SUKCES PO POZNAŃSKU 12/2022

| GRUDZIEŃ 2022 POZIOM WYŻEJ | 63 i wysyłkę. Listopad i grudzień to bowiem szczyt sezonu zamówień, choć proces produkowania zaczyna się już w maju. – W listopadzie telefony się grzeją. Księża czy osoby świeckie dzwonią do nas, bo wiedzą, że płacą za dobrą jakość. Mamy świadomość, ile wkładamy serca i pracy w to, by opłatek powstał. Nasze produkty mają swoją jakość i zamawiający wiedzą, że to, co wyślemy, nie rozpadnie się na drugim końcu Polski w proszek, nim do nich trafi – wyjaśnia s. Beata. – Po ludzku, cieszymy się też, że ktoś potrafi zauważyć, że nasz opłatek jest smacz- ny. W końcu opłatek nie jest równy opłatkowi – dodaje. RENOMA OD LAT Przy produkcji opłatków na stałe zatrudnione są zaledwie trzy siostry: Marta, Wacława oraz Beata – kierowniczka produkcji. – Jesteśmy zatrudnione na pełen etat, mimo że życie zakonne też wymaga czasu – tłumaczy siostra Beata. – To trochę praca na podwójny etat. Jeśli zamó- wień jest bardzo dużo, siostry pracują nocą albo od świ- tu. Choć z zewnątrz budynek nie wygląda jak fabryka, to w środku działa jak prawdziwy zakład pracy. W sezonie pojawiają się także inne osoby do pomocy. Na swoją renomę na rynku produkcji opłatków w Pol- sce poznańskie pasterki zapracowały od wielu lat. Co roku produkują 450 tysięcy dużych i 480 tysięcy małych, a ponadto ok. 800 tysięcy sztuk miesięcznie komunikan- tów. Pracy jest zatem mnóstwo. – Opłatek stał się moim życiem. Mam święta Bożego Narodzenia niemal przez cały rok, bo już w styczniu zaczynam myśleć o produk- cji – śmieje się s. Beata. Jak dodaje, traktuje to miejsce jak firmę rodzinną. – Czuję się tutaj jak u siebie. Dbam o wszystko i nie wydzielam sobie sztywno czasu pracy, wiedząc, że muszę we wszystkim uwzględnić odpoczy- nek, a przede wszystkim życie zakonne – dodaje. Dzielenie się opłatkiem to jeden z najpiękniejszych zwyczajów związanych z Bożym Narodzeniem, a do- kładniej z Wigilią. W żadnym innym kraju nie ma ta- kiego zwyczaju. Łamiąc się opłatkiem, składamy sobie życzenia, wybaczamy urazy, dziękujemy za wzajemną miłość. Dawniej kolorowymi dzielono się ze zwierzęta- mi w gospodarstwie. Dziś takich zamówień jest znacz- nie mniej. – Nasz opłatek jest wzbogacony. Nie jest produktem biznesowym. W obecnym czasie i świecie jego wartość jest unikatowa. Może być traktowany jak produkt luksusowy albo wyśmiany, niepotrzebny niko- mu czy wręcz zacofany. Jeżeli jako producentki przesta- niemy ufać temu, co robimy i po co to tak naprawdę produkujemy, stajemy się zwykłą świecką firmą, która idzie na masówkę, a nie na duchowe piękno tego pro- duktu. Dlatego tak duże znaczenie ma modlitwa w pro- dukcji – mówi siostra Beata. – Ta praca ma nas uświęcać i dawać uświęcenie innym, poprzez włożony nasz trud w produkcję elementu niezbędnego w eucharystii, jak i podczas świąt. Tu nie chodzi o pieniądze, one są dodat- kiem. Pomagają nam żyć, utrzymać zakon i zaspokoić podstawowe potrzeby – dodaje. z

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz