HORSE&BUSINESS 1/2024

34 1/2024 Swojego czasu trenowałaś też Andrzeja Opłatka. Tak, Andrzej szukał pracownika, poleciłam mu Maćka Sweredę, swojego ucznia, który zaczął dla niego pracować jako flat rider (trener koni ujeżdżeniowych). Maciek chciał, żebym przyjechała, popatrzyła na konie – i tak się zaczęła moja współpraca z Andrzejem. Wiedział od rodziny znakomitych skoczków szwajcarskich - Fuchsów, jak ważna jest praca ujeżdżeniowa w skokach. Pomagałam mu przez cały sezon, kiedy trenował w Polsce, później, gdy wyjechał do USA, pojechałam do niego, byłam też u niego w Szwajcarii. Andrzej jest jednym z najlepszych polskich jeźdźców. Imponuje mi jego konsekwencja, otwarta głowa i profesjonalizm. Pochodzisz z rodziny z mocnymi tradycjami jeździeckimi. Jak trafiłaś na ujeżdżenie, biorąc pod uwagę karierę powożeniową Twojego ojca? Ze swojej perspektywy miałam wielkie szczęście urodzić się w rodzinie, w której konie były dużo szybciej niż ja – w rodzinie, w której masz możliwość spędzania tak dużo czasu z końmi, jak tylko zapragniesz. Zaczęło się od dziadka, który swoją pasję do hodowli i koni przekazał synom – mojemu tacie i wujkowi Piotrowi Mazurkowi. Dzięki tacie stało się to również moją pasją i całym życiem. Babcia często powtarzała, że nie mamy nic, ale mamy konia. W hodowli niestety nie ma jednak pieniędzy, a stajnia hodowlana w Pankowie należy do mojego taty. Tata startował m.in. w mistrzostwach świata, w zaprzęgach parokonnych, Piotr do dziś jest zawodnikiem w zaprzęgach czterokonnych. Ja z kolei zaczynałam od skoków, jednak nie była to udana przygoda. Dużo spadałam, prawie na każdym treningu, miałam konia, z którym nie byłam w stanie ukończyć parkuru. Koń nic nie umiał, a ja tym bardziej. Startowałam też z tatą i Piotrem jako luzaczka w niejednych zawodach zaprzęgowych. Niestety, miałam wypadek na krosie. Przewróciłam się z bryczką i zawisłam na słupie, poturbowało mnie i konia, skończyłam w gipsie. Tata zawsze mówił: „Jak się boisz, to graj w szachy, tam też są konie”. Jednak już jako mała dziewczynka zaczęłam pasjonować się kolejną konkurencją, czyli właśnie ujeżdżeniem – marzyłam, że będę robić piaff i pasaż, jeździć program dowolny do muzyki i bardzo mi się to podobało, tylko to było tak nieznane. Niestety, w moim regionie nie było to popularne, ale w końcu to ujeżdżenie odnalazłam. W wieku 16 lat, zamiast jeździć na school masterach jak moje koleżanki, zajeżdżałam bardzo dużo koni i spadałam z tzw. młodziaków. Nie mieliśmy czworoboków, więc jeździłam po łąkach. Nie miałam trenerów, ale byłam zdeterminowana. Tata mówił, że nigdy nie kupi mi konia, który dużo umie, bo mam się sama tego nauczyć. Myślę, że to jedna sprawa, a druga była taka, że po prostu nie było go na to stać. Jako nastolatka uważałam, że było to takie niesprawiedliwe, bo Fot. 2 x Katarzyna Broda H&B WYWIAD klacz Fibrina Mistrzostwa Polski Młodych Koni w ujeżdżeniu, Radzionków, 22-25.09.2023 r. Konie 5-letnie hodowli polskiej, I miejsce Lider - MP 2023

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz