Horse&Business Magazine 1/2020

W zeszłym roku starty w zawodach rozpoczęli Pana synowie. Patryk i Filip biorą udział w konkursach P klasy. Czy czekał Pan na moment, kiedy synowie również pokochają konie? J.S.: Mamy stajnię pod domem, warunki do nauki mieli zawsze, jednak nigdy ich do tego nie zmuszaliśmy, nie było żadnej presji. Chłopcy generalnie lubią sport. Grają w piłkę nożną, są też w drużynie piłki ręcznej. Zaczęli naukę na starszych, grzecznych koniach. Nie chciałem mieć w stajni kucyków, uważam, że to zupełnie inny sport, inna bajka. Mają po jednym koniu, na których sobie startują. Codziennie po szkole przychodzą pojeździć i traktują to raczej jako zabawę – odskocznię od szkoły i życia codziennego. Nie jestem ich trenerem, uważam, że taki układ z reguły źle się kończy. Staram się więc za bardzo nie ingerować. Głównie jeżdżą z Kasią i Witkiem Dudkiem. Ostatnio był u nich też Hubert Szaszkiewicz. Nie jest oczywiście tak, że omijam ich szerokim łukiem, też czasem przyjdę i im coś podpowiem. Wiadomo, jak to młodzi ludzie, zdarza się, że chcą robić wszystko po swojemu. Staram się im pokazywać, jak można niektóre rzeczy zrobić łatwiej. Bardzo ważne dla młodej osoby jest to, żeby obserwować, jak jeżdżą inni zawodnicy. Nie wiem, czy będą jeździć większe konkursym, czy spodoba im się to na tyle, żeby zajęli się tym zawodowo. Na razie niech się zajmują szkołą, bo mają dużo nauki. Co będzie dalej to, już ich decyzja. HORSE & BUSINESS CELEBRITIES 17

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz