| GRUDZIEŃ 2023 38 | GŁOS BIZNESU Było warto podjąć takie ryzyko? Początki nie były łatwe, ponieważ musiałem zbudować wszystko od zera. Zaopatrzyć się w sprzęty, pozyskać klientów. Dodatkowo miałem osiem lat przerwy w mechanice, bo wcześniej pracowałem przecież w branży oponiarskiej, a przy tym postępie technologicznym kilka lat to jest niesamowita przepaść, dlatego też inwestowałem w szkolenia i podniesienie swoich kompetencji. Co mnie przeraziło, to kierunek zmian mechaniki, która szła w stronę skróconej żywotności pojazdu. Dodatkowo zaczął mnie zniechęcać poziom elektroniki w samochodach. Ja jestem manualny i lubię kręcić przysłowiowe śrubki. Obecnie w samochodach jest coraz więcej części nierozbieralnych i wielu rzeczy nie naprawisz bez komputera. To był główny czynnik, który spowodował, że się przebranżowiłeś? Zdałem sobie sprawę, że nie jest to już ta mechanika, która mnie fascynowała od dzieciństwa. Prowadząc swój warsztat, stopniowo zacząłem przyjmować zamówienia związane z rekonstrukcją, by od kilku lat już w 100% zajmować się tylko zabytkowymi pojazdami. Jaki był Twój pierwszy samochód z epoki? Pierwszy samochód zabytkowy kupiłem w 2007 roku i była to Warszawa z 1972 roku i wtedy też zacząłem poznawać to środowisko. Natomiast pierwsze zlecenie, jakie przyjąłem, to był Citroen HY. Bez narzędzi, bez wiedzy, ale z silną determinacją i udało się. Jak wygląda sam proces pracy? Przychodzi do Ciebie klient i co? Zaczynam od wstępnej oceny auta na podstawie zdjęć, choć wolę zobaczyć auto na żywo. Wtedy ustalamy plan pracy i kolejnych etapów. Jeśli klient zaakceptuje harmonogram i cenę, wtedy przyprowadza do mnie surową kastę, czyli auto rozmontowane na części. Kolejnym etapem jest czyszczenie auta, głównie poprzez piaskowanie, następnie nałożenie warstw zabezpieczających przed korozją. Skąd wiesz, jak odbudować taki samochód? W końcu przyjeżdża do Ciebie w częściach, a w tamtych czasach nie było aż tak precyzyjnej dokumentacji technicznej? Czasami jest to bardzo żmudna praca. Przykładowo w samochodzie jest bardzo zniszczony błotnik, na tyle, że ciężko zidentyfikować, jak on wyglądał. Wtedy na przykład wykonuję lustrzane odbicie, które polega na stworzeniu wzornika kształtów i przeniesieniu go w lustrze. Czasami szukam kolekcjonerów aut, którzy dysponują autem takim, które aktualnie rekonstruuję i umawiam się, żeby podejrzeć, jak ono wyglądało. Spędzam także wiele godzin w internecie, szukając zdjęć modeli, nad którymi pracuję. Nie jest to takie proste, aby znaleźć zdjęcie, które zostało wykonane pod odpowiednim kątem, które pokaże mi dany element. Zdjęcia, które są dostępne, są bardzo ogólne, a ja potrzebuję konkretu. Zdarza się, że zawierzam intuicji i analizie podobnych modeli, by odwzorować kształt. Skąd pozyskujesz elementy do rekonstrukcji? To jest praca ręczna i wszystkie elementy wykonuję samodzielnie. Głównym budulcem jest blacha z arkusza, głęboko tłoczna, idealna do obróbki plastycznej. Ile czasu zajmuje Ci rekonstrukcja blacharska samochodu? Około roku, półtora. Długo, ale zastrzegam, że jest to praca ręczna i wymagająca dużej precyzji i skupienia. Praca blacharska jest fundamentem renowacji pojazdu, bo od tego wychodzą wszyscy kolejni fachowcy. Tak, jak ja wykonam karoserię i w jakim stopniu ona będzie dokładna, tak kolejni będą montować poszczególne elementy i albo będą one pasować, albo nie. Efekt końcowy jest zależny od tego, jak blacharz zrobi samochód. Chyba ciężko wycenić taką pracę? Każdy samochód jest inny i nie mam wobec tego gotowego cennika. Podaję klientowi stawkę za roboczogodzinę i mniej więcej ile czasu może zająć mi praca nad danym zleceniem. Kwota wynika z godzin spędzonych przy aucie i jest to o tyle bezpieczne dla klienta, że na bieżąco widzi, co zostało zrobione. Nie jestem w stanie ukryć swojej pracy, to, jak bardzo się praca posuwa, widać od razu. Rzeczy, które trzeba zrobić samodzielnie, uformować z ręki, wymodelować… – nie da się tego procesu przyspieszyć. Nie jestem w stanie szybciej stukać młotkiem, niż pozwala na to materiał i to, co jest akurat do wykonania. Czasami, aby zrekonstruować jeden elementem, muszę wymyślić i wykonać narzędzie, które posłuży do wykonania danego elementu. Stąd w Twoim warsztacie tyle różnych przyrządów? Tak. Każde auto jest inne i każda, nawet minimalna różnica w konstrukcji powoduje, że muszę szukać innych rozwiązań i narzędzi. Największe marzenie zawodowe? Zbudować od podstaw replikę auta sportowego z lat 20. Są to modele rzadko spotykane, nie zachowało się ich wiele, a te, które są, są baaardzo cenne. z
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz