HORSE&BUSINESS 3/2021

POTRZEBNY ZŁOTY ŚRODEK Szymon Tarant redaktor naczelny portalu Tylkoskoki.pl Wracając do telewizyjnej atrakcyjności przebiegu rywalizacji w skokach, to można powiedzieć, że zmiany były tu rewolucyjne. Po pierwsze, odwrócono kolejność walki o medale. Najpierw odbyły się zmagania indywidu- alne, a dopiero potem drużynowe. Tym samym obecna rywalizacja o indywidualne medale olimpijskie różni się od klasycznych imprez mistrzowskich. Przypomina, bardziej niż Mistrzostwa Świata czy Mistrzostwa Europy, CSI wysokiej rangi, gdzie najlepszego wyłania się w trud- nym konkursie Grand Prix. Musiał do tego dostosować się gospodarz toru, a był nim bardzo doświadczony w tej dziedzinie specjalista, Hiszpan Santiago Varela. Zadanie w całych Igrzyskach było tym trudniejsze, że w konkur- sach kwalifikacyjnych poziom potencjału koni i jeźdźców był dość mocno zróżnicowany. Parkur kwalifikacyjny poziomem można było po- równać do Grand Prix na zawodach w randze 4*. Skala trudności finału była wyższa od wielu dobrze obsadzo- nych i wysoko płatnych CSI5*, ale tak musiało być, bo o medalach zadecydowały tylko jeden parkur i rozgrywka. Potwierdziły to wyniki, bo brytyjski skoczek Ben Maher i jego koń Explosion W są absolutnymi rekordzistami – w ostatnich trzech sezonach wspólnie wygrali 11 konkur- sów Grand Prix na najwyższym światowym poziomie. Sama walka o medale drużynowe też była innowacyj- na. Tu również odbyła się jedna kwalifikacja i potem 10 najlepszych drużyn jechało od nowa (każda druży- na z zerowym kontem) konkurs jednonawrotowy z rozgrywką. Ten wariant jest już po części sprawdzony, bo od kilku dobrych lat obo- wiązuje podczas finału Pucharu Narodów w Barcelonie. Jednak absolutną nowo- K onkurencja skoków na tegorocznych Igrzyskach Olimpijskich w Tokio miała zupełnie nowe zasady. Już po zakończeniu Olimpiady można stwierdzić, że w jednych aspektach ich wprowadzenie było słuszne, ale w innych przyniosło więcej szkody niż pożytku. Po Igrzyskach w 2016 r. Międzynarodowy Komitet Olim- pijski postawił przed FEI bardzo trudne zadanie: zwiększyć atrakcyjność konkurencji jeździeckich dla publiczności, głównie telewizyjnej, która na co dzień z końmi ma niewiele wspólnego. Drugim punktem było doprowadzenie do tego, aby przy niezmienionej liczbie uczestników zwiększyć liczbę reprezentowanych na Igrzyskach państw. Ten drugi aspekt od razu wymusił zmniejszenie liczby startujących w eki- pach do trzech, co umożliwiło wielu teoretycznie słabszym jeździecko państwom udział w Igrzyskach Olimpijskich. Doskonale wykorzystali to polscy WKKW-ści. Rywalizacja w skokach w grupie C (wschodnia Europa i środko- wa Azja) też pokazała, że obecne zasady da- wały naszym zawodnikom dużo większe szanse na olimpijski awans niż wcześniej. Tym razem tej szansy nie udało się wykorzystać, ale być może inaczej będzie przed kolejnymi Igrzyska- mi – w Paryżu. AdobeStock/ink drop 3/2021 H & B F E L I E T O N 64

RkJQdWJsaXNoZXIy NzIxMjcz