Horse&Business 2/2023

w USA arabów spadała o ponad 15 tys. sztuk rocznie, co obrazuje, na jak wielką skalę zakrojona była hodowla w latach 80. Wielkie stadniny w Kalifornii zaczęto przerabiać na winnice i plantacje pistacji, a pieniądze lokować w trwal - sze i bardziej długofalowe inwestycje. W 2010 r. w księdze stadnej koni arabskich w USA za - rejestrowano już tylko 5 tys. nowych osobników. W latach późniejszych wśród miłośników koni arabskich zdarzały się osoby z pierwszych stron gazet, takie jak aktor Patrick Swayze czy producentka filmowa Mindy Peters, ale były lub są to pojedyncze jednostki traktujące konie jako hobby, nie gałąź działalności gospodarczej, a źródło zakupu koni znaj - dują obecnie na własnym, wysyconym końmi rynku. Nie bez znaczenia jest również odmienność preferencji, jeżeli chodzi o typ „amerykańskiego” araba. Musi być on przede wszystkim koniem rosłym, o długiej szyi, nadają - cym się do szeroko pojętego performance, tak popularnego w Stanach Zjednoczonych, podczas gdy rynek europejski, kształtowany przez ostatnie 20 lat pod kątem klienta bli - skowschodniego, postawił na egzotyczne głowy, często kosztem długości szyi czy poprawności pozostałych części ciała. Sprawiło to, że na amerykańskim rynku potrafiły się wybić jedynie pojedyncze konie spełniające tamtejsze kry - teria, a egzotyczna uroda była w ich przypadku tylko dodat - kowym bonusem. Zmiana w prawie podatkowym USA istotnie zmniej - szyła rynek i ukróciła wizyty kupców amerykańskich w Polsce, nie bez znaczenia pozostał też fakt, że byli klien - ci janowskiej aukcji, bazując m.in. na polskim materiale hodowlanym, założyli w tym czasie własne stadniny, pro - dukujące konie na rynek krajowy, a nawet, nieco poźniej, zapoczątkowali aukcje o milionowych dochodach. Tak powstała choćby szeroko reklamowana Marquise Auction Group, której pierwsza edycja w 2017 r. przynio - sła sprzedaż ówczesnej brązowej medalistki Czempionatu Świata – klaczki Om El Erodite za kwotę 1,55 mln dolarów. Aukcja organizowana jest do dzisiaj i nie jest jedyną, która, niczym grzyby po deszczu, pojawiła się w środowi - sku w ciągu ostatnich lat. Moda na organizację aukcji Naturalną konsekwencją nasycenia rynku koni arabskich na świecie była moda na organizację tej efektownej formy sprzedaży, na której przy odrobinie szczęścia można uzy - skać kwoty wyższe niż przy oferowaniu koni „z domu” – gdy do licytacji wkradną się emocje i rywalizacja. I tak w 2016 r. w USA prywatna stadnina zorganizo - wała transmitowaną w internecie aukcję DeShazer Horse & Art, a Arabowie w tym samym roku – pierwszą szeroko reklamowaną aukcję w Abu Dhabi, towarzyszącą między - narodowemu pokazowi koni arabskich. Rok później aukcję zorganizował już kolejny emirat – Szardża, a w 2017 r. na licytację w Dubaju wystawiono świeżo upieczone czem - pionki, takie jak Juwanda OS, Fer Fiera Blanca, a także em - brion od jednej z najlepiej rodzących matek z państwowej stadniny w tym emiracie – FT Shaelli. Rok 2017 to również pojawienie się nowych aukcji koni arabskich w Europie, w dużych centrach treningowych we Włoszech i w Belgii. To również data zapoczątkowania wspomnianej wyżej Marquise Auction w USA. Od roku 2011 odbyły się też inne aukcje, które nie do - czekały się kolejnych edycji lub odbywały się nieregular - Lata 80. to rozkwit i promocja polskiej aukcji jako największej w Europie i jedynego sposobu zdobycia koni z Polski. Fot. Sławomir Szereda Pinga (Gazal Al Shagab & Pilar/Fawor) ur. 2004 Stadnina Koni Janów Podlaski 20 2/2023 H & B T E M A T W Y D A N I A

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz