Horse&Business 2/2022

35 2/2022 H & B W Y W I A D był moim najlepszym koniem. Wte - dy staraliśmy się wejść z nim poziom wyżej. Nauczył mnie, że z koniem trzeba się spotkać pośrodku, trzeba w niego wierzyć i widzieć to, co w nim najlepsze. Faktycznie odwdzięczył się tym niesamowicie, dał z siebie wszystko. Przeczytałam na Twojej stronie motto: „Musimy pa - miętać, aby nigdy nie brać przywileju pracy i życia z końmi za pewnik. Nigdy nie tracić wdzięczności za to, co nam dały […]. To jest nasza największa odpo - wiedzialność jako jeźdźców”. Również inni zawodni - cy wypowiadali się w różnych wywiadach o Tobie, że jesteś bardzo otwarty na konie, że robisz wszystko, co możesz, aby poznać danego konia, aby to jemu było dobrze. Czy to motto i podejście do koni towa - rzyszyło Ci od początku kariery, czy może zrozumia - łeś to z wiekiem? Myślę, że i jedno, i drugie. Miałem świetnych nauczycieli – moich rodziców, którzy byli profesjonalistami, jednak wpływy na mnie, jako na zawodnika, płynęły zarówno ze środowiska, jak i spoza niego. Moje podejście dojrzewało i rozwijało się wraz z wiekiem. Mamy przywilej pracy ze zwierzętami, które oddają nam ogromną część siebie. Jednak żeby odnieść suk - ces, nie tylko w jeździectwie, musisz być ambitny, pracowi - ty, musisz mieć swoją wizję i plan, który chcesz zrealizować, i czasami zapominasz o fakcie, że Twoim partnerem jest koń, który nie rozumie Cię w taki sam sposób jak Ty jego. Mocno wierzę w to, że większość koni, które uczestniczą w tym spor- cie, lubi pracować z człowiekiem i startować w konkursach. Generalnie nasz świat ma trochę problem przez to, że konie nie uczestniczą tak w życiu codziennym jak kiedyś. Społe - czeństwo jest coraz bardziej oderwane od rolnictwa, od po - trzeby pracy z koniem. Pojawił się też duży ruch, który mówi o tym, że konie nie powinny być częścią sportu. To długofa - lowy problem, ale też duży problem dla samych koni. Kiedy koń przestaje służyć ludziom, tak jak kiedyś, przestają się nim tak opiekować – i to jest prawdziwa tragedia. Myślę więc, że naprawdę ważne jest to, abyśmy edukowali opinię publiczną o tym, jak zadbane są te konie, jak naprawdę lubią pracować z ludźmi, być częścią naszego życia, niezależnie od tego, czy jest to sport, czy praca. Przede wszystkim ważne jest to, aby - śmy naprawdę zawsze stawiali konia na pierwszym miejscu. Twoim koniem jest obecnie urodzony w Polsce Cato - ki, na którym od 4-latka jeździł Martin Rozynek. Kie - dy robiłam z nim wywiad parę lat temu, opowiadał, że wielu zawodników spisywało tego konia na straty, jednak on zawsze w niego wierzył, uważał, że mimo iż jest mały, to serce ma większe niż on sam. Tak, zdecydowanie, to jest lew! Czasami nawet chciałbym, żeby miał w sobie mniej tego lwa (śmiech). Catoki to niesamowity mały koń, w zasadzie kucyk. Wygrał już ze mną 14 klas rankin - gowych. Jest naprawdę szalony, ale zna się na swoim zadaniu i jest prawdopodobnie najlepszym koniem na świecie do konkursów szybkości. Pierwsze sześć miesięcy to była krzywa uczenia się, bo ma wyjątko - wy charakter i musieliśmy znaleźć wspól - ny język, rutynę treningów. On jest napraw - dę przywiązany do współzawodnictwa, bardzo to lubi, dlatego starty na nim są tak łatwe. Ile koni na duże konkursy musi mieć zawodnik, żeby utrzymywać się na topie? Jednego naprawdę dobrego (śmiech). Wszystko zależy od tego, jaki harmonogram zawodów sobie ustalimy. Są jeźdźcy, którzy jeżdżą na zawody co tydzień, a są tacy jak ja, którzy wybierają ze dwa wydarzenia w miesiącu. To, ile koni potrze - bujesz, zależy od Twojego harmonogramu i od tego, na czym się koncentrujesz, co jest Twoim celem. Dla mnie celem są imprezy rangi mistrzowskiej oraz duże Grand Prix, takie jak na przykład Aachen, Rotterdam czy Spruce Meadows. To po - zwala na mniejszą liczbę koni. W Polsce nie brakuje świetnych jeźdźców i fenome - nalnych koni, jednak głównym problemem zawodni - ków jest to, że najlepsze konie bardzo szybko zostają sprzedane, a oni muszą zaczynać pracę z innym ko - niem od początku – i tak w koło. Co, jako niezwykle utytułowany zawodnik, mógłbyś poradzić polskim zawodnikom? Niestety, jest to czysta ekonomia. Jeśli nie masz takiego za - plecza finansowego, jakie mają inne regiony na świecie, to najlepsi jeźdźcy są zmuszeni sprzedawać najlepsze konie na dużym rynku. Jest to wyzwanie tego sportu tak naprawdę na każdym jego poziomie. Przez ostatnią dekadę jeździectwo bardzo się rozwinęło i suma pieniędzy, która jest potrzebna, jest na astronomicznym poziomie. Utrzymanie najlepszych zawodowych jeźdźców i koni jest wyzwaniem. Co można na to poradzić? Myślę, że nie można się poddawać, nie można prze - stać szukać dobrych koni, doprowadzać je do poziomu Grand Prix, aż w końcu znajdzie się sponsor, który będzie czerpać sa - tysfakcję z bycia w sporcie, będzie skłonny poświęcić pienią - dze, aby utrzymać konia na przykład do startu w Igrzyskach. Olimpijskie złoto jest najlepszą motywacją. Mocno wierzę w to, że większość koni, które uczestniczą w tym sporcie, lubi pracować z człowiekiem i startować w konkursach. Fot. archiwum prywatne

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz