Horse&Business Magazine 2/2024

2/2024 13 H&B WYWIAD NUMERU – MATERIAŁ PROMOCYJNY Powiedziałabym, że koń musi stać na pierwszym miejscu, ale to nie do końca prawda. Koni możemy mieć wiele, a życie mamy jedno. Nie oznacza to jednak, że mamy się stać panami i władcami dominującymi na każdym kroku. Musimy pamiętać, że mamy do czynienia z półtonowym zwierzęciem i nawet niechcący może on zrobić nam nieodwracalną krzywdę. Jeśli zaakceptujemy fakt, że mamy przed sobą duże i silne zwierzę, którym targają emocje, jak każdą istotą żywą, zdobędziemy się na wyrozumiałość i cierpliwość, będziemy przewidywać „głupotki” koni, zarządzać nimi i prowadzić je w odpowiednią stronę – możemy zyskać wspaniałego wierzchowca, dzielnego, odczulonego na większość „strasznych rzeczy” i takiego, który zrobi dla Ciebie wszystko. Rumaki rozwijają się intelektualnie przez pracę z człowiekiem. Mamy wpływ na kreowanie naszego podopiecznego. Można powiedzieć, że to my jesteśmy kowalami losu naszego konia. Jeśli chcemy, by coś zostało zrobione dobrze, przede wszystkim nie należy się śpieszyć. Początek pracy zaczyna się już przy przechodzeniu obok konia w boksie. Cieszę się, że mogę poświęcać tyle czasu, ile dane zwierzę tego potrzebuje, i że presja finansowa mnie nie ogranicza. Czym jest dla Ciebie jeździectwo? Co było Twoim największym osiągnięciem? Samo jeździectwo nie jest już moim „konikiem”, choć mam swoje osiągnięcia. Od zawsze fascynował mnie koń sam w sobie – jego bycie, sposób funkcjonowania i spoglądania na świat, reakcje i zachowanie. Zaczynając swoją przygodę z jazdą konną ponad 20 lat temu, byłam jak każdy na samym początku. Dziś idea koni i jeździectwa rozdziela się na nowe odnogi. Sportowo udało mi się dotrzeć do momentu, gdzie otworzyły się przede mną ogólnopolskie zawody i zdobyłam tytuł „Wicemistrz Otwartych Mistrzostw woj. Świętokrzyskiego 2017”. Chociaż za większe osiągnięcie uważam pracę z blisko 10-letnim dzikim ogierem, biegającym tabunowo na wolności z innym końmi. Dostałam go, bo poprzedni właściciel nie miał już do niego siły. Ogier nieprowadzalny, niedający się dotykać, niemający nigdy kantara na głowie. Zniechęcenie do człowieka w nim pękło i w końcu zaufał mi oraz obcym osobom. Jak oceniasz obecny rozwój rynku jeździeckiego w Polsce? Uważam, że rynek jeździecki w końcu zmierza ku dobremu! Budowanie poprawnego wizerunku jeździectwa, uwzględniając dobrostan konia i zdrowie jeźdźca, a nie stawianie tylko na osiągnięcia sportowe. Rosnące zainteresowanie jazdami bez kiełzna i pracy z ziemi. Zapotrzebowanie na wykwalifikowanych fizjoterapeutów i ich coraz większa dostępność na rynku. Wplatanie fizjoterapii i diety w harmonogram pracy jeźdźców. To wszystko zaczyna wyglądać dobrze. Będąc od zawsze miłośniczką harmonii i holistyki w pracy z końmi, mam zamiar na terenie kompleksu Manor House organizować regularne eventy jeździeckie, zawody i parkury otwarte, łączące w sobie różne dyscypliny jeździeckie z naciskiem na partnerstwo z koniem. Pierwszą tego typu imprezę dla dorosłych organizujemy w terminie 5-7 lipca 2024 r., wychodząc naprzeciw oczekiwaniu nie tylko jeźdźców z pułapu zawodowego, ale kierując nasze zaproszenie także do miłośników i pasjonatów. Podczas Turnieju Jeździeckiego o Puchar Manor House będzie można wziąć udział zarówno w zawodach towarzyskich w skokach, jak i w parkurach otwartych z ujeżdżenia. Możemy stworzyć niezwykłą imprezę jeździecką w centralnej Polsce, przepełnioną holistyczną atmosferą i sercem dla koni. Z tego miejsca chciałam wszystkich bardzo serdecznie zaprosić na to wydarzenie. aa Fot. Manor House

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz