SUKCES PO POZNAŃSKU 12/2022

| GRUDZIEŃ 2022 NA OKŁ ADCE | 21 fotele „uszaki”, będąc pionierami na rynku. Pamiętam, że wysyłaliśmy na eksport kilka tirów tych foteli mie- sięcznie. Skąd braliście inspiracje? Bartosz Śliwocki: Inspiracje pojawiły się, kiedy zaczęliśmy współpracować z projektantami z krajów Europy Zachod- niej, kiedy zobaczyliśmy, że meblarstwomoże wyglądać ina- czej. Jeździliśmy na targi do Paryża i Frankfurtu, podgląda- liśmy różne rozwiązania. Inspiracje przychodziły też razem z klientami, którzy pokazywali namwłasne projekty, a my je wdrażaliśmy do produkcji. Kto był wtedy Waszym odbiorcą? Bartosz Śliwocki: Wspomniana już belgijska firma Flamant, z którą współpracujemy do dzisiaj, produkując dla nich całe ko- lekcje mebli tapicerowanych. Naszymi odbiorcami były eksklu- zywne butiki na północy Niemiec, kontrahenci z Bawarii, dla których wprowadziliśmy kompletnie odrębny styl, absolutnie odbiegającyodnaszychstandardów.Mieliśmy taknaprawdęcały przekrój europejskich klientów, którzy wymagali od nas szyb- kiego działania i jakości, która w Polsce była wtedy na średnim poziomie, amy potrafiliśmy to zmienić. I dodziś potrafimy. Pro- dukcjamebli dla zachodnichmarek, jak np. Lambert, Lomanns, HGC jest nadal sporymelementemnaszej produkcji. Czy Poznań się wtedy Wami interesował? Bartosz Śliwocki: Szczerze mówiąc, przez wiele lat nie sprzedawaliśmy w ogóle mebli w Polsce. Barbara Śliwocka: Jedyne osoby, które korzystały z naszych usług, to byli architekci wnętrz. Produkowaliśmy pojedyn- cze meble pod indywidualne zamówienia. Bartosz Śliwocki: Dopiero po wielu latach zaczęliśmy reali- zować projekty wyposażenia wnętrz do domów, restauracji, hoteli w Polsce. Barbara Śliwocka: Stąd też rebranding w roku 2018 i zmia- na nazwy na Śliwocki Home. Jak Pani trafiła do rodzinnej firmy? Barbara Śliwocka: Przez męża (śmiech). Wfirmie jestem za- trudniona od 1998 roku. Poznaliśmy się w 1995 roku. Od po- czątku istnienia firmy cały czas uczestniczyłamw jej rozwoju. Bartosz Śliwocki: Żona przez wiele lat odpowiadała za kon- trakty z klientami z Niemiec, zajmowała się koordynacją wszystkich działań związanych z produkcją. Dzisiaj głównie poświęca swój czas indywidualnym klientom, tworząc czę- sto pojedyncze sztuki mebli, jak np. łóżko pikowane, inspi- rowane kultową torebką Coco Chanel. Barbara Śliwocka: Dziś widzę, że wracają do nas klienci sprzed wielu lat, którzy chcą odnowić swoje przestrzenie. Najpiękniejsze w tej pracy jest to, że wielu naszych klientów zaprzyjaźnia się z nami i zostaje w naszej firmowej rodzinie. Wasze meble nie są tanie. Bartosz Śliwocki: Nie mogą być tanie dlatego, że wysokiej jakości surowce, których używamy, kosztują. Dzięki temu tworzymy meble na lata, ponadczasowe. Barbara Śliwocka: I ciężkie (śmiech). Jak zmieniała się Wasza firma po rebrandingu? Janusz Śliwocki: Błyskawicznie. Bartosz Śliwocki: Rozwój firmy, tak jak mówi tata, zawsze był bardzo szybki. Zwiększało się zapotrzebowanie, przyby- wało zamówień, musieliśmy nadążać z produkcją. Począt- kowo produkowaliśmy w kilku zakładach zlokalizowanych w podpoznańskich gminach, pracowało i wciąż pracuje dla nas wielu solidnych rzemieślników, którzy wytwarzali dla nas gotowe meble lub półprodukty. Od wielu lat mamy swój zakład produkcyjny w Biskupicach obok Pobiedzisk, gdzie

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz