SUKCES PO POZNAŃSKU 12/2021

80 | Z SUKCESEM | GRUDZIEŃ 2021 dzić łatwo, że nie można odcinać kuponów, bo bycie bar- dzo bogatym aktorem to rzadkość. Podobnie, jak być ak- torem, który może dyktować warunki – to także rzadkość. Trzeba być aktorem uczciwym, który dużo pracuje, który uczy się tekstów, który potrafi sprostać najtrudniejszym za- daniom. Robił wszystko, byśmy mieli garby, byśmy kuleli, byli bez zębów, byśmy jako dwudziestolatkowie, sprawdza- li się na terenie zupełnie nam nieznanym. Przydało się to wszystko w „Furiozie”? Czy się przydało? Ja tę metodę musiałem znaleźć sam dla siebie. Podczas pracy nad rolą Goldena, nie korzystałem świadomie z tego, co mówił profesor. Raczej później przy- pomniałem sobie, że nasz Zapas mówił dokładnie to samo. Ciekawe było zrozumienie, że chodziło Mu właśnie o ten cel. W szkole było dla nas oczywiste, że nigdy nie wsko- czymy na taki poziom, żeby móc z profesorem porozma- wiać, jak równy z równym. I to nie tylko przez wzgląd na doświadczenie, ale ze względu na wiek oraz epokę, która nas dzieliła. Nikt nie marzył nawet o tym, by dostąpić za- szczytu, żeby mówić profesorowi na ty, np. w teatrze. Nie wyobrażam sobie tego. Za to dziś mam głębokie poczucie, że dzięki Goldenowi udało mi się choć trochę zbliżyć do mojego profesora. W życiu zawodowym sporo się namę- czyłem. Świadomą pracę aktorską zacząłem jako 10-latek. Dostawałem za nią wynagrodzenie. Musiałemwięc jeszcze jako dziecko poświęcić na to mój czas i moją uwagę. Mu- siałem oddać kawałek dzieciństwa, żeby wykonywać pracę, która tak naprawdę kojarzy nam się z dorosłością. Spędza- łem, tak jak pełnoletni aktorzy, po 12 godzin na planie. To były wyrzeczenia, bo nie mogłem iść do szkoły, pojechać na obóz, wycieczkę, bo jestem w świecie dorosłych i sko- ro się zobowiązałem, to muszę moją pracę wykonać. To było coś, czym od małego nasiąkałem. Znałem ten świat ze względu na tatę, który grał w teatrze. I choć, jak mówię, namęczyłem się już trochę, to jest takie męczenie, które sprawia mi przyjemność. Film jest wart zobaczenia i docenienia na tle innych polskich filmów? Jest to kino gatunkowe, ale ja bym się nie bał takiego kina. Kino gatunkowe jest kinem dla ludzi. Coraz więcej ma Pan związków ze stolicą Wielko - polski. W „Furiozie” grał Pan z poznanianką, We - roniką Książkiewicz, a Pana żona jest dyrektorem artystycznym Teatru Muzycznego w Poznaniu. Moja praca wymaga przemieszczania się, a to pozwala poznawać nowe miejsca, nowe środowiska i ludzi. Jestem przyzwyczajony do tego, że całe moje życie kręci się wo- kół pracy, a osoby, które są blisko, siłą rzeczy muszą się do tego dostosować, a przynajmniej to uszanować. Nie mogę być często na obiedzie o 15:00, nie mogę odwołać dnia zdjęciowego czy spektaklu w teatrze. Na szczęście pojawi- ła się na mojej drodze Paulina, która w pełni to wszystko rozumie, bo sama ma bardzo podobny świat. Czasem dla żartu wypominam Jej, że ma łatwiej niż ja, bo stoi po tej drugiej stronie, jest realizatorem i choreografką. To od Niej zależy, czy na próbie są potrzebni wszyscy aktorzy, czy nie. Od Niej zależy, czy można zrobić ustępstwo dla jakiegoś tancerza czy aktora, który ma w danym dniu coś do załatwienia. To od Niej zależy, czy próba się odbędzie czy nie. Jest na widowni i może trzymać dziecko na ręku, jeżeli Jej tylko nie przeszkadza w wydawaniu poleceń, je- żeli ma fajnego asystenta, który pokaże ruchy na scenie. Ja jestem w mojej pracy zależny od takich osób jak Ona. Ale łatwo nie jest. Jesteśmy oboje związani z teatrami. Okazuje się, że nienormowany czas pracy u jednej osoby już stanowi spory problem dla organizacji życia domowe- go, a u dwóch to wręcz karkołomna układanka. Logistyka codzienna urasta to rangi sztuki (śmiech). A do tego jest w Waszym życiu jeszcze tych dwóch małych urwisów. Są wspaniali. W odpowiednim momencie przypominają nam, że bez nich nic nie miałoby sensu. Wszystko co robi- my, jest dla nich i poprzez nich, wobec nich i o nich. A jeżeli chodzi o prozę życia, to czasem bywa piekielnie trudno. Trochę Wam się drogi rozjeżdżają, bo tu Warszawa i zdjęcia, a tu Poznań i teatr… No tak, ale też nie zapominajmy, że nasz syn Franciszek w wieku 2 lat był już w 17 teatrach w Polsce i za grani- cą. Syn wsiadał z żoną do samochodu i jechał do teatru. Przez pierwszy rok życia zrobił ponad 20 tysięcy kilome- Świadomą pracę aktorską zacząłem jako 10-latek. Musiałem oddać kawałek dzieciństwa, żeby wykonywać pracę, która tak naprawdę kojarzy nam się z dorosłością. Spędzałem, tak jak pełnoletni aktorzy, po 12 godzin na planie

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz