Horse&Business Magazine 2/2021

Co więcej, Sonet, który jest pierwszym i jedynym koniem z Polski, który zdobył złoto na mistrzostwach świata w powożeniu, swoją karierę z zaprzęgami zaczy - nał właśnie od CAVALIADY, czyli od konkursów ściga - nych w zaprzęgu parokonnym. Święciliśmy wówczas wspaniałe triumfy, mimo że jeżdżąc na te konkursy cały nasz team dopiero uczył się tej jazdy, a jest ona troszeczkę inna niż zaprzęgiem jednokonnym. Roz - poczynałem wtedy przygodę jako młody powożący i w dodatku z niedoświadczoną parą koni. To mogło być najgorsze połączenie, jakie można sobie wyobrazić – młody powożący i młode niedoświadczone konie, ale w naszym przypadku udało się osiągnąć sukces, dzięki bardzo wytężonej pracy. Przeznaczaliśmy wtedy mnó - stwo energii, czasu i pieniędzy na to, żeby trenować i, jak później się okazało, to dało mega efekt, bo pierw - sze dwie edycje wygraliśmy i to ze sporą przewagą. Jaka jest największa wartość takich zawodów jak CAVALIADA dla zawodnika powożenia, konkuren- cji, która nie jest tak popularna jak na przykład skoki przez przeszkody? B.K.: Część osób w środowisku mówi, że powożenie na Cavaliadzie to nie sport, tylko show. Ja zawsze lubiłem i ceniłem starty na tych zawodach. Owszem, traktowa - łem je też jako zabawę, ale jednocześnie jako szansę na ogromne doświadczenie dla mnie i moich koni. Przed Cavaliadą zawodnicy powożenia nigdy nie mieli moż - liwości startu na hali wypełnionej kilkoma tysiącami osób, które wiwatują i biją brawo, gdzie gra głośna muzyka. To było dla nas na początku takie przeżycie jak wyjazd do USA w latach 80-tych (śmiech). Trzeba pamiętać, że oprócz show są to normalne zawody, w których jest norma czasu, są zrzutki i jest zwycięzca, który nie bierze się z tego, że publiczność na niego zagłosuje. Początki były więc trudne głównie z tego względu, że bardzo ciężko było się skoncentrować na zadaniach technicznych i odłączyć się od tego, co dzieje się na trybunach i jakie temu towarzyszą emo - cje. Wszyscy dobrze wiemy, co ciało i umysł nakazuje, gdy słychać muzykę i atmosferę zabawy, dlatego cza - sami niestety fantazja ponosiła (śmiech). Dziś potrafię wyłączyć się i skupić na przejeździe. Podszkoliliśmy się też bardzo w pokonywaniu maratonów. Cavaliada ofe - rowała różne parkury, co chwilę były kolejne zawody, co sezon mieliśmy też różne konie i różne założenia, stosowaliśmy nowe rozwiązania techniczne. W ten sposób, na podstawie ilości przejechanych konkursów i wyciągania wniosków z poszczególnych przejazdów, zbudowaliśmy sobie warsztat, który wykorzystujemy na imprezach rangi mistrzowskiej. Od początku kariery jest Pan związany ze Stadem Ogierów Książ. Jak wygląda ta współpraca? B.K.: Zajmuję się treningiem koni, pokazywaniem ich na zawodach, aby „produkować” najbardziej nowocze - sny typ konia zaprzęgowego. W Stadzie Ogierów Książ pracuję już od 15 lat. W treningu mam 16 koni – więk - szość to konie wyhodowane i należące do SO Książ, ale są również konie właścicieli prywatnych. Z koniem Bazyli, powierzonym mi w trening przez hodowcę Grzegorza Świątka, zdobyliśmy pierwszy w historii tytuł Mistrzostw Świata Młodych Koni dla konia pol - skiej hodowli. Natomiast Sonet, z którym zdobyłem Mistrzostwo Świata, urodził się i został wytrenowany od początku w SO Książ. Nasza współpraca jest nie - zwykle udana, ponieważ każdy element – Stado Ogie - rów Książ, hodowla ślązaków oraz moja praca – są ze sobą połączone i od siebie zależne. Stado jest teraz kojarzone z moim nazwiskiem, ale gdyby nie ono, pewnie nie byłoby sukcesu Kwiatka. Staram się, aby w naszej współpracy została zachowana równowaga i myślę, że dzięki temu udaje nam się osiągać kolejne sukcesy. Stado Ogierów Książ to wymarzone miejsce dla ludzi, którzy kochają zaprzęgi z uwagi na świetną infrastrukturę oraz jakość koni. Ślązaki są stworzone do pracy w zaprzęgu. Pana karierę wspierają różni partnerzy czy sponso- rzy, w tym spółki skarbu państwa. Wszyscy mamy 20 HORSE & BUSINESS

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz