ale też człowiek, z którym można przegadać godziny i stale jest mało. ROZMAWIA: ELŻBIETA PODOLSKA | ZDJĘCIA: KRZYSZTOF OPALIŃSKI Oglądając film„Furioza”, byłamzaskoczona Pana rolą, tym, że potrafi Pan wcielić się w taką postać. Zupełnie nie odpowiadało to moimwyobrażeniom o Panu. Na co dzień spokojny, a w filmie bestia. Wtedy przypomniały mi się słowa mistrza Zbigniewa Zapasiewicza, żeby ni - gdy nie utożsamiać aktora z postacią, którą gra. Mateusz Damięcki: Dziękuję za słowo „wcielić” i za wspo- mnienie profesora Zbigniewa Zapasiewicza. Słowo „wcie- lić” jest bardzo ważne w przypadku mojego zawodu. Wcie- lić nam się zdarza, ale nie zawsze. Profesor Zapasiewicz to piękna karta w moim życiu, chociaż tym piękniejsza, im więcej czasu mija od naszego spotkania. Jeżeli mogę so- bie na to pozwolić, powiem, że nie do końca potrafiłem zrozumieć, co profesor chciał nam przekazać, kiedy byłem w szkole teatralnej. Miał dosyć ciekawy system nauczania. Pieklił się, wkurzał okropnie na nas za to, że nie propo- nujemy, a jak próbowaliśmy coś zaproponować, to i tak wchodził na scenę i sam nas ustawiał mówiąc, jak mamy zagrać. Pedagogicznie nie spełniał naszych studenckich oczekiwań, co do przekazania wiedzy, która była nam wte- dy tak bardzo potrzebna. Wszyscy wiemy, że był znako- mitym praktykiem, ale żeby go zrozumieć w szkole, trzeba było się bardzo namęczyć i posiadać „nadwiedzę”, której wtedy nie miałem. Z tego, co pamiętam, to kazał nam w jednoaktówkach Czechowa robić wszystko, żeby łamać stereotypy, które każdego z nas dotyczyły. Byliśmy zapro- szeni do szkoły teatralnej jako amanci, to robił wszystko, by to złamać. Bardzo dużo czasu zajmowało mu tłuma- czenie nam, jak ważne na scenie jest włączenie myślenia. W przeciwieństwie do innych nauczycieli, którzy wyma- gali od nas wykonywania tylko prostych zadań aktorskich. Do dzisiaj pamiętam pierwszy rok Akademii Teatralnej, jak pierwsza grupa – nie moja – miała zajęcia z panią pro- fesor Anną Seniuk i wykonywali proste zadania aktorskie, przemieniając się w zwierzęta. Ktoś był kotem, ktoś psem, myszą. W tym samym czasie grupa Zapasa, czyli ta moja – robiła „Czekając na Godota”. Po latach, jak Panu się wydaje, którametoda była lepsza? Niemampojęcia. Profesor traktował nas jak osoby dojrzałe i dorosłe. Myśmy byli nim zafascynowali i oczekiwaliśmy, że będzie znał odpowiedzi na wszystkie pytania, podczas gdy on eksperymentował z nami, sprawdzając, czy damy sobie radę. Często nie dawał nam jasnych odpowiedzi, mó- wiąc wręcz – nie wiem. Po latach wspominam tę metodę, jako bardzo oryginalną, ale też to, co bardzo ważne, że to właśnie profesor wyjawił nam sekret aktorstwa. Mieliśmy mętlik w głowie, bo chodziliśmy na castingi. Wolno nam było to robić, choć nie zawsze mogliśmy później przyjąć rolę. Było to dla nas oczywiste, że musimy chodzić na nie, niektórzy dla czystej praktyki, niektórzy dla zarobku. Ja miałem trochę inną sytuację, bo do czasu rozpoczęcia studiów dużo pracowałem, miałem też oszczędności. Ale wszyscy wiedzieliśmy, jak będzie wyglądać nasza przy- szłość. Im wcześniej zaczniemy chodzić na castingi, tym większe będziemy mieli doświadczenie i nawet jeżeli ich nie będziemy wygrywać, to i tak trzeba na nie chodzić, żeby się pokazywać. Na castingach do filmów i seriali mie- liśmy być tacy, jacy jesteśmy, naturalni. Tamnikt nie ekspe- rymentował, zwłaszcza z osobami, które nie miały jeszcze pozycji na rynku. Jeżeli masz 19 lat i jesteś ładnym chłopa- kiem, będziesz takich grał. Jeżeli jesteś charakterystyczną blondynką w wieku 22 lat, to w serialu taką osobę zagrasz. Jednocześnie w Akademii profesor Zapasiewicz zżymał się na to okrutnie i wściekał strasznie na castingi. Próbował nam tłumaczyć, że to nie o to chodzi w aktorstwie, że jego filozofia polega na tym, żeby zdać sobie sprawę, że aktor jest kimś, kto powinien się wysilić. Nic nie może przycho- Myśmy byli nim zafascynowali i oczekiwaliśmy, że będzie znał odpowiedzi na wszystkie pytania, podczas gdy on eksperymentował z nami, sprawdzając, czy damy sobie radę
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz