| GRUDZIEŃ 2024 POZIOM WYŻEJ | 55 dzieci, co wskazuje, że mechanizm ten może być wrodzony. A czy obdarowywanie innych pozwala nam samym na kreowanie własnego obrazu? Dokładnie tak, choć nie tylko. Obdarowując innych, możemy widzieć siebie jako dobrego, szlachetnego, miłego, uprzejmego, zaangażowanego, kochającego, troskliwego człowieka. Takiego, który pamięta o danej osobie, chce sprawić jej radość, angażuje się. Czy jest to w jakimś stopniu egoistyczne? Odrobinę, choć nie powiedziałabym, że wiąże się to z tym „złym” egoizmem. Jeżeli prezent wręczany jest szczerze i bezinteresownie, to obdarowana osoba czuje się widziana i ważna, a my zyskujemy poczucie silniejszych więzi oraz bliższych i bezpieczniejszych relacji. Proszę powiedzieć, co sprawia, że wręczanie upominków przynosi nam tak wielką radość? Czy to błysk w oku i uśmiech na twarzy obdarowanej osoby? A może to coś, co kryje się w nas samych? Faktycznie, dawanie prezentów uszczęśliwia nas, co więcej – sprawia, że czujemy mocniejszą i głębszą więź z osobą obdarowaną. Psychologowie nazywają to efektem zaangażowania – gdy wkładamy w coś dużo wysiłku, zaangażowania, środków i czasu, to daną rzecz czy czynność postrzegamy jako cenniejszą i ważniejszą, bo przecież sporo zasobów w nią zainwestowaliśmy. Stąd też rosnąca w ostatnim czasie popularność prezentów wykonywanych własnoręcznie, np. zrobionej na drutach czapki, samodzielnie upieczonych pierniczków czy też ofiarowanie bliskim osobom przeżyć i wspomnień. Tak na przekór wszechobecnym zachętom do ciągłych zakupów? Dokładnie tak. W świecie, w którym wszystko można kupić, własnoręcznie zrobiony prezent to sposób powiedzenia: „jesteś dla mnie bardzo ważny”, „zależy mi na Tobie”. To poświęcenie swojego czasu i zasobów po to, by sprawić radość drugiej osobie. Pamiętam, że gdy byłam małą dziewczynką, podarowałam mojemu tacie na święta misia, którego sama uszyłam ze skarpet. I choć walory estetyczne maskotki pozostawiały wiele do życzenia, to pamiętam, że tacie prezent bardzo się podobał. I z pewnością tata schował misia do szuflady i ma go do dzisiaj (śmiech). Pani osobista historia doskonale obrawo uwarunkowany zwyczaj pozwalający odwdzięczyć się (a tym samym pozbyć długu wdzięczności, przywrócić symetrię relacji) lub zaskarbić sobie wdzięczność drugiej strony. Wreszcie jest to po prostu sposób wyrażenia, jak bardzo lubimy, kochamy lub cenimy drugą osobę – to podejście zdecydowanie dominuje w przedświątecznym czasie, kiedy to szukamy podarunków, które uszczęśliwią naszych bliskich. Myślę, że ten aspekt uszczęśliwiania innych gra tu kluczową rolę, zwłaszcza że sporo osób przyznaje, że woli wręczać prezenty, niż samemu je otrzymywać. Z czego to wynika? Tu pojawia się ciekawa rzecz – przyjmowanie prezentów często wiąże się z pewnym stresem i dyskomfortem wynikającym z niekoniecznie chcianego poczucia wdzięczności, z przymusu odwzajemnienia, albo z niepewnością, czy nasz prezent jest „równy” temu, jaki otrzymaliśmy. Wręczanie prezentów nie powoduje tego efektu. Badania neurobiologiczne pokazują, że obdarowywanie innych obniża poziom stresu i aktywuje w naszym mózgu układ nagrody. Co ciekawe, dzieje się to już u bardzo małych Beata Rajba
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz