Horse&Business Magazine 2/2021

– są to jednocześnie Mistrzostwa Polski oraz cztero - gwiazdkowe zawody międzynarodowe. Chciałbym też rozwijać się w zaprzęgach czterokonnych. Moim marzeniem jest, aby prowadzić je tak, jak jeździmy single czy pary. Niestety, wymaga to cztero-, a nawet pięciokrotnie większego budżetu i jest bardzo cza - sochłonne, ale ciągle wierzymy, że to się kiedyś uda. Tak więc podsumowując, na razie jesteśmy na etapie par. Widzimy lukę do tego, żeby „Kwiatki” tam weszły i znowu namieszały (śmiech). Myślę, że tą drogą pójdziemy. Wspomina Pan o wysokich kosztach, ale też o róż- nych rodzajach konkurencji powożenia – od sin- gli po powożenie zaprzęgami czterokonnymi. Na jakim etapie zarówno pod kątem rozpoznawalności, jak i łatwego dostępu do nauki dla amatorów, jest według Pana powożenie w Polsce? B.K.: Powożenie to drogi sport, głównie przez ceny sprzętu oraz rozbudowaną logistykę. Uważam jednak, że ma niewykorzystany potencjał. Jeżdżąc w siodle trzeba mieć chociaż minimalną sprawność fizyczną. Zaprzęgi mają tę zaletę, że może nimi jeździć każdy – czy to ktoś gruby, jak i chudy, wysoki i niski, a nawet osoby z ograniczeniami ruchowymi. Problemem tej konkurencji jest fakt, że istnieje niewiele ośrodków w Polsce, w których można trenować na odpowiednim obecnie może nie są głównym widowiskiem, ale bardzo często są wspaniałym uzupełnieniem dużych imprez jeździeckich. Organizatorzy największych zawodów bardzo często zapraszają nas do udziału w takich wydarzeniach, nawet w ramach pokazów. Powożenie ewoluowało również podczas najwięk- szych zawodów jeździeckich w Polsce – CAVALIADA Tour - od zaprzęgów parokonnych po zaprzęgi czte- rokonne. Brał Pan w nich czynny udział od samego początku. Jak wtedy wyglądało powożenie i co zmie- niło się przez ponad 10 lat? B.K.: Faktycznie, byłem na Cavaliadzie od samego początku i obserwowałem rozwój tego wydarzenia. Dzisiaj w każdym aspekcie branży jeździeckiej w Polsce idziemy w stronę pełnej profesjonalizacji. Myślę, że Cavaliada była takim kołem napędowym zmian. To impreza, która wyznaczała nowe kierunki. Może i powielała pewne rzeczy z „Zachodu”, natomiast jeśli chodzi o Polskę, to była na pewno prekursorem wielu rozwiązań, które są stosowane do dzisiaj rów - nież przez innych organizatorów. To, że przeszliśmy do „czwórek” było marzeniem organizatorów, którzy chcieli, aby na Cavaliadzie były jak najlepsze konkursy i jak najlepsi jeźdźcy. Akurat w konkurencji powożenia, takie właśnie są zaprzęgi czterokonne. Jest to naj - droższa i najtrudniejsza konkurencja, która wymaga poziomie. Nie ma też jeszcze na tyle dużej, wykwali - fikowanej kadry trenerów. Pracujemy nad tym. Orga - nizujemy dużo szkoleń, treningów oraz konsultacji online. Misją Kwiatek Driving Team od kilkunastu lat jest rozwijanie powożenia w Polsce. Chcemy jak najbar - dziej przybliżyć tę konkurencję ludziom i widzimy, że małymi krokami ten cel udaje się nam osiągać. Zaprzęgi bardzo dużo pracy oraz zaangażowania. „Czwórka” to naprawdę „Formuła 1” i trzeba się jej poświęcić od początku do końca. Jako ciekawostkę powiem, że zaczynając starty w Cavaliadzie, nie miałem koni, które byłyby idealne do tego rodzaju konkursów, a zawsze mi one imponowały, ponieważ są krótkie, dynamiczne i dzięki temu bardzo przyjemne w odbiorze. HORSE & BUSINESS CELEBRITIES 19

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz