SUKCES PO POZNAŃSKU 12/2022

| GRUDZIEŃ 2022 28 | WARTE POZNANIA | MATE IAŁ PROMOCYJNY BĄBELKOWY Paulina Korus-Kaleta i Jakub Kaleta są parą od 15 lat. Są przyjaciółmi, zgodnym i udanym małżeństwem, a teraz też partnerami w biznesie. Wszystko, co tworzą, wychodzi z serca, wielkiej miłości do siebie i ludzi. Dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół stworzyli bąbelkowego flaminga, czyli różowe pianino z napojami, który jest ogromną atrakcją i nietuzinkowym uzupełnieniem wesel, urodzin, jubileuszy, konferencji i innych wydarzeń. Ludzie pokochali to niebanalne rozwiązanie i pokochali Paulinę i Kubę, bo to są naprawdę wspaniali i prawdziwi ludzie! Trudno już dzisiaj wyobrazić sobie imprezę bez nich. ROZMAWIA: JOANNA MAŁECKA | ZDJĘCIA: BONDERPHOTOGRAPHY Skąd wzięliście różowe pianino? Wzięło się z inspiracji internetowej. Kiedyś przeglądałam tego typu rozwiązania i uznałam, że Wielkopolska tego potrzebuje (śmiech). Jesteśmy drugim tego typu piani- nem w Polsce. Wystartowaliśmy 25 czerwca tego roku bardzo hucznie. Mamy za sobą kilka ciekawych realiza- cji, w tym m.in. imprezę na statku na prawie 300 osób. I wciąż idziemy po więcej. Dlaczego pianino? A dlaczego nie? Ciężkie, wielkie i trudne do przystosowania. To prawda, ale znasz mnie i wiesz, że lubię wyzwania. Gdyby nie pomoc naszych rodziców, wspaniałego dziad- ka Bolka oraz przyjaciół, to by się nie udało. I nie udałoby się tego zrobić w tak krótkim czasie. Dziadek przywiązuje wagę do każdego detalu i wkłada w pracę całe swoje serce i doświadczenie. Wyobraź sobie, że to różowe cudo po- wstało w trzy miesiące... Niesamowite. Skąd wzięliście to pianino? Długo szukaliśmy. W końcu okazało się, że niedaleko Czerwonaka jest kobieta, która dostała pianino na Ko- munię Świętą. Przez te wszystkie lata służyło jej w domu jako mebel. Było w idealnym stanie, zadbane, regularnie czyszczone. Aż w końcu uznała, że chce je sprzedać. Przy- jechaliśmy, zabraliśmy i zawieźliśmy dziadkowi do Krzy- ża Wielkopolskiego, skąd pochodzimy. Czy potrzebny był specjalny transport? Oj, tak. I gdyby nie grupa przyjaciół, która pomogła nam je przenieść i przewieźć do Krzyża, sami nie dalibyśmy rady. To pianino ważyło, uważaj… około 400 kilogra- mów. W ogóle wiesz co? Mamy szczęście do ludzi, którzy nas otaczają. To jest niesamowite. A potem dziadek zabrał się do pracy. Tak. Dziadek rozbroił pianino, pousuwał elementy ze środka, przygotował. Oczywiście mieliśmy przyjeżdżać z mężem pomagać, ale finalnie kiedy już byliśmy na miejscu, to bardziej przeszkadzaliśmy niż pomagaliśmy (śmiech). Dziadek miał rozpisany plan działania i swo- ją wizję. Jest wspaniałym człowiekiem, którego bardzo kochamy. Chciałabym w jego wieku mieć tyle siły i cha- ryzmy. Zresztą to on nadzorował cały projekt. Pomagał mu nasz tatuś Krzysiu. W środku pianina jest zamonto- wana specjalna instalacja, która łączy się z nalewakami FLAMING

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz