Wszystko dziala 2/2024

81 2(33)|2024 FELIETON o sobie. Dlatego, że przykłady, które przytaczam, mogę również odnieść do siebie. Myślenie magiczne. Często w dyskusjach, w tej zamkniętej „bańce komunikacji”, słyszę określenia, które zaliczam do kategorii myślenia magicznego. Na pewnej konferencji uznany ekspert od spraw wodoru stwierdził, że wodór za dwa lata będzie kosztował 2 euro za kilogram, ponieważ tak twierdzi ten czy inny polityk. Nie próbował nawet dyskutować ze specjalistami z branży chemicznej, którzy znają realia oraz koszty jego wytwarzania. Nie dyskutował, ponieważ miał wdrukowany pewien „dogmat”. Inny przykład myślenia magicznego to stwierdzenie, że technologia rozwiąże wszystkie problemy transformacji i że naukowcy mają gotowe rozwiązania, które wystarczy wdrożyć. Mit ten jest podtrzymywany codzienną porcją przedruków z literatury naukowej, którymi to zasypują nas portale informacyjne. Stało się to już codziennością, że możemy przeczytać: „wielki przełom, naukowcy z ośrodka X wynaleźli katalizator do produkcji wodoru o niespotykanych własnościach, rewolucja!”, „Badacze z uniwersytetu Y zrewolucjonizowali proces elektrolizy” czy bardziej „wojownicze” „newsy” w stylu: „Chińczycy mogą się bać, w ośrodku Z opracowano ogniwo fotowoltaiczne z wydajnością niespotykaną w historii”. Po bliższym przyjrzeniu się źródłom tych doniesień okazuje się, że nie ma w nich nic, co może znaleźć szybką drogę do komercjalizacji, a dalsze badania potrwają wiele lat. Oczywiście, bez tych prac badawczych nie będzie postępu, ale droga od odkryć w obszarze badań podstawowych do faktycznego masowego zastosowania trwa z reguły więcej niż dwadzieścia lat. Rozbudzanie wygórowanych i nieuzasadnionych oczekiwań wobec takich odkryć prowadzi do rozczarowania, a rozczarowanie będzie pożywką do oporu przed zmianami. Dlatego nie „pompujmy balonika”, ale róbmy to, co od nas zależy, aby zmieniać rzeczywistość tam, gdzie aktualnie jesteśmy i mamy na to wpływ. A co, jeśli chodzi o naszą rzeczywistość? Polityka klimatyczna miast wygląda w rzeczywistości tak: dużo łatwiej jest namalować na istniejących ulicach farbą buspasy niż rozbudować sieć transportową. Łatwiej jest zakazać wjazdu samochodów do stref czystego transportu niż dodać dwie nowe linie tramwajowe. A co z osiedlami? Czy współczesne standardy budownictwa mieszkalnego – z brakiem przestrzeni, zieleni i budynków użyteczności publicznej dla mieszkańców – odpowiadają 15-minutowym miastom? Dlaczego z jednej strony nakazujemy społeczeństwu oszczędzanie oraz limitowanie, a z drugiej pozwalamy na budowanie na działkach, gdzie jest jeszcze resztka zieleni czy przestrzeni? Łatwiej jest podnosić opłaty parkingowe niż wybudować linię tramwajową czy nowe linie autobusowe. Jeżeli mówimy, że miasta mają być 15-minutowe, to dlaczego budujemy gigantyczne centra handlowe, do których można dojechać tylko samochodem? Dlaczego zgadzamy się na to, by wielkie sieci handlowe nachalnie promowały zakupy tzw. wielo- sztuk artykułów spożywczych czy przemysłowych, kusząc promocją, a w konsekwencji konsument kupuje zbyt wiele w relacji do swoich rzeczywistych potrzeb FOT. BRIAN JACKSON/ADOBE STOCK

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz