82 | Z KULTURĄ | GRUDZIEŃ 2024 moich dziadków, mamy rodziców. Na wejściu pachniało jedzeniem i choinką. Przy jednym długim stole zbierała się cała rodzina. Gliniane miski wypełnione ciepłym jedzeniem przechylały się delikatnie od siana pod obrusem. W czterech rogach stołu oprócz siana leżały też ząbki czosnku, aby cały kolejny rok był zdrowy dla nas. Kawałki czosnku były też losowo w pierogach, które babcia z mamą i ciocią lepiły od rana. A taki pierożek z czosnkiem był gwarantem zdrowia dla szczęśliwego znalazcy. Była na stole też maczka (regionalna bardzo gęsta zupa grzybowa), kapusta z grochem (również w postaci zupy), śledzie, ryba smażona, pierogi z kaszą gryczaną i kapustą, gołąbki ziemniaczane, duży pieróg drożdżowy z ziemniakami i kaszą, a na deser pączki z makiem lub powidłami i kutia. Przed rozpoczęciem posiłku wszyscy klękaliśmy do wspólnej modlitwy, potem dziadek – najstarszy w rodzinie – rozpoczynał posiłek słowami podziękowania za rok mijający i nadziei na pomyślność nadchodzącego i podawał wszystkim po kolei proskurok (prosforę), taki chlebek święcony podzielony na tyle kawałków, ile osób przy stole. O, jak bardzo smakowało wszystkim jedzenie po prawie całym dniu postu. Pomimo braku miejsca na stole stał też talerz dla wujka, który przedwcześnie odszedł. Pamiętam też, jak po głównym posiłku wchodziliśmy my, dzieciaki, pod stół, by wydawać z siebie odgłosy zwierząt domowych, żeby dobrze się wiodło w gospodarstwie. A potem babcia zaczynała kolędować. Jej oczy aż lśniły radością, kiedy po całym dniu przygotowań, patrząc na swoich najbliższych, mogła swoim nośnym jak dzwoneczek głosem zaintonować: „Boh sia razhdaje” (Бог ся раждає – kolęda ukraińska). Dołączaliśmy wszyscy. Później dzieci ubierały się ciepło, bo na zewnątrz było pełno śniegu, i szły całą grupką kolędować do sąsiadów. Dostawało się za to pieniądze, pączki albo cukierki. Potem zbieraliśmy się na pasterkę i kto miał jeszcze siły, najczęściej wszyscy, szliśmy o północy na mszę do cerkwi. A po powrocie wszyscy padali ze zmęczenia i zasypiali, gdzie tylko było miejsce pod ciepłymi puchowymi pierzynami. Wspaniałe to były chwile. W związku z tym wspomnieniem chciałabym życzyć moim dzieciom, moim rodzicom, bliskim i sobie, abyśmy mogli spotkać się w Wigilię w moim domu rodzinnym w Ukrainie. Od wielu lat nie było to możliwe, najpierw z powodu pandemii, potem z powodu wojny. Chciałabym, żeby moje dzieci mogły mieć podobne wspomnienia i oprócz polskich tradycji pamiętać też ukraińskie. A wszystkim ludziom, bez względu na wiek, pochodzenie czy poglądy życzę, aby ważne dla nich momenty mogli spędzać z najbliższymi tak, jak tego pragną. Urszula Laudańska, aktorka, wokalistka Wigilia to dla mnie bardzo wyjątkowy dzień w roku. Na myśl o niej przychodzą mi od razu do głowy zapachy świątecznych potraw unoszące się z kuchni, subtelne kolędy rozbrzmiewające w domu od samego rana, przystrojona choinka i mnóstwo świątecznych dekoracji wokoło. Na ten dzień planuję zawsze minimum zadań – ulepienie pierogów, spakowanie prezentów, wysyłanie życzeń, oczekiwa-nie na wieczerzę wigilijną. To dla mnie także zwieńczenie duchowych przygotowań, przypomnienie sobie tego, co najważniejsze i o czym tak naprawdę są Święta. Po najbardziej pamiętną i niezwykłą wigilię sięgam do czasów dzieciństwa, kiedy podczas kolacji zadzwonił dzwonek do drzwi. Po ich otworzeniu, na progu ujrzeliśmy stosy prezentów. Jako dziecko byłam pewna, że zostawił je Gwiaz-dor we własnej osobie. A mama wytłumaczyła mi, że nie miał czasu porozmawiać, bo miał do ob-skoczenia jeszcze pół świata z prezentami dla grzecznych dzieci. Niech te Święta będą pełne czułości, spokoju, wzajemnej troski i miłości do drugiego człowieka, a radość płynąca z Bożego Narodzenia towarzyszy nam przez cały rok. z
RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz