Wszystko dziala 2/2024

51 2(33)|2024 OZE wego programu dotacji „Mój Elektryk” może pomóc naszym rodakom w podejmowaniu decyzji o zakupie pojazdu zeroemisyjnego. Sprzyja temu również coraz większa dostępność tego typu samochodów oraz przede wszystkim ich zróżnicowanie cenowe, które obserwujemy głównie za sprawą napływających do Europy chińskich „elektryków”. Nastawienie Polaków do „elektryków” jest generalnie dość pozytywne, lecz jednym z głównych czynników zniechęcających do ich zakupu jest niewystarczająco rozwinięta infrastruktura lub w ogóle brak infrastruktury ładowania pojazdów. W wielu miastach wciąż brakuje stacji ładowania, a istniejące punkty są często zajęte lub działają zbyt wolno. Jeszcze większy problem pojawia się w przypadku tras międzymiastowych. Na szczęście widzimy, że ta sytuacja zmienia się na lepsze, choć wydaje się, że nieadekwatnie szybko w stosunku do postępującej elektryfikacji społeczeństwa – mówi Ewelina Bednarz, ekspertka Evertiq AB, organizatora targów dla branży elektrycznej. Na problem związany z niewystarczającą infrastrukturą zwraca uwagę także Maciej Gis, który postuluje konieczność usprawnienia procedur przyłączeniowych stacji ładowania do sieci elektroenergetycznej, bo właśnie działanie tych procedur stanowi obecnie poważną barierę w rozwoju całego sektora. Jego zdaniem, istotne jest także wsparcie finansowe i regulacyjne rozbudowy prywatnej infrastruktury ładowania oraz technologii smart charging oraz wprowadzenie możliwości odliczenia 100% VAT-u od nabywania i eksploatacji samochodów całkowicie elektrycznych. – Wyzwaniem jest również ograniczenie liczby najbardziej emisyjnych samochodów w miastach. Mogą w tym pomóc strefy czystego transportu, które mają zostać wdrożone, póki co, jedynie w Warszawie i Krakowie – dodaje Maciej Gis. Wprowadzenie stref czystego transportu może przynieść dwojaki efekt. Z jednej strony zachęci do zakupu „elektryków”, a z drugiej zmobilizuje mieszkańców dużych miast do częstszego korzystania z transportu publicznego lub wypożyczania aut zamiast ich zakupu. Dlatego w przypadku rozwoju elektromobilności kluczowe jest podjęcie szeregu komplementarnych działań zachęcających do nabywania „elektryków”. Przepis na zmianę nastawienia Polaków ze sceptyków na zeroemisyjnych entuzjastów obejmuje więc kilka składników: udogodnienia związane z parkowaniem dla kierowców elektrycznych pojazdów, zwiększenie liczby stacji ładowania oraz usprawnienie ich działania, a także nowy, przemyślany system finansowego wsparcia dla kupujących ekologiczne auta. spalinowych, który ostatecznie nie zostanie wprowadzony. Szczegóły nowego programu nie są jeszcze znane, wiadomo jednak, że w przyjętej przez rząd Rewizji Krajowego Planu Odbudowy zapisano na jego realizację 1,6 miliarda zł. Wyróżnikiem nowego systemu wsparcia zakupu ekologicznych aut ma być możliwość uzyskania dopłaty także do samochodów używanych. Zasady otrzymania dotacji w ramach „Mojego Elektryka” wykluczają taką opcję. Beneficjenci programu mogą uzyskać dofinansowanie wyłącznie na zakup nowego pojazdu zeroemisyjnego, który nie był zarejestrowany przed dniem nabycia lub został zarejestrowany przez dealera samochodowego, importera lub firmę leasingową z przebiegiem nieprzekraczającym 50 km. W nowym programie dopłat wsparcie finansowe ma przysługiwać także osobom chcącym wziąć zeroemisyjne auto w leasing lub wynajem długoterminowy. Jak podaje TVN Turbo, dopłaty do używanych „elektryków” wyniosą nawet 40 tys. zł. Nabywcy nowych samochodów zeroemisyjnych będą mogli natomiast liczyć na dofinansowanie sięgające 30 tys. zł. Z kolei Dziennik.pl wskazuje, że wysokość dopłat ma dodatkowo wzrosnąć przy złożeniu zaświadczenia o zezłomowaniu spalinowego auta, które należało do właściciela od co najmniej trzech lat. Na wartość finansowego wsparcia wpłynie także dochód. Jeśli kupujący „elektryka” zarobi w roku poprzedzającym złożenie wniosku o dotację mniej niż 135 tys. zł, będzie mógł liczyć na uzyskanie dofinansowania wyższego o 10%. Złą wiadomością jest natomiast zapowiedź utrzymania limitu cenowego, którego celem jest ograniczenie wsparcia zakupu pojazdów elektrycznych z górnej półki. Osoby zainteresowane nabyciem używanych „elektryków” będą mogły liczyć na wsparcie, jeśli cena auta nie przekroczy 150 tys. zł. W przypadku nowych samochodów nadal będzie obowiązywał limit maksymalnie 225 tys. zł. Zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli rządu, nowy program dotacji do elektrycznych pojazdów ma wystartować jeszcze w 2024 r. Dotacje to nie wszystko Programy takie jak „Mój Elektryk” mają bardzo istotny wpływ na zwiększenie motywacji Polaków do zakupu ekologicznych samochodów. Czy jednak wsparcie finansowe odniesie wystarczający skutek w obliczu niewystarczającej liczby systemowych działań, które są wynikiem wieloletnich zaniedbań ze strony administracji publicznej? – Od wielu lat obserwujemy rozwój elektromobilności w Polsce i widzimy, że uruchomienie rządo-

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz