Wszystko dziala 2/2024

83 2(33)|2024 TOMASZ BORUC DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCY ZHI Dla młodszych – małe wyjaśnienie. Za czasów PRL-u popularna była seria dowcipów o pytaniach do radia Erewań, która w założeniu miała wyśmiewać absurdy życia w socjalizmie. Czasem było śmiesznie, czasem gorzko, ale trzeba było sobie poprawiać humor, choćby dowcipami. Na tytułowe pytanie: „Kiedy będzie lepiej?” odpowiedź radia Erewań brzmiała: „Już było”. Nie wiem, czy komukolwiek jest „do śmiechu”, ale przynajmniej można powspominać dobre czasy. Poważnie jednak mówiąc, nie jest dobrze, ale na szczęście będzie lepiej. Nie jest dobrze, bo większość powodów, dzięki którym lata 2021-2022 były rekordowo dobre, już niestety się wyczerpała: początek pandemii i chęć poprawienia sobie warunków mieszkaniowych, wymiany, remonty, zakupy nowych mieszkań itd. Wybuch wojny w Ukrainie to nowe potrzeby remontowe, wzrost cen energii, potrzeba wymiany instalacji na bardziej energooszczędne, nowe warunki techniczne 2021 – prawie wszyscy, którzy mogli sobie pozwolić na remont lub nowe mieszkania, już to zrobili. Inflacja i wysokie ceny kredytów, przedłużająca się wojna i niepewność nie zachęcają do inwestowania. Dodatkowo sytuacja z pompami ciepła: utrata zaufania do technologii, opóźnienia w systemach finansowania (Program „Czyste Powietrze”) – z tym wszystkim weszliśmy w rok 2024. Skąd więc nadzieja, że będzie lepiej? Po pierwsze, w skali makro: z faktu, że rok 2023 był najgorszym pod względem dynamiki PKB (0,2%), a prognozy na rok 2024 są co najmniej umiarkowanie optymistyczne. Przewidywania ekonomistów oscylują wokół 2,5-2,8% już w roku 2024, a w roku kolejnym ponad 3%. Po drugie: rekordowo niskie bezrobocie, wynagrodzenia rekordowo wysokie i szybko rosną – więcej ludzi będzie stać na mieszkania, domy, remonty. Po trzecie: wykonawcy, zwłaszcza ci więksi, dużo zarobili w 2023 r. i sytuacja branży jest całkiem dobra. Małe ryzyko upadłości, będzie OK. Po czwarte: ceny materiałów przestały rosnąć, niektóre ceny nawet spadają. Po piąte: rośnie liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto, a dynamika liczby mieszkań, na budowę których wydano pozwolenia, spada wolniej. Wprawdzie dodatnie wskaźniki dotyczą deweloperów, a problemy w budownictwie jednorodzinnym są nadal aktualne, ale patrzmy w przyszłość optymistycznie. Od 30 lat rynek budowlany powoli, ale systematycznie rośnie, a jego udział w stosunku do PKB utrzymuje się na poziomie ok. 10% i co najważniejsze – nie spada. Wzrost KIEDY BĘDZIE LEPIEJ? FOT. MAREK/ADOBE STOCK FELIETON

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz