Wszystko dziala 2/2024

82 2(33)|2024 i ostatecznie marnuje i żywność, i swoje pieniądze? Z jednej strony załamujemy ręce nad marnowaniem żywności, a z drugiej sami uczestniczymy w promowaniu nadmiernej konsumpcji, kompulsywnego kupowania w tzw. promocji. Jeżeli w przestrzeni medialnej nie pojawi się przekaz pokazujący, jak wiele mają do zrobienia w zakresie kreowania postaw proklimatycznych przemysł, handel, branża budowlana, to nie oczekujmy, że społeczeństwo przyjmie argumentację o konieczności samoograniczania jednostki. W dyskusji na temat recyklingu pojawia się zagadnienie metali krytycznych, których ogromne ilości są potrzebne do transformacji energetycznej. Tymczasem statystycznie Polacy zmieniają telefon komórkowy średnio co dwa lata. Tradycyjnie taka sytuacja jest po prostu wynikiem koniecznych do zrealizowania planów sprzedaży urządzeń i usług telekomunikacyjnych, w tym dostępu do Internetu przez sieć komórkową – pod płaszczykiem promocji kryje się strategia nieustannego wzrostu liczby abonentów i zysku. Tym sposobem rokrocznie odpadem stają się tylko w Polsce trzy tysiące ton telefonów komórkowych (w zasadzie: smartfonów), do produkcji których zużyto ponad tonę złota, 10,5 tony srebra i 390 ton miedzi. Duże korporacje chowają się obecnie za tarczą „greenwashingu”, promując działania własne, które rzekomo mają się przyczynić do zmiany tej sytuacji na lepsze, ale żadna z nich nie podejmie działań, które naprawdę mogłyby wpłynąć na zmniejszenie konsumpcji, wzrost świadomości ekologicznej społeczeństwa, wyhamowanie nadmiernie rozbudzonego popytu i sztuczne kreowanie potrzeb, czyli tego, co faktycznie może przyczynić się do zmiany sytuacji we właściwym kierunku. Jako przykład podejścia podyktowanego brakiem czynników przymusu, stymulacji postawy oszczędnościowej, podam historię z pewnego miasta. Dobre dwadzieścia lat temu zaobserwowałem, że mój kolega w sezonie zimowym otwiera okna, wpuszczając do biura zimne powietrze. Zapytałem, dlaczego to robi. Odpowiedź była prosta, w pomieszczeniu jest za gorąco, nie można „przykręcić” kaloryfera, więc reguluje w ten sposób temperaturę. Zadałem mu więc pytanie, czy robi też tak w domu. Tak, w domu również tak robi. Można by w zasadzie dalej nie pytać, uznając, że nie liczy się z kosztami ogrzewania domu. Jednak zacząłem drążyć sprawę. Okazało się, że mieszkał na osiedlu, które było podłączone do sieci miejskiej, a w mieszkaniach nie było indywidualnych podzielników ciepła. Czasy się na szczęście nieco zmieniły, a w blokach zainstalowano podzielniki ciepła i każdy zaczął płacić za faktyczne zużycie. Dzisiaj zdumienie może tylko budzić ówczesna postawa mieszkańców, ale czemu się dziwić, jeśli coś jest tanie lub darmowe? Czy może być inna, lepsza motywacja do oszczędzania niż czynnik ekonomiczny? A więc, kiedy następnym razem wejdziemy w polemikę z przeciwnikami transformacji, postarajmy się zrozumieć, kim jest nasz rozmówca, i nie stawiajmy się przy tym na wyższej pozycji, traktując go jak głupszego czy mniej wiedzącego od nas. Aby coś zmienić, kogoś przekonać, w pierwszej kolejności należy nauczyć się słuchać. Kiedy następnym razem wejdziemy w polemikę z przeciwnikami transformacji, postarajmy się zrozumieć, kim jest nasz rozmówca, i nie stawiajmy się przy tym na wyższej pozycji, traktując go jak głupszego czy mniej wiedzącego od nas. Aby coś zmienić, kogoś przekonać, w pierwszej kolejności należy nauczyć się słuchać. FELIETON

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz