Horse&Business Magazine 1/2021

ale nasze pełne zaangażowanie (Gosi i moje) pozwoliło na spełnienie wspólnego marzenia, czyli wybudowania własnego ośrodka jeździeckiego. W jaki sposób obecnie funkcjonuje Wasze przedsiębiorstwo rodzinne – kto za co jest odpowiedzialny? Ile osób zatrudniacie do pracy w stajni? M.C-L.: Nasze przedsiębiorstwo to różne formy działalności. Najważniejszą jest praca z końmi, które przygotowujemy do startów w zawodach. Wszyscy jeździmy, pomagamy sobie i wspieramy się, ale w tym obszarze niezaprzeczalnym autorytetem jest Marek i to do niego należy ostatnie słowo. Poza tym prowadzimy rekreację, szkółkę jeździecką dla dzieci z naszej gminy, obozy sportowe, treningi skokowe i indywidualne. Do tego dochodzą wyjazdy na zawody. Na brak zajęć nie narzekamy (śmiech). M.L.: Zatrudniamy 3 osoby do pomocy przy funkcjonowaniu stajni. Mamy, a w zasadzie mieliśmy, trzech jeźdźców. Nasz syn Filip w tym roku rozpoczął studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu i przeniósł się bliżej ośrodka akademickiego. Poza tym w naszym klubie mamy innych jeźdźców, którzy na co dzień jeżdżą bliżej swojego miejsca zamieszkania. Poza sportem i rekreacją ważnym kierunkiem naszej działalności jest Stacja Ogierów. Obowiązkami dzielimy się sprawiedliwie. Gosia jest odpowiedzialna za rekreację i wszystkie sprawy administracyjno- biurowe. Ja odpowiadam za konie, pracowników i ogólne funkcjonowanie stajni. Wiele profesjonalnych ośrodków jeździeckich broni się przed rekreacją. Wam udało się wykształcić taki system działalności, który pozwala odnosić sukces na wielu płaszczyznach – od rekreacji, obozów jeździeckich, po stację ogierów i trening koni sportowych. Czy z biegiem lat, kiedy „działka” związana ze sportem się rozwijała nie myśleliście o tym, żeby zrezygnować z rekreacji? M.C-L.: Jak już wspominałam, działalność związana z rekreacją funkcjonuje w naszej stajni od zawsze. Jedyne, co się zmieniło, to jej udział w stosunku do całej działalności. I mimo że przestała być ona priorytetem, to nadal jest bardzo ważna, szczególnie, iż korzystają z niej ludzie, których lubimy i cenimy, i z którymi nie potrafimy się rozstać. Widzimy też jak jeździectwo zyskuje na popularności. Na poziomie rekreacji szczególnie zainteresowane są nim dziewczynki. W obiegowej opinii uważane jest za sport elitarny, ale korzystanie z lekcji jazd konnych oraz uprawianie jeździectwa na poziomie rekreacyjnym stało się obecnie dostępne dla wielu. Nawiązując do działalności związanej z treningiem koni sportowych – czy są to w głównej mierze konie powierzone Wam w trening czy konie należące do Was? Ile koni jest obecnie wWaszej stajni? M.L.: W stajni mamy 35 koni: 7 z nich to konie prywatnych właścicieli, 10 jest rekreacyjnych, a pozostałe to nasze konie sportowe. Najbardziej lubię pracować i startować na koniu, którego jestem właścicielem, ale współpracuję również z właścicielami innych koni. Najczęściej zaczynam z młodymi końmi, które wprowadzam w pierwsze starty, a potem w wyższe konkursy. Kiedy sami kupujemy młode konie to najchętniej wybieram ogiery, z którymi bardzo lubię pracować. M.C-L.: Nasze rekreacyjne konie to najczęściej te, które już zakończyły karierę sportową, ale mogą być jeszcze użyteczne. Najstarszy spośród nich w tym roku skończy 20 HORSE & BUSINESS

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz